czwartek

Nowa ziemia - Julianna Baggott

    "Szukając siebie."

    "Nowa ziemia" z serii "Świat po Wybuchu" to książka, która chodziła za mną już od dawna. Bardzo lubię powieści z takiej tematyki - całkiem inny, surowszy świat, nieoczekiwane zwroty wydarzeń, a treść coś wnosi do głowy a nie wlatuje i wylatuje po odłożeniu pozycji na półkę. Z tego właśnie powodu, bardzo chętnie zabrałam się za twórczość pani Baggott, mimo dużej ilości książki, i nie wiadomo kiedy, lektura leżała już koło mnie przeczytana, zostawiając w mojej głowie mnóstwo przemyśleń na różne tematy.

    Po Wybuchu, który zmienił świat na zawsze, część społeczeństwa trafiła do Kopuły, w której zapewnione mieli normalne warunki do życia. Jednak ludzie, którzy nie mieli tyle szczęścia i byli skazani na życie poza ochronnym "płaszczem" żyli w okrutnym świecie. Każdy z nich miał jakiś defekt, jakąś mutację która utrudniała codzienne życie. Istniała także organizacja zwana OPR, która miała za zadanie przechwycić każdą osobę kończącą szesnaście lat. A urodziny Pressii nieubłaganie się zbliżały, dlatego dziewczyna zmuszona była uciec od ukochanego dziadka i szukać schronienia.
Partridge można by powiedzieć, że nie ma na co narzekać. Mieszka w Kopule, jest synem wysoko postawionego człowieka, jednak jego chęć odnalezienia matki jest silniejsza niż wszystko inne, dlatego ucieka szukać odpowiedzi.
Drogi Pressii oraz Partridge'a się krzyżują a ten fakt zdaje się odmieniać wszystko. W towarzystwie Bradwella Pressia i Partridge pomagają sobie nawzajem nie spodziewając się, że odpowiedzi, które uzyskają, sprawią, że wszystko w co do tej pory wierzyli zdawało się będzie być tylko mglistym wspomnieniem.

    Lubię książki, które nie pokazują wszystkiego w taki idealny sposób. Czasem nawet antyutopijne pozycje wszystko przedstawiają nieco zbyt cukierkowo - z każdych problemów bohaterowie wychodzą pięknie i bez szwanku, zawsze znajdują jakieś wyjście na unikniecie pewnych konieczności. Ta książka taka nie jest. Pokazuje nam dość ponurą i okrutną rzeczywistość tamtych czasów. Autorka nie ma litości nad bohaterami, jednak sprawia, że nie tracą oni wiary i są silnymi ludźmi. Baggott, pisząc książkę, czytała o skutkach zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki i jestem pewna, że chciała nam wydarzeniami w "Nowej ziemi" pokazać w jaki sposób cierpią tamci ludzie, czym skutkują takie wypadki i jakie potworności ich spotykają. A to wszystko niewątpliwie po to aby osoby czytające tę książkę mogły docenić własne, zwyczajne życie, normalne, nie zdeformowane ciało.

    Na duży plus zasługuje nieprzewidywalność fabuły. Osobiście nie podejrzewałam jak i co się potoczy i byłam naprawdę zaskoczona niemalże wszystkim co nam autorka zaserwowała.Po opisie z tyłu książki, który jest dość ubogi, a mimo to i tak sporo zdradza, wyobrażałam sobie akcję troszkę inaczej, jednak zostałam mile zaskoczona rozwojem wydarzeń, który naprawdę potrafił zaskoczyć.

    Bohaterowie są naprawdę mocnymi atutami tej książki. Co prawda troszeczkę zabrakło mi tutaj takiej jakieś jednej sarkastycznej, zabawnej mimo sytuacji osoby, jednak zważając na charakter powieści, nie była ona aż tak bardzo potrzebna. Polubiłam głównych bohaterów, Julianna Baggott sprawiła, że czytając o ich poczynaniach, czułam się jakbym tam z nimi była, jakby te postacie były prawdziwe, co jest dużą zaletą.

    Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to podoba mi się polskie wydanie. Książka jest masywna, ze skrzydełkami, ładnie się rozkłada, nie trzeba się martwić, ze grzbiet brzydko się zagnie. Okładka również wygląda nie najgorzej, jednak wydanie oryginalne jednak troszkę bardziej mi się podoba - przedstawiony tam motyl jest jakby metaforą, jeśli ktoś chciałaby bawić się w odgadywanie, oraz roi naprawdę rewelacyjne wrażenie, ale nasza okładka również dobrze wpasowuje się w charakter powieści.

    Tak więc cóż mogłabym rzec na końcu? "Nowa ziemia" to naprawdę dobra książka, którą nie czyta się na szczęście w parę godzin, a nieco więcej. W sumie, gdy teraz tak sobie myślę, to może i lektura powieści pani Baggott mnie nawet czegoś nauczyła, a lubię takie wrażenie. Nie była to leciutka książeczka, chociaż ostatnio mam ochotę tylko na takie, jednak mimo to, bardzo przyjemnie mi się czytało o losach Partridge'a, Pressii i Bradwella. No więc nie pozostaje mi nic innego jak polecić nie tylko osobom lubującym się w takim rodzaju książek, - bo tym to już chyba nawet polecać nie muszę - a także wszystkim tym, którzy chcą przeczytać coś wciągającego i pouczającego. Ode mnie 8,5/10, choć bardziej w stronę 9 niż 8 :) Jeszcze raz gorąco polecam!


Trylogia Świat po Wybuchu:
1. Nowa ziemia
2. Fuse
3. Burn

Oryginalny tytuł: Pure
Nr. tomu w serii: I
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Data wydania: 05.09.2012r.
Ilość stron: 472
Cena detaliczna: 39,99


Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Egmont :)



   

poniedziałek

Nie mogę powiedziec ci prawdy - Lauren Barnholdt

    "On, ona, sekrety i kłamstwa"

    Ostatnimi czasy mam sporą ochotę na książki takie luźne, nieskomplikowane, które czyta się błyskawicznie i są po prostu umilaczem czasu. Taką książką właśnie jest "Nie mogę powiedzieć ci prawdy". Inna książka tego samego wydawnictwa z okładką podobnie zrobioną i tematyką utrzymaną w podobnej tonacji - "Dziewczyna, która chciała zbyt wiele" przypadła mi do gustu jak na niezobowiązującą książeczkę, dlatego do tej zabrałam się z dość pozytywnym nastawieniem. Czy mimo tego, że nie wymagałam wiele zawiodłam się? A może spędziłam miłe parę godzin przy sympatycznej lekturze?

    Kelsey została wyrzucona ze szkoły, jednak mimo tego, że teraz skazana jest na instytucję publiczną, nie jest gotowa na to aby jeden błąd zrujnował całe jej życie i stara się zacząć na nowo, szukać nowych przyjaciół oraz skupić się bardziej na nauce.
Isaacowi wyrzucanie ze szkół nie jest obce. Syn senatora, po wielu takich wybrykach w końcu ląduje w tej samej  placówce co Kelsey. Ta szkoła jest jego ostatnią szansą, czy z niej skorzysta, czy może także zostanie wyrzucony?
Od samego początku owa dwójka nie wywiera na sobie pozytywnego wrażenia. Jednak niewiele czasu trzeba aby ich nastawienie do siebie nawzajem zmieniło się diametralnie. W końcu od nienawiści do miłości tylko jeden krok, czyż nie? Jednak oboje mają swoje brudne sekreciki, które sprawiają, że ich relacje nie są do końca szczere. Co gdy prawda w końcu wyjdzie na jaw?

    Od pierwszej do ostatniej strony wiadome było, że ta książka jest tylko niezobowiązującą opowiastką, która wlatuje do jednego ucha, trochę tam pozostaje i po chwili się ulatnia, jednak mimo to spędziłam naprawdę miłą chwilę przy tej książce, pochłaniając ją całą na raz z powodu dość wciągającej fabuły, sporej czcionki i niewielkiej ilości stron. Co prawda narracja na początku mi trochę przeszkadzała, bo losy bohaterów poznajemy z perspektywy Kelsey i Isaaca na zmianę i czasami się gubiłam, jednak po niewielkim czasie zdołałam się przyzwyczaić do ich potocznego języka i, czasem się pojawiających, irytujących odzywek.

