czwartek

Król uciekinier - Jennifer A. Nielsen

    „Nagle zamarłem.W chwili gdy spojrzałem w oczy intruza, czas stanął w miejscu.To był Roden. Niegdyś mój przyjaciel. Teraz mój wróg.”

    Pierwszą część "Trylogii Władzy" czyli "Fałszywego księcia" czytałam już spory czas temu i chcąc, nie chcąc, niemal kompletnie nie pamiętałam co się tam działo, zaczynając tę książkę. Pamiętałam jedynie, że byłam pod naprawdę sporym wrażeniem, dlatego za "Króla uciekiniera" zabrałam się jak najszybciej. Na szczęście w trakcie nie było problemem przypomnieć sobie co i jak, więc dość szybko, wdrążając się w fabułę, poczułam się jakbym to ja sama była uczestnikiem wydarzeń w świecie wykreowanym przez Jennifer A. Nielsen. Coś cudownego.

    Król Jaron nie zostaje przyjęty jako władca specjalnie entuzjastycznie przez lud jak i samych regentów. Młodszy z braci nigdy nie był uważany za tego lepszego, ale po śmierci całej jego rodziny, oczywistym jest, że to jemu przypada tron. Jednak w najbliższym otoczeniu króla nie brakuje też osób, które zrobią wszystko, aby odebrać mu to stanowisko. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, że Jaron zostaje zaatakowany i przestrzeżony przez piratów, którzy grożą, że jeśli ten nie spełni ich żądań, to atak na Carthyę będzie tylko kwestią czasu. A wiadome było, że piraci najprawdopodobniej w sojuszu z Avenią spokojnie dadzą radę królestwu młodego króla. Wygląda na to, że jedyne co może zrobić, aby uratować swój rodzinny kraj, to uciec. Jednak co będzie dalej? W końcu czy Jaron da się przekonać zarządcom, spiskującym za jego plecami, czy będzie działał na własną rękę? Jakie będą wyniki tych działań, czy uda mu się uratować Carthyę, siebie i najbliższych?

    Książka jak na pozycję, której akcja osadzona jest w takich, a nie innych czasach, napisana jest bardzo przystępnym językiem. W sumie nie jest to nic dziwnego, skoro narratorem jest czternastoletni (z tego co sobie wyliczyłam) chłopiec, jednak mimo wszystko, mamy wydarzenia przedstawione niemal współczesnym językiem, który nie pasuje do czasu akcji, jednak nie było ani jednego momentu w którym by mi to przeszkadzało, wręcz doszłam do takiego wniosku dopiero teraz - dobre kilka godzin po skończeniu książki, a więc nie uważam tego za minus. 

    Prawdę powiedziawszy główny bohater mnie z początku nieco irytował. Jednak z czasem zaczęłam doceniać to jak potrafił kombinować, jaki był przebiegły i pełen ironicznego humoru w swoich wypowiedziach. Czasem lekkomyślny jednak co poradzić - w końcu jest czternastolatkiem. Spryt i zaradność to to, co cenię w bohaterach a tutaj właśnie to odnajdujemy. Ogólnie, postaci wykreowane zdecydowanie na plus.W sumie w książce mieliśmy do czynienia z wieloma bohaterami, jednak głównie z męskimi - od przyjaciół, po wrogów przez ludzi, których nie wiadomo było do jakiej grupy zakwalifikować. Z kobiet była tam jedynie Imogena, którą bardzo lubiłam, szczególnie za incydent z oblaniem wodą wielce króla, kiedy wpatrywał się w nią dłużej niż to było bezpieczne. Poza tym nie można też zapomnieć o Amarindzie - przyszłej żonie króla, jednak do Niej też nic nie miałam, wręcz przeciwnie - po skończeniu jak najbardziej darzyłam ją sympatią. Zobaczymy w następnej części jak rozwiąże się ten trójkąt miłosny!

    Jeśli o oprawę graficzną chodzi, to tak jak w pierwszej części, jestem całkowicie i niezaprzeczalnie na "tak", bo okładka bardzo mi się podoba, książka jest solidna, lekka, ze skrzydełkami, więc pod tym względem naprawdę nic dodać, nic ująć. Prawdę mówiąc jedyna sprzeczność jaką tu dostrzegam, to taka, że okładka jest bardzo... spokojna. Mimo, iż jest tam przedstawiony piracki statek, to wszystko jest statyczne i stonowane, a czytelnik po takiej okładce nie ma pojęcia jaką ilością akcji naładowana jest ta wcale nie tak gruba książka!

    Tak więc, podsumowując - "Król uciekinier" to naprawdę udana kontynuacja. Akcja skonstruowana świetnie, fabuła wciągająca a zakończenie - masakra! Muszę teraz tylko liczyć na to, że ostatni tom zostanie wydany jak najszybciej, bo nie wiem ile wytrzymam bez poznania zakończenia tej historii! Po przeczytaniu mam bardzo pozytywne odczucia, podobało mi się w tej książce to, że wszystko było idealnie wyważone, niczego nie było za dużo. Ode mnie 8/10. I mam nadzieję, że po przeczytaniu wszyscy będziecie tak usatysfakcjonowani jak jestem ja.

Trylogia władzy:
2. Król uciekinier
3. The Shadow Thorne (premiera w USA już 25.02.14r!)

Oryginalny tytuł: The Runaway King
Nr. tomu w serii: II
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Data wydania: 05.02.2014r.
Ilość stron: 376
Cena detaliczna: 34,99 zł

Za egzemplarz uprzejmie dziękuję Wydawnictwu Literacki Egmont :)


2 komentarze:

  1. W sumie kusi mnie ta seria, ale szkoda, że tak mało postaci kobiecych, bo zawsze jest ciekawiej, gdy i mężczyzn i kobiet jest dużo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony masz rację, ale z drugiej to zalezy co kto lubi, mi brak postaci żeńskich nie przeszkadzał ani trochę, bo po prostu w książce nie były one tak konieczne :)

      Usuń