sobota

Stosik, zdobycze i KONKURS! ;)

A więc tak! 
Miałam dość spory zastój przez parę miesięcy, jednak od nowego roku, zawzięłam się i powiedziałam sobie, że nie mogę zaniedbywać bloga i właśnie staram się tego nie robić. Więc zaczniemy od książeczek, które upolowałam w ostatnim czasie, a następne przejdziemy do konkursu!





Od góry:

1. "TV Ciał0" Jeff Noon - pierwsza książka z "Uczty Wyobraźni" z jaką mam okazję się zetknąć, nie mogę się doczekać przeczytania, mam nadzieję, że będzie tak dobra jak mówią o książkach z tej serii!
2. "Blue Angel" Logan Belle - już dawno ją zdobyłam, za jakieś grosze, jednak zaraz po kupieniu pożyczyłam koleżance i całkiem o niej zapomniałam, dopiero teraz mi się przypomniała. Zapowiada się ciekawie, lubię książki o takiej tematyce.
3. "Musimy porozmawiać o Kevinie" Lionel Shriver - mój tato bardzo polecał mi film, jednak kiedy zauważyłam na empik.com przecenę książki z 35zł na 10 zł to kupiłam, nawet nie myśląc, a na film przyjdzie pora po książce ;)
4. "Tancerze burzy" Jay Kristoff - jestem bardzo ciekawa tej książki! Czytałam mnóstwo pozytywnych recenzji i myślę, że będzie dla mnie jak ta lala :D Również kupiona na przecenie w empiku ;)
5. "Nieskończoność" H.J. Rahlens - oj bardzo opornie mi ona idzie. Zaczęłam już, niestety ani trochę mnie nie zainteresowała. No ale dam jej jeszcze drugą szansę w najbliższym czasie, zobaczymy co z tego wyjdzie.
6. "Po tamtej stronie ciebie i mnie" Jess Rothenberg - normalnie po zapoznaniu się z okładką i opisem nie skusiłaby mnie ta książka, jednak czytałam dużo dobrych opinii a poza tym kupiłam ją w dużej okazji cenowej a więc zobaczymy :3
7. "Zgon" Gina Damico - genialna książka, według mnie ;) Super się przy niej bawiłam, a zdobyłam w wyniku wymiany. Recenzja TUTAJ
8. "Chłopcy 2. Bangarang" Jakub Ćwiek - rewelacyjna kontynuacja rewelacyjnej książki! Kupiona na przecenie w empiku. Recenzja TUTAJ
9. "Legenda. Rebeliant" i "Legenda. Wybraniec" Marie Lu - dwie części cudownej trylogii antyutopijnej. W lutym ostatni tom, nie mogę się doczekać! Również upolowane na przecenach empikowych. Recenzja tomu pierwszego TUTAJ a drugiego TUTAJ
10. "Złodziejka książek" Markus Zusak - rany,czytałam ją tak dawno temu i pamiętam,że pokochałam! A teraz dostałam w prezencie od babci, koniecznie muszę przeczytać przed obejrzeniem filmu, na który się na 100% wybiorę (w kinach od 31.01)!

I to by było na tyle, a jeśli o konkursiwo chodzi...
Dym dym dym dym dym dym....
Będą wręcz DWA konkursy!

Numer 1 : LOSOWANIE

Zasady:

1. Aby wziąć udział udział należy napisać komentarz pod tym postem o treści "Zgłaszam się + podać tytuł najlepszej książki przeczytanej w roku 2013 oraz tytuł książki której wyczekujecie najbardziej w roku 2014".
2. Warunkiem wzięcia udziału, jest dodanie mojego bloga do obserwowanych oraz (ewentualnie, bo nie jest to konieczne, ale byłoby mi bardzo miło) wklejenie podlinkowanego bannera na swoją stronę/bloga.
3. Trzeba także w owym poście dodatkowo umieścić adres e-mail (ewentualnie, jeśli ktoś bardzo nie chce tego robić publicznie, swoje zgłoszenie należy wysłać na adres e-mail miniulala@gmail.com)
4. Jedna osoba może napisać tylko jeden komentarz.
5. Niestety, nie wysyłam nagród za granicę, dlatego biorący udział muszą mieć polski adres.
6. Zwycięzca będzie tylko jeden, a nagrodę będzie mógł sobie wybrać, spośród książek umieszczonych na dole postu.
7. Konkurs trwa od chwili opublikowania posta do 14.02.2014r. :))
POWODZENIA!