    Poznajemy tu wielu bohaterów, a są oni taką typową szkolną młodzieżą z różnych sfer, dlatego miło przeczytać o takich dość przyziemnych problemach, tak naprawdę mogących dotknąć każdego w podobnym wieku, w mniejszym lub większym stopniu. Główna bohaterka jest dobrze się uczącą dziewczyną, która chce zapomnieć o błędach z przyszłości, za to Isaac jest chłopakiem, który niczym się nie przejmuje, jest o wiele bardziej wyluzowany i zdystansowany. Poza nimi jest także Chloe, przyjemna dziewczyna, którą Kelsey poznała zapłakaną w toalecie, nachalna Marina, która nie chce dać Isaakowi sposób, przyjemny Mashall oraz Rielle - dawna przyjaciółka Kelsey z poprzedniej szkoły. Wszyscy są odmienni i wszyscy przysparzają głównym bohaterom innych rozterek.

    Jeśli chodzi o oprawę graficzna, to nie mam tu wiele do powiedzenia. Okładka jest jak z oryginału, tylko że w naszym wydaniu dołączone są jeszcze kontrastujące ze sobą kolory - niebieski i czerwony i moim zdaniem jednak bez tego niebieskiego paska dałoby się przeżyć i wyglądałoby lepiej. Ogólnie to w środku mamy do czynienia z dużą i czytelną czcionką, przez co książkę połyka się w tempie błyskawicznym.

    Podsumowując - "Nie mogę powiedzieć ci prawdy" jest lekką lekturą na zimowe wieczory, którą czyta się w tempie błyskawicznym. Mimo tego, że cały charakter książki jest taki dość... młodzieżowy, to mimo tego mamy tu wcale niegłupi morał. Mianowicie to, że prawda zawsze wyjdzie na jaw i kłamstwo nie popłaca. Książka była naprawdę sympatyczna i jeżeli będę miała kiedyś okazję przeczytać inne pozycje z tej serii, chętnie to zrobię :) Ode mnie 6,5/10.

Oryginalny tytuł: The thing about the truth
Nr. tomu w serii: -
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 17.10.2012r.
Ilość stron: 324
Cena detaliczna: 32,90


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar :)



sobota

Nevermore. Cienie - Kelly Creagh

    "Sny stają się jawą..."

    Doskonale pamiętam jak pierwsza część opisywanej przeze mnie książki była premierą ogromnie wyczekiwaną oraz entuzjastycznie przyjętą przez czytelników. Był do niej nakręcony teledysk przez zespół BastaB, dołączone kalendarzyki, mnóstwo recenzji przedpremierowych... Jednak pamiętam, że mnie "Nevermore. Kruk" specjalnie nie zachwyciła, jednak mimo to z chęcią sięgnęłam po następną część. Mimo że już pierwszego tomu nie pamiętałam tak dobrze, jakie mam refleksje po przeczytaniu "Cieni"?

    Varen zniknął, i wszystko wskazuje na to, że gdziekolwiek by się nie znajdował, nie jest to na tym świecie. Jednak Isobel to nie zniechęca. Robi wszystko, aby odkryć gdzie znajduje się ukochany, w tym celu nawet decyduje się na podróż do Baltimore, aby odwiedzić grób Edgara Allan Poe, w jego urodziny, w który to dzień owe miejsce co roku nawiedza tajemniczy mężczyzna o imieniu Reynolds. Co prawda jego znakiem firmowym od zawsze były kłamstwa, jednak Isobel ma nadzieję, że ten powie jej gdzie znajdzie Varena oraz jak przedostać się do drugiego świata, gdzie główną rolę pełnia sny i koszmary... Jednak czy jej ukochany chce być odnaleziony? Czy Isobel uda się odzyskać chłopaka, czy może cała ta miłość przestanie mieć znaczenie?


    "- Nawet jeśli to wszystko jest snem - szepnął - to ja nim nie jestem."

