niedziela

Druga szansa - Katarzyna Berenika Miszczuk

    "Jak uciec z pułapki własnego umysłu?"

    Katarzyna Berenika Miszczuk to jedna z tych polskich autorek, po których książki nie boję się sięgać. Już dawno temu przeczytałam jej serię o diablicy Wiktorii i jest ona, śmiem stwierdzić, jedną z moich ulubionych. Nowa powieść wyżej wspomnianej autorki zdawała się prawić o czymś kompletnie odmiennym. Na początku, przechadzając się między księgarnianymi półkami, kilka razy "Druga szansa" wpadła mi w rękę, jednak opis jakoś tak... nie przemawiał. Potem jednak przeczytałam od groma pozytywnych recenzji, a lekturę udało mi się nabyć za okazyjną cenę, więc ku mojemu zadowoleniu, koniec końców, książka wylądowała na półeczce, a niedługo potem została przeczytana. Czy w kompletnie innych klimatach autorka odnalazła się równie dobrze jak przy pisaniu o piekle i niebie?

    Julia Stefaniak to dziewczyna, która pewnego razu, jakby nigdy nic, budzi się i nie dość, że nie ma zielonego pojęcia gdzie jest, to odbicie w lustrze również wydaje się przerażająco obce. Słysząc swoje imię, nie ma żadnych przebłysków pamięci, oglądając rodzinne zdjęcia na tle domu, to samo. Cała jej rodzina zginęła w pożarze, a ona nie ma pojęcia kim jest. Ośrodek, w którym, jak się okazuje, Julia się znajduje, nosi nazwę "Druga Szansa" i ma na celu pomóc w dojściu do siebie osobom, które tego potrzebują, a nie mają rodziny, która mogłaby się nimi zaopiekować. Jednak w tym miejscu coś jest zdecydowanie nie tak... Zgadza się z nią pewien buntowniczy młodzieniec, jednak czy jego pomoc będzie wystarczająca? Czy Julia, dla której granica między rzeczywistością a grami umysłu zaciera się coraz bardziej, da radę pokonać własne demony? Czy odkryje co robi w "Drugiej Szansie"? Czy dowie się kim jest tajemnicza Karolina?

    Lubię tematykę wszelkiego rodzaju psychiatryków i osób chorych psychicznie. Sama swego czasu bardzo chciałam iść w kierunku zostania w przyszłości psychiatrą, bo to jak złożony jest umysł osoby chorej, niesamowicie mnie intryguje. Czytając tę książkę, która pisana jest w narracji pierwszoosobowej, z perspektywy głównej bohaterki, niczym ona sama, często nie wiedziałam już co jest prawdą, a co iluzją. Jestem osobą, która nie boi się horrorów, strasznych historii ani innych podobnych temu rzeczy, jednak, o dziwo, ta powieść chwilami przyprawiała mnie o lekkie dreszcze. Może to własnie przez tą tematykę, na którą jestem wrażliwa, jednak uważam, że jak na tak młodą autorkę, wykreowanie podobnego świata z taką autentycznością to naprawdę coś wartego pochwały.

    Cała akcja została rozbudowana w fajny sposób, książkę czytało się szybko i wręcz nie można się było oderwać, jednak wtedy nastąpiło coś nieuniknionego, co mi wszystko zepsuło... Zakończenie. Kompletnie mi się nie podoba! Jeszcze większym niezadowoleniem napawa mnie fakt, że nie doczekamy się kontynuacji tejże książki, a ja już w głowie mam całe mnóstwo koncepcji, jak można by to pociągnąć dalej... Przeklęte zakończenie jest moim zdaniem największym minusem tej pozycji, niestety.

    Postacie wykreowane zostały w taki sposób, że w pewnym momencie nie jesteśmy już w stanie rozróżnić kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, komu można zaufać, a komu nie, co jest naprawdę mylące i wymaga pomyślenia nad treścią, jednak z drugiej strony - sprawia, że jeszcze bardziej wciągamy się w lekturę. Oczywiście moją sympatię niemal od razu przykuł Adam - chłopak o charakterze buntownika, chętnie pomagający Julii odnaleźć się w "Drugiej Szansie". Sama Julia była postacią raczej niczym się nie wyróżniającą, chwilami ciężko było mi ją zrozumieć, jednak stawiając się w jej sytuacji, wszystko nabierało większego sensu, a więc jej kreacja również jest na plusie.