Numer 2: KONKURS WYMAGAJĄCY ODROBINY KREATYWNOŚCI

Zasady:

1. Zgłoszenie na konkurs należy wysłać na e-mail miniulala@gmail.com. Niech temat wiadomości brzmi "Konkurs"
2. Zadaniem konkursowym jest "Przepis na idealną książkę". Interpretacja polecenia CAŁKOWICIE dowolna. Można po prostu jakoś ciekawie napisać, umieścić to w opowiadaniu, napisać wierszyk, piosenkę, albo nawet ją zaśpiewać, czy nagrać filmik - pole do popisu ogromne! Granicą jest jedynie wasza wyobraźnia! Może być nawet i po angielsku, jeśli ktoś woli pisać różne rzeczy, jak piosenki czy wierszyki w tym języku :)
3. Jedna osoba może wysłać tylko jedno zgłoszenie.
4. Warunkiem wzięcia udziału, jest dodanie mojego bloga do obserwowanych oraz (ewentualnie, bo nie jest to konieczne, ale byłoby mi bardzo miło) wklejenie podlinkowanego bannera na swoją stronę/bloga.
5. Niestety, nie wysyłam nagród za granicę, dlatego biorący udział muszą mieć polski adres.
6. Zakładam, że nagroda będzie jedna, jednak jeśli prace wyjątkowo mi się spodobają, to szanse na wygraną ma więcej osób :))
7. Konkurs trwa od chwili ogłoszenia do 14.02.2014r
GOOD LUCK!

UWAGA. Jedna osoba może wziąć na raz udział w obu konkursach, jednak wygrać może tylko w jednym.

Książki do wygrania w pierwszym konkursie (do wyboru jedna dla zwycięzcy): 




Książki do wygrania w drugim konkursie (do wyboru jedna dla zwycięzcy):



Ewentualnie jak już zwycięzcy zostaną wyłonieni to coś tam można pomieszać w tym, dla kogo jaka książka :)

A tutaj banner, który byłabym wdzięczna, gdybyście wkleili u siebie :))



Powyższy obrazek z podlinkowaniem do: http://review-books-by-me.blogspot.com/p/konkurs.html


A wiec powodzenia i mam nadzieję, że weźmie Was udział jak najwięcej!

PS: Prawda że mam śliczne stojaczki na świeczuszki :3?

środa

Zgon - Gina Damico

    Witajcie w Zgonie!

    "Zgon" autorstwa Giny Damico to książka, która już chodziła za mną, kiedy jeszcze była niepewną zapowiedzią, być może kiedyś wydanej w Polsce książki. Bardzo lubię takie klimaty, a więc z niecierpliwością wyczekiwałam pojawienia się owej pozycji u nas, jednak, mimo iż powieść miała premierę już jakiś czas temu, dopiero niedawno udało mi się ją przeczytać. Nie wiedziałam w sumie czego się spodziewać, bo opis, pomysł, nagłówki, reklama... to wszystko mnie niesamowicie zachęcało, ale recenzje, które czytałam jednocześnie nie były tak pozytywne jakbym chciała. No ale nie mogłam sobie odpuścić, tak czy inaczej!

    Szesnastoletnia Lex to dziewczyna, która od jakiegoś czasu sprawia rodzicom niesamowite problemy wychowawcze. Jest całkowitym przeciwieństwem swojej grzecznej i pilnej siostry, którą kocha najbardziej na świecie. Niepohamowane napady agresji,postrach siejący wśród uczniów i nauczycieli to rzeczy, które były domeną "Tyranozaur Lex". Rodzice dziewczyny stwierdzili, że muszą coś z nią zrobić, a że nadchodziły wakacje, a pewien wujek, do tej pory niezbyt aktywnie uczestniczący w życiu rodziny, zaproponował, że przygarnie dziewczynę, na farmę, Lex została odesłana w środek niczego do człowieka którego nie znała. Jednak jej oczekiwania całkowicie różniły się od nastającej rzeczywistości - wujek Mort w żadnym calu nie przypominał zacnego rolnika w koszuli w kratę i spodniach z szelkami, a miejsce, do którego ją zabrał, również niewiele miało z farmą wspólnego. Naturalnie, można się domyślić, że profesja wujka, również odbiegała od oczekiwań szesnastolatki. Od tej pory zaczyna się dla Lex wyścig ze śmiercią, jak i codzienne stawianie jej czoła, w towarzystwie partnera - Driggsa. Jednak czy dziewczyna rzeczywiście jest właśnie do tego stworzona? Aby odbierać dusze zmarłym? Czy nie jest to jedna wielką pomyłką?