    Akcja książki dzieje się dość szybko, żwawo, jednak wszystko skupia się wokół jednego wątku - odnalezienia Varena, i mimo że było to ciekawe, poczułam lekki niedosyt. Przede wszystkim najbardziej zabolało mnie to, że w tej części nie było ani krzty romantyzmu, który ceniłam sobie w poprzednim tomie. Przedtem to, że Varen był tajemniczym gotem, a Isobel czirliderką miło i oryginalnie kontrastowało, a teraz to już nie było tak przyjemne, jeszcze biorąc pod uwagę to, że cały ten gotycki klimat...Może nie zniknął, ale stracił swój urok, który mnie na początku zauroczył, po tym jak autorka wytrąciła Varena z fabuły. Tak sobie wszystko analizując, myślę, że ta książka o wiele mniej podobała mi się w porównaniu do poprzedniej.

    Jednak oczywiście nie mamy tu samych minusów, skądże. Nie można zaprzeczyć, ze przez to jak bardzo powieść jest napakowana akcją, czyta się ją błyskawicznie i nawet nie wiadomo kiedy już zostały pojedyncze strony do końca i czytany intrygujące zakończenie, które aż nas rozsadza od środka. Jednak nie mogłabym nie wspomnieć o tym jak autorka zgrabnie przeplata rzeczywisty świat ze światem snów, bardzo tajemniczo i dwuznacznie snując fabułę i intrygując czytelnika z każdą kolejną stroną, a czytając je, może się on tylko zastanawiać, czy to jawa, czy jednak sen.


    Jeśli chodzi o bohaterów, to jak już mówiłam - Varen, którego mroczny charakter mnie urzekł i rewelacyjnie współgrał z postacią Isobel, został wyrzucony z książki, nad czym ogromnie ubolewam. Postaci, które są teraz na pierwszym planie to, naturalnie, Isobel, oraz jej przyjaciółka - Gwen, które razem starają się odkryć tajemnicę i stanowią niesamowicie zgraną drużynę, a ich charaktery kontrastowały ze sobą w przyjemny i powodujący uśmiech na twarzy sposób. Jednak tym co mnie mocno irytowało, były postaci rodziców Isobel, strasznie mnie denerwowali, w przeciwieństwie do młodszego brata - Danny'ego, którego w sumie polubiłam. Jednak nie da się lubić wszystkich.

    Bardzo podoba mi się oprawa graficzna powieści, okładka jest prosta, stonowana, estetyczna, ale także klimatyczna oraz przyciągająca wzrok, naprawdę mi się podoba i na półce prezentuje się nie najgorzej. W egzemplarzu mamy białe i dość gładkie kartki a nie typowe lekko żółte, bardziej szorstkie, przez co książka jest cięższa, jednak da się to przeżyć. Ciekawi mnie jednak jaką okładkę będzie miała trzecia część, skoro do tej pory dwie pierwsze były przeciwieństwem siebie, trzecia będzie musiała coś nowego wnieść... no ale się zobaczy :)

    Podsumowując, miło spędziłam czas przy lekturze tej książki, chociaż poszła mi bardzo szybko. Spodziewałam się może czegoś lepszego, dlatego nie jest to dla mnie nie wiadomo jaki fenomen, ale i tak z chęcią sięgnę po trzecią część, gdy tylko się ukaże, oraz mogę spokojnie polecić - pierwszą część dla ludzi, którzy szukają interesującej, klimatycznej lektury na zimowe wieczory, a drugą - dla tych, którym pierwszy tom przypadł do gustu :) Ode mnie 7/10.

Nevermore:
1. Nevermore.Kruk [recenzja]
2. Nevermore. Cienie
3. Untitled (premiera 2013r)


Oryginalny tytuł: Enshadowed
Nr. tomu w serii: I
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 17.10.2012r.
Ilość stron: 391
Cena detaliczna: 39.90 zł

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Jaguar :)


środa

Chłopcy - Jakub Ćwiek

    BANGARANG!