    Niesamowicie podoba mi się oprawa graficzna! Jedna z najlepszych okładek, z jakimi miałam styczność. Bardzo podoba mi się ta symbolika na niej zawarta, w dodatku całe wykonanie - idealnie pod klimat powieści. Interpretować ją można na wiele sposobów, ja widzę to tak, że Julia uwięziona w pułapce własnego umysłu, nie ma pojęcia kim jest i co ma robić. Ogromny plus! Co prawda skrzydełek brak, no ale zostaje wybaczone. W środku mamy ilustracje Dominika Brońka, którego to pana bardzo lubię, co jest kolejnym plusem.

    Cóż mogę powiedzieć, aby podsumować czas spędzony w "Drugiej Szansie"... Zdecydowanie nie żałuję przeczytania. Poznawałam przygody Julii łaknąc więcej i więcej, będąc ciekawa co nastąpi zaraz. Książka w moim mniemaniu skończyła się zbyt szybko, a to tragiczne zakończenie, które mnie tak zawiodło, nastąpiło szybciej niż bym chciała. Polecam gorąco wszystkim tym, którzy lubią podobną tematykę, twierdzą, ze młodzi, polscy autorzy nie są w stanie napisać dobrej książki jak i tym, którzy po prostu chcą spędzić wieczór przy dobrej, wciągającej lekturze. Polecam raz jeszcze i ode mnie 8/10.

Oryginalny tytuł: Druga szansa
Nr. tomu w serii: -
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 06.11.2013r. 
Ilość stron: 352
Cena detaliczna: 39,90 zł
 

Tancerze burzy - Jay Kristoff

    "Nie istnieje wkrótce. Tylko teraz."

    "Tancerze burzy" to pierwsza księga "Wojny lotosowej" autorstwa Jaya Krostoffa. Przyznam szczerze, że książka od chwili, kiedy pojawiła się na półkach sklepowych, chodziła za mną. Kusiła nie dość, że niską ceną, to na dodatek dobrymi recenzjami , a więc nie trzeba było czekać długo na to, żeby pojawiła się w moich zbiorach. Cierpliwie leżała, czekała na swoją kolej, aż w końcu z ogromną chęcią zabrałam się za lekturę, mając nadzieję, że spodoba mi się tak, jak tym, którzy dawali jej tak wysokie oceny. Jednak czy tak właśnie było?

    Świat jest całkowicie skażony przez wszechobecny lotos. Niebo w kolorze szkarłatu, na ulicach bez maski lepiej się nie pokazywać. Ludzie uzależnieni od palenia tego narkotyku, który ma nad ludźmi większą władzę niż jakikolwiek władca. Szesnastoletnia Yukiko to dziewczyna wywodząca się z klanu Kitsune. Jest córką Czarnego Lisa, mistrza łowczego - Masaru, który jednak nagrody za najlepszego ojca roku by nie zgarnął. Wszystko zaczyna się, kiedy pewnego dnia szogun  Shimy - Yorimoto ma wizję, sen, w którym widzi arashitorę, legendarne zwierzę będące połączeniem tygrysa i ptaka, oraz siebie na nim, jako tancerza burzy - człowieka, dosiadającego tą istotę. Uznane za całkowicie wymarłe, jednak czy do końca? Masaru, razem ze swoją córką otrzymują zadanie, mające polegać na schwytaniu zwierzęcia i dostarczeniu go szogunowi. Podczas misji, która, wydawać by się mogło, że już przyniosła olbrzymi sukces, na lotostatku, którym podróżują wybucha pożar i cała załoga się ewakuuje. Cała załoga za wyjątkiem Yukiko, która decyduje się uwolnić arashitorę. Od tej pory dziewczyna, z talentem do przenikania umysłów innych istot, i to nieokiełznane, chowające urazę zwierzę, będą musieli pomóc sobie nawzajem, aby przetrwać. Jednak czy przed bezwzględną Gildią jest jakakolwiek ucieczka? Czy zamieszkała przez tajemniczych ludzi niewielka osada zamaskowana w środku lasu, okaże się ich nadzieją, czy zgubą? Kim zostanie następny tancerz burzy?