    Szczerze powiedziawszy, nie wiedziałam czego mam się po książce Giny Damico spodziewać, jednak moje wyobrażenia niewiele odbiegały od tego co było naprawdę. Może jedynie poza tym, że spodziewałam się, iż "Zgon" będzie nieco mniej... młodzieżowy? Ale w końcu czego mogłam wymagać od książki, w której główna bohaterka miała 16 lat? Jednak nie zmieniało to faktu, że bardzo dobrze bawiłam się przy tej pozycję, bo od czasu do czasu lubię sobie poczytać takie książki - lekkie, zabawne i napakowane akcją po same brzegi. Z ciętymi dialogami, wyrazistymi postaciami, gdzie widać, że autor(ka) miał ciekawy pomysł i dużo kreatywnych pomysłów.

    Lex została wykreowana na kształt nastolatki zbuntowanej ponad przeciętną. Ja osobiście lubię takie bohaterki, są miłą odmianą po cnotliwych i bezosobowych panienkach, jakie można spotkać w niektórych książkach. Jedyne co mi w postaci Lex przeszkadzało, to to, że zawsze niemal wszystko jej się udawało,uchodziło na sucho... taki kompleks superbohatera, jednak dało się przymknąć na to oko, bo jest to w dzisiejszych czasach bolączką książek o podobnej tematyce. Poza główną bohaterką, mamy śmiesznego wujaszka Morta, a także Driggsa - mieszkającego z tą dwójką pod jednym dachem osiemnastolatka, który okazuje się partnerem nowo przybyłej do Zgonu. Poza tym jest  jeszcze kilka istotnych postaci, które wnoszą kilka zabawnych scen i dialogów do książki, więc duży plus też za to, że autorka nie skupiła się tylko na dwójce głównych bohaterów, ale każdemu dała swoje 5 minut.

    Podoba mi się okładka! Zdecydowanie. Oddaje charakter książki idealnie(choć jedynie jeśli o kosę chodzi mogłabym się spierać, bo w książce wyglądała inaczej i nieco trudno było mi ją sobie wyobrazić, przyznam szczerze). Postać w czarnej bluzie doskonale identyfikuje się z główną bohaterką a cała tonacja grafiki jest lekko groteskowa i zagadkowa, co uważam za duży plus. Cieszę się, że wydawnictwo zostawiło oryginalną, i mam nadzieję, że w następnych częściach się to nie zmieni.

    Podsumowując, "Zgon" był naprawdę miłą odskocznią od codzienności. Jak na dni szkolne,pochłonęłam tę książkę błyskawicznie i, mimo iż nie była to literatura najwyższych lotów, żadne filozoficzne bzdety, to czytało mi się wyśmienicie. Pozycja idealna dla zrelaksowania się dla osób lubiących książki napakowane interesująca akcją oraz oryginalnymi bohaterami.A po takim zakończeniu - wprost nie mogę doczekać się następnego tomu i mam jedynie nadzieję, że takowy wyjdzie jak najszybciej! Polecam i daję ocenę 8/10.

"- Nic z tego. - Spojrzała na Driggsa. - Nie przytulę tego czegoś,
- Och tak, przytulisz. - Wujek Mort wydawał się rozbawiony całą sytuacją. - Zaprzyjaźnicie się, albo...
Nie miała wyboru. Ostrożnie, żeby uniknąć spojrzenia Driggsa, Lex niechętnie wymieniła z nim chłodny uścisk.
- Nie masz zamiaru się zaprzyjaźniać, prawda? - szepnął Driggs
- Wolałabym wziąć kąpiel z tosterem.
Nieświadomy tych szeptów wujek Mort z zadowoleniem pokiwał głową, kiedy skończyli się ściskać. "

Zgon:
1. Zgon
2. Scorch
3. Rogue

Oryginalny tytuł: Croak
Nr. tomu w serii: I
Tłumaczenie: Dominika i Dawid Repeczko
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 31.10.2013r.
Ilość stron: 408
Cena detaliczna: 39,9o zł

piątek

Teledysk z "Achają"! :)

Zapraszam do obejrzenia teledysku do bardzo klimatycznej i wpadającej w ucho piosenki, udekorowanej ilustracjami nawiązującymi do "Achai" Andrzeja Ziemiańskiego!


czwartek

Legenda. Wybraniec - Marie Lu

    „Day, ów chłopiec z ulicy, którego całym bogactwem było brudne ubranie i szczerość w oczach, zawładnął moim sercem (...)”