    "Chłopcy" autorstwa Jakuba Ćwieka to książka, na którą polowałam mnóstwo czasu. Nie dość, że ogromnie podobała mi się oprawa graficzna, lubię autora to jeszcze takie klimaty - gang, motocykle i te sprawy, niesamowicie mi się podobają. A Zagubieni Chłopcy to gang z którym naprawdę warto się zapoznać. Tak więc po jakimś czasie książka wylądowała na mojej półce a ja nie czekałam długo, zabierając się do czytania. Oczekiwałam naprawdę wiele, jednak czy to dostałam?

    Fabuły "Chłopców" nie da się po prostu opowiedzieć. Ta książka, licząca sobie niewiele ponad trzysta stron, podzielona jest na siedem opowiadań, a każde z nich opowiada inną historię z życia Zagubionych Chłopców. Jednak kim oni są? Z jednej strony wręcz bezlitośni mężczyźni, z drugiej posłuszni Mamie, zapewniający rozrywkę dzieciom z sierocińca. Na pewno niewątpliwe jest to, że gang prosto z Drugiej Nibylandii jest... no cóż, niewątpliwie "inny" oraz "oryginalny" to najlepsze słowa opisujące Chłopców. Nie mówiąc już o Dzwoneczku - ach, nie, przepraszam - Mamie, która przypodobała mi się w szczególności.

    Na początku nieco ciężko było mi przyzwyczaić się do języka książki - zdecydowanie jest nieocenzurowany, pełen wulgaryzmów i na początku mi się to nie podobało, jednak potem dostrzegłam, że taki po prostu jest charakter tej powieści, i już dalej mi to nie przeszkadzało. Z resztą, w końcu Mama dzielnie walczy z niewyparzonymi językami u swoich Chłopców.


"- Sypiasz z nimi?
Kolejne wzruszenie ramion.
- Czasami, gdy miewają koszmary. Ostatnio rzadko... (...)"

    Największym plusem tej książki, myślę, że są bohaterowie. Doskonale wykreowani, każdy inaczej, nie da się ich pomylić , tak maja zróżnicowane charaktery. A co najgorsze - nie da się ich nie polubić! Dzwoneczek, według mnie była naprawdę rewelacyjna. W roli Mamy - no cóż, bardzo nietypowej, trzeba to przyznać - sprawdzała się idealnie. Jej podopieczni także nie byli najgorsi. Kędzior - zarośnięty olbrzym budzący sympatię, Milczek, którego pseudonim mówił za siebie, rewelacyjni Bliźniacy, twardy Stalówka i Kruczyna - który za to wyglądem bardziej przypominał pączka niż kruszynkę. Ta zgraja to jest naprawdę coś, poznać takich ludzi w rzeczywistości - to by było coś.

    Jak już wcześniej wspominałam, na dużą pochwałę zasługuje także oprawa graficzna - książka jest naprawdę porządnie wydana, posiada ilustracje bohaterów, które pomagając nam sobie ich wyobrazić, co bardzo mi się spodobało, a nawet bardzo pomocną wstążeczkę do zaznaczania kartek, która mogłaby być w każdej książce, a niestety, jest w niewielu. Wielki plus dla wydawnictwa! A dodam, że jest to pierwsza książka z Sine Qua Non, którą przyszło mi przeczytać - zdecydowanie dobre zdanie na przyszłość.

    Cóż mogę rzec na koniec tejże opinii? Czy już niewystarczająco zachęciłam? Jeśli ktoś lubi połączenie czarnego humoru z naprawdę interesującymi charakterami, ciekawymi wątkami i lubuje się w książkach, które ładnie wyglądają na półce - "Chłopcy" spełniają wszystkie kryteria, dlatego nie wiem jak mogłabym ich nie polecić. Nie mamy tu jednak jakieś cudownej prozy z głębokim przesłaniem i jeżeli ktoś szuka właśnie czegoś takiego, to w tej książce tego nie znajdzie, jednak jeśli chodzi tylko o ciekawą, odstresowującą lekturę - zdecydowanie polecam, bo warto. Ode mnie 8/10.



Oryginalny tytuł: Chłopcy
Numer tomu w serii: -
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 07.11.2012r.
Liczba stron: 320
Cena detaliczna: 34,90