    Prawdę powiedziawszy, tym co mnie najbardziej do tej książki przyciągnęło, było hasło "japoński steampunk". Uwielbiam steampunkowe klimaty, a w dodatku z japońską kulturą... Czułam, ze będzie to ciekawe połączenie. I nie myliłam się. Świat został wykreowany przez autora nad wyraz dobrze. Co prawda, zginęłabym podczas lektury, gdyby nie wprost konieczny słowniczek na końcu książki, ponieważ niemal na każdej stronie były jakieś nieznane mi, japońskie określenia. Jednak to dodawało lekturze tylko jeszcze większej oryginalności. Na początku, co prawda, szczerze powiem, że nie wczułam się jakoś specjalnie - pierwsze 100 stron szło mi bardzo opornie, jednak potem, gdy akcja się już rozkręciła, niemal połknęłam resztę lektury.

    Główna bohaterka jest szesnastolatką, jednak zachowuje się jak bardzo dojrzała osoba. Umie posługiwać się bronią, myśli racjonalnie, ma po prostu w sobie "to coś". Wielki plus za wykreowanie jej w ten sposób. Ciekawy był również jej dar, dzięki któremu mogła porozumiewać się z arashitorą, której dała na imię Buruu. Zwierzę też od razu zdobyło moją sympatię. Wierny przyjaciel, lecz szczery, potrafił od czasu do czasu przywołać Yukiko na ziemię, kiedy ta tego potrzebowała. Poza nimi było dużo pobocznych bohaterów, z czego każdy miał swoje pięć minut, a czytelnik miał możliwość powiedzenia sobie samemu, czy jest to czarny charakter, czy nie. A chwilami było naprawdę trudno odróżnić jedno od drugiego.

    Oprawa graficzna zasługuje na ogromny plus. Uwielbiam kiedy okładki są rysowane konkretnie pod książkę, bo wtedy, tak jak tu, to co jest na niej przedstawione idealnie wpasowuje się w klimat lektury. Według mnie, ogromny plus na tym polu, w środku również nie mam zastrzeżeń, jedynym minusem jest brak skrzydełek, jednak rekompensuje to naprawdę niska cena jak na pozycję o takiej ilości stron.

    Podsumowując, zaczynając czytać "Tancerzy..." nie byłam w stu procentach pewna, czy ta książka porwie mnie tak bardzo, jak chciałam, aby mnie porwała, jednak po jakimś czasie przekonałam się, że sięgnięcie po tę pozycję nie było błędem. Czytało mi się bardzo przyjemnie i z ogromną chęcią przeczytam następny tom, którego wprost nie mogę się już doczekać, a ten polecam wszystkim, którzy lubią podobne klimaty - steampunk, Japonia - bo dla takich osób jest to lektura niemalże obowiązkowa. Polecam, naprawdę i oceniam 7,5/10, licząc na to, że następna księga "Wojny lotosowej" wciągnie mnie już od pierwszych stron a wypuści ze swojego świata dopiero z końcem ostatniej. Jeszcze raz polecam!

Oryginalny tytuł: Stormdancer
Nr. tomu w serii: I
Tłumaczenie: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 29.05.2013r. 
Ilość stron: 448
Cena detaliczna: 29,90 zł

wtorek

TV Ciał0 - Jeff Noon

    "Czasem miała ochotę po prostu wyciągnąć się i pocałować muzykę w usta i... i... ZŁAPAĆ ją za szyję i ŚCISNĄĆ"

   "TV Ciał0" autorstwa Jeffa Noona to pierwsza książka ze słynnej serii "Uczta wyobraźni", którą udało mi się przeczytać. W sumie nie wiem czemu tak się stało, nigdy specjalnie mnie do tych pozycji nie ciągnęło, mimo mnóstwa pozytywnych opinii, jednak "TV Ciał0" bardzo mocno zainteresowało mnie opisem, który wskazywał na to, że ta książka to coś naprawdę nowego, coś, co może mi się spodobać, a więc ucieszyłam się, że będę miała okazję szybko się z nią zetknąć.