    Na całe szczęście, przy zakupie pierwszego tomu serii Marie Lu, od razu pomyślałam o tym, aby zaopatrzyć się w oba na raz, bo za drugą część przygód Daya i June zabrałam się niemalże od razu po przeczytaniu pierwszej. Wiedziałam, że często różnie to z kontynuacjami bywa, jedne gorsze, drugie lepsze, a ja po pierwszym tomie miałam naprawdę dobre nastawienie... Jednak stwierdziłam, że nie ma bata, iż nie przeczytam tej książki dosłownie zaraz i tak się też stało. Po raz kolejny kartki rozpłynęły się gdzieś w powietrzu, zostawiając mi jedynie w głowie historię, która,chciałabym aby została w niej na długo.

    Day, razem z June, która pomagając mu uciec ściągnęła sobie na kark całą Republikę, stając się drugą najbardziej poszukiwana osobą, dołączyli do organizacji zrzeszającej tak zwanych Patriotów, czyli ludzi buntujących się przeciwko Republice. Day ślepo wierzy, że Patrioci pomogą uwolnić mu jego młodszego brata, Edena,który jest przetrzymywany przez państwo. Jednak ci nie oferują pomocy za darmo. Naturalnie, zdają sobie sprawę z umiejętności Daya oraz pozycji June i chcą ich oboje wykorzystać do zamachu na nowego Elektora Primo, aby obalić system w Republice i całkowicie nad nią zapanować.Jednak czy ten plan w rzeczywistości jest tak sensowny, jak wydaje się na początku? Czy może Razor - pomysłodawca oraz kierownik wszystkich tych działań - ukrywa coś ważnego? Co z małą przyjaciółką Daya - Tess? Czy June odnajdzie się w roli zdrajczyni Republiki, czy jej natura oraz wychowanie prędzej czy później dadzą o sobie znać? Jak skończą się plany Patriotów, i czy nowy Elektor jest w rzeczywistości taki zły, jakim go malują?

    Druga część przygód dwójki buntowników w surowym i bezwzględnym świecie. Ten tom został utrzymany w nieco innym klimacie niż jego poprzednik. Jest tu więcej akcji, więcej wątków, pojawiają się nowe, a stare zostają pociągnięte, a w dalszym ciągu niewiele się wyjaśnia,dopiero czekamy na punkt kulminacyjny, który w końcu jako tako następuje, też nie dając nam jednoznacznej odpowiedzi. Wiem, że brzmię jakbym nie była usatysfakcjonowana, ale tak nie jest. Jestem wręcz, aż nadto zadowolona, tak bardzo, że nie mogę pozbierać myśli żeby w jakieś ładnej formie wychodziło ode mnie zdanie odnośnie tej książki, ale myśli kołaczą mi się w głowie, powodując, że nie mam pojęcia o czym napisać w pierwszej kolejności!

    Trzeba wspomnieć o tym, że cykl "Legenda" z jednej strony w sporej mierze opiera się na wątku romantycznym między głównymi bohaterami, ale z drugiej, nie mogę wyobrazić sobie tego jako minusa, bo uważam, że autorka obmyśliła to sobie naprawdę dokładnie i nie pozwoliła, aby uczucie między dwojgiem młodych ludzi sprawiło, że stali się oni "ciepłymi kluchami", jak to można najtrafniej opisać. Aczkolwiek, mimo wszystko, wątki te mogą przeszkadzać osobie, która oczekuje od książki Marie Lu tylko przygodówki z wartką akcją.

    Jeżeli o bohaterów chodzi, to tutaj bardzo dużo z nich najzwyczajniej w świecie się zmienia. Główni bohaterowie jacy byli tacy są, ale mamy już do czynienia z  buntowniczymi Patriotami, bliżej poznajemy w szczególności Kaede - dziewczynę-pilota, której pomoc nie raz okazuje się niezastąpiona, oraz Tess - młodszą przyjaciółkę Daya, potajemnie w nim zakochaną, uroczą, szkolącą się na medyka razem z Patriotami. Poza tym jeszcze dużo uwagi poświęcone jest nowemu Elektorowi Primo - Andenowi, z którym być może zaczyna łączyć June coś więcej niż powinno. Bohaterowie są sporym plusem tej książki, żadni nie zostali "wyprodukowani" na podobieństwo innych, tylko każdy wnosi coś od siebie, a to właśnie lubię. 