    Nola Blue to piosenkarka, której hity niegdyś były na szczytach list przebojów, jednak teraz jej notowania zaczynają gwałtownie spadać. Dziewczyna nie jest na to przygotowana, chce walczyć o pozycję swoich utworów w czołówce, jednak nie wszystko idzie po jej myśli. Nagle, znikąd, na jej brzuchu zaczyna pojawiać się dziwny siniak... Już to zaczęło niepokoić dziewczynę, jednak machnęła ręką, stwierdziła, że pewnie się przewróciła. Jednak ten zaczął się powiększać, a w dodatku wydawał się... żyć! Nim Nola zdąża się obejrzeć, jej ciało nagle, wynikiem dziwnej mutacji, staje się swego rodzaju odbiornikiem satelitarnym. To co wyświetla się w telewizji, pojawia się również na ciele młodej dziewczyny - brzuchu, dłoniach, twarzy... Dziewczyna nie wie co robić, co się dzieje, nikt nie potrafi jej pomóc... Czy będzie mogła uwolnić się od "telewizyjnego demona"?

    Wizja przyszłości przedstawiona w "TV Ciał0" z pewnością zalicza się do grona tych interesujących i wartych uwagi. Powieść pokazuje świat opanowany w całości przez technologię. Przedstawia przyszłość, jednak wcale nie tak odległą, jakby mogło się wydawać, co jest jeszcze bardziej przerażające. Pomysł na "przypadłość" głównej bohaterki również jest całkowicie niebanalny,oryginalnie i zdecydowanie powinno się potraktować go na plus.

    Pomysł, pomysłem, jednak muszę się bez bicia przyznać, że forma mnie nie powaliła. Autor pisał językiem, który w żaden sposób do mnie nie trafiał. Książka jest naprawdę krótka, bo nie ma nawet 200 stron, ale przez to jakim językiem została napisana, czułam się jakbym czytała ją, czytała i skończyć nie mogła. Oczywiście, są to tylko i wyłącznie moje osobiste odczucia, bo inni właśnie taki styl prowadzenia narracji mogą preferować, jednak mi niestety nie przypadło to do gustu.

    Oprawa graficzna bardzo mi się podoba. Charakter i klimat książki oddaje perfekcyjnie - estetycznie przedstawione ciało - odbiornik i stonowane barwy, podoba mi się. Całość w twardej oprawie, jak wszystkie książki z "Uczty wyobraźni", co również jest  plusem, choć zastanawiam się, dlaczego nie ma opcji kupienia pozycji z tej serii w miękkich oprawach. Cena różniłaby się diametralnie i jestem pewna, że więcej osób by wtedy po daną pozycję sięgnęło. Jednak mimo wszystko, od strony graficznej wszystko na plus.

    Podsumowując, "TV Ciał0" było naprawdę ciekawą książką i nie żałuję czasu przy niej spędzonego. Wizja świata przedstawiona przez autora, dotycząca wcale nie tak odległej przyszłości, jest moim zdaniem jedną z tych, którą wszyscy powinni poznać, bo chociaż pozycja gatunkowo do horroru się nie klasyfikuje, to niektóre kwestie i sposób ich przedstawienia są naprawdę przerażające. Jednak trzeba przeczytać, aby przekonać się o czym mówię. Choć język nie przypadł mi do końca do gustu, to mimo wszystko chciałabym polecić książkę Jeffa Noona tym, którzy pragną czegoś nowego, świeżego i skłaniającego do przemyśleń. Prawdziwa uczta dla wyobraźni. Ode mnie 7/10

Oryginalny tytuł: Channel Sk1n
Nr. tomu w serii: -
Tłumaczenie:  Wojciech Próchniewicz
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 15.01.2013r. 
Ilość stron: 210
Cena detaliczna: 37,90 zł

środa

Zwycięzca bierze wszystko - Aneta Jadowska

    "She's got balls"

    Całkiem szczerze powiem, że nie do końca wiem jak to się stało, że posiadając tę książkę od wakacji i będąc ogromną fanką Dory Wilk, nie była od tamtej pory ona przeze mnie w pełni przeczytana. Doczytałam jakoś tak do połowy, założyłam zakładką i nie wiedzieć jak, odesłałam ją w zapomnienie. Totalnie nie pamiętam dlaczego tak się stało! Widząc jednak, że premiera czwartego tomu zbliża się nie ubłagalnie, stwierdziłam, że muszę się za siebie wziąć. Chwyciłam za "Zwycięzcę..." i zaczęłam go od początku... Jak zaczęłam rano, tak wieczorem czytając ostatnie strony śmiałam się do rozpuku, po lekturze doskonale przypominając sobie za co kocham Dorę i całą jej ferajnę.

    Od dnia kiedy Jezebel została zabita przez Dorę, Miron uratowany a cała ich trójka - oni + Joshua - została związana pierwszym w historii międzyrasowym triumwiratem, mijają dwa dni. Dora i jej dwójka nieodłącznych przyjaciół wyjeżdżają na wieś, aby z dala od zmartwień przejść gorączkę nieuniknionej przemiany, która ich wszystkich dotknęła. Jednak czy istotom takim jak ta trójka pisane jest mieć spokój w jakiejkolwiek sytuacji, w jakimkolwiek otoczeniu? Otóż to. Nie. Najpierw zjawia się Nathaniel - niespodziewany brat Joshuy i Mirona, jednak wie o tym tylko Dora. W dodatku również u wiedźmy rozpoczyna się dość przerażające snowidzenie, które niewątpliwie wskazuje na rebelię w piekle, która nic dobrego by jej nie przyniosła, ani ludziom, których kocha. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że Dora w szczególności przepada za towarzystwem osób, za którymi przepadać wcale nie powinna, jak na przykład siejący postrach anioł zagłady Abaddon, tudzież Karmazynowy Książę - Baal, który wpływa na dziewczynę w zdecydowanie niepożądany sposób... albo właśnie w pożądany jednak niekoniecznie w taki sposób, jaki ona by tego chciała... albo powinna chcieć. Nie zapomnijmy o byłej kochance rudowłosej, która dostaje misję zabicia aniołów, jednak którą wiąże z byłą policjantką przysięga, nie pozwalająca na wywinięcie się.Na koniec, niczym wisienka na torcie, okazuje się, że Rafael wcale nie ma zamiaru "znudzić się" wiedźmą i zostawić ja wreszcie w spokoju, a wręcz przeciwnie. Cóż można rzec na obecną sytuację w świecie Dory, jej aniołka i piekielnika? Normalka.

    Prawdę powiedziawszy, w momencie kiedy przystępowałam do pisania początków tej recenzji, dosłownie parę minut po skończeniu lektury, nie byłam pewna, czy będę stworzyć w miarę sensowne, dające się czytać zdania, które nie będą tak chaotyczne jak moje myśli po przeczytaniu tejże książki! Rany, prawdę powiedziawszy, przeczytałam w ciągu ostatnich, dajmy na to... dwóch tygodni naprawdę sporo rewelacyjnych książek, które mi zaimponowały pod różnymi względami, jednak żadna nie wywołała u mnie tyle emocji ile perypetie byłej policjantki o ognistym charakterze i jej zgrai. Już czas sprawił, że zapomniałam jak dobrze czułam się przy lekturze książki Jadowskiej, a teraz, kiedy sobie to odświeżyłam, mogę jedynie dziękować Panu i Bogini za to, że już za kilka dni czwarty tom tej serii, wpadnie w moje szpony!

    Jedno jest pewne, gdyby wśród książek było wprowadzone oficjalne oznaczenie "Ani grama nudy" na okładkach wydawanych książek, "Zwycięzca bierze wszystko" byłby zapewne cały obklejony takimi napisami! Cholera! Tyle akcji w książce, która nie dość, że nie ma specjalnie porażającej liczby stron, to jeszcze jest napisana z tak epickim rozmachem! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Jak w niektórych - bardzo niewielu, śmiem stwierdzić - momentach, coś mi nie pasowało w sposobie narracji, tak jako całokształt wypadło wszystko rewelacyjnie. Fabuła prowadzona jest z perspektywy Dory i jest to dobrze dopasowane do książki, jednak rany, ile ja bym dała za tę książkę napisanej w trzeciej osobie, aby od innej strony poznać Joshuę, Baala czy Gabriela? Jednak niestety, przywykłam do myśli, że czytając mam taką wiedzę, jak główna bohaterka i jakoś się z tym pogodziłam. Jednak jedno jest pewne - nawet mimo tego, z utożsamieniem się z bohaterami nie miałam najmniejszego problemu. Wręcz chwilami miałam wrażenie, że ja przeżywam niektóre rzeczy bardziej niż oni sami!

    Czy wspominanie o tym, że bohaterowie wykreowani są wprost epicko, naprawdę jest konieczne? Autorka wprost doskonale zróżnicowała ich charaktery, sprawiając, że każdy z nich osobno miał w sobie "to coś", a razem uzupełniali się idealnie, czego przykładem są chociażby Miron i Joshua. Jednak muszę przyznać, że jakkolwiek bym ich obu nie kochała, tak jestem od zawsze i na zawsze będę Team Joshua. Tak, jak lubię "bad boyów", nie wiedzieć czemu, Joshua sprawia, że moje serce mięknie. Uwielbiam go. A jego zdolności empatyczne podczas książki wpływały też na mnie, bo to chyba z nim potrafiłam utożsamić się najlepiej, jakkolwiek bardzo bym się od niego różniła z charakteru. Drugą moją miłością, wychodzącą spod pióra Jadowskiej jest nie kto inny jak Baal, zaszczycający nas udziałem w wielu więcej scenach, niż w poprzedniej książce. Karmazynowy Książę sprawił, że Miron w porównaniu z nim kompletnie poszedł w odstawkę. Ach, Aneto, cóż ty z czytelnikiem robisz, zmuszając go do takiego wyboru?! Tyle ciasteczek, a Dora tylko jedna!

    Okładka to jedyna rzecz w powieści, budząca moje zastrzeżenia. Chociaż z drugiej strony, mimo tego, że najpiękniejsza nie jest, to na półce obok innych tomów prezentuje się naprawdę przyzwoicie, więc mogę napomknąć o tym, że coś mi się nie podoba, ale przyczepić się na dobrą sprawę nie mam prawa. Oczywiście boleję nad brakiem skrzydełek, przez co po trzykrotnym czytaniu stanowi książki daleko do ideału, jednak jestem w stanie ten fakt przeboleć.

    Mogłabym się rozwodzić na temat niejakiej wspaniałości tego co stworzyła Jadowska w tejże książce, w nieskończoność. Prawda jest taka, że po prostu Dora i jej przygody stanowią rozrywkę idealną dla mnie i mojego poczucia humoru. Z takimi książkami właśnie uwielbiam mieć do czynienia, takie czytać lubię najbardziej, dlatego, mimo że pewne grono osób mogłoby powiedzieć, że podobne treści niczego wartościowego nie wnoszą - dla mnie jest to rozrywka najlepsza. Moim skromnym zdaniem, to co wyszło spod pióra Jadowskiej spokojnie można nazwać urban fantasy na naprawdę dobrym poziomie w porównaniu do innymi książkami zagranicznych autorek, z którymi miałam styczność. Myślę, że każdemu, kto uwielbia twórczość autorek takich jak Ilona Andrews czy Patricia Briggs, nie tylko w Polsce, ta lektura mogłaby przypaść do gustu. Ja daję 9/10, i wyrażając się po całości kolokwialnie - propsy za całokształt!

"Może to kwestia tego, że dla mnie nic nie jest czarne albo białe i nie kieruję się stereotypami i uprzedzeniami? Sama nie wiem? Oceniam ludzi po ich czynach, daję im kredyt zaufania. Moim zdaniem świat to różne odcienie szarości, niewiele tu prawdziwej czerni i bieli. Nie lubię dróg na skróty, które wskazują mi: o, to ci źli, a ci są dobrymi kolesiami. Wiedźma, anioł, diabeł, wilk, wampir to tylko etykietki, które niewiele o nas w rzeczywistości mówią."

Seria o Dorze Wilk:
1. Złodziej dusz
3. Zwycięzca bierze wszystko
4. Wszystko zostaje w rodzinie (premiera już 14.03. 2014r.)

Oryginalny tytuł: Zwycięzca bierze wszystko
Nr. tomu w serii: III
Tłumaczenie: - 
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 11.07.2013r. 
Ilość stron: 522
Cena detaliczna: 35,90 zł