     Okładka bez najmniejszego "ale" jest super, idealnie współgra z poprzednią częścią, bardzo mi się podoba ta surowość w połączeniu z estetyką, naprawdę, taka dość tajemnicza symbolika czasem potrafi przykuć mój wzrok o wiele skuteczniej niż na przykład nie wiadomo jakie dzieło w połączeniu ze spektakularnymi esami-floresami. I widać jednocześnie że jest to powieść nie tylko przeznaczona dla płci pięknej, na dobrą sprawę ;)

    Cóż jeszcze mogę rzec na koniec... Teraz już tylko upewniłam się w przekonaniu, że ta seria trafi na półkę z moimi ulubionymi, bo historia została napisana, jakby specjalnie pode mnie. W taki sposób jak lubię, mówiąc o kwestiach, które lubię, gdy są w książce poruszane. Jedynie, znów, uważam, że zakończenie, które autorka zaserwowała czytelnikom, jest po prostu okrutne! No bo jak można tak robić biednym ludziom, niszczyć im nadzieje i nie dawać wyjaśnienia? No ja się pytam, jak? Ale na szczęście już w lutym ostatni tom owej trylogii, więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać, a wszystkim innym polecam zabranie się za tę serię, lub jej kontynuowanie, bo naprawdę warto! Ogromnie polecam i oceniam 9/10 :)


Legenda:
2. Wybraniec
3. Patriota (luty 2014)

Oryginalny tytuł: Prodigy
Nr. tomu w serii: II
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Zielona sowa
Data wydania: 15.03.2013r.
Ilość stron: 368
Cena detaliczna: 29,99 zł

sobota

Chłopcy 2. Bangarang - Jakub Ćwiek

Bangarang!
Nie zrozumiesz, bo to slang,
Więc po prostu daj się ponieść.
Twój świat zmieni się na bank.
Bangarang!

    Nareszcie! Już nie mogłam doczekać się powrotu do Drugiej Nibylandii, świata stworzonego przez polskiego pisarza - Jakuba Ćwieka, w którym się tak zakochałam (w świecie - nie w autorze ;)).Ostatnio miałam niesamowitą ochotę na coś we właśnie podobnym klimacie do tego, który mamy w "Chłopcach". Coś z czarnym humorem, dużą ilością akcji oraz po prostu zajebistymi postaciami. Tak, niestety, obawiam się, że z uwagi na charakter książki, gdy od czasu do czasu wymsknie mi się jakieś przekleństwo, to nic się nie stanie. W każdym bądź razie, cóż mogę powiedzieć zaczynając tą recenzję... po prostu BANGARANG!

    Książka to zbiór opowiadań - tak samo jak tom pierwszy, a więc o fabule się zbytnio rozpisywać nie będę. Mogę jedynie powiedzieć, że w tym tomie, tak samo jak w pierwszym, Chłopcy nie pozwalają abyśmy się nudzili, choćby przez jedną stronę powieści. Dają nieźle popalić Dzwoneczkowi, wrogiemu gangu, sobie nawzajem, ale także biorą się za poważny biznes - odreastaurowanie starego lunaparku. Jednak czy w takim towarzystwie wszystko może obejść się bez zbędnych kłopotów i szczypty magii? Myślę, że każda jedna osoba znająca Chłopców, może sobie sama odpowiedzieć na to pytanie.

    Poprzedni tom czytałam jakiś czas temu i na dobrą sprawę, niewiele pamiętałam z tego co tam się działo, jednak nie przeszkadzało to w czytaniu części drugiej. Opowiadania umieszczone w "dwójce" dotyczą jeszcze większej ilości postaci niż mieliśmy dotąd do czynienia, lecz nie sprawiało to nawet w najmniejszym stopniu, żebym się gubiła w fabule czy coś w tym stylu. W dodatku trzeba przyznać, że "Chłopcy" są po prostu naładowani fabułą tak bardzo, że trzeba naprawdę podziwiać Ćwieka, że jakoś dał radę to ogarnąć, bez większych komplikacji i kręcenia. Ja pisząc coś takiego, nigdy bym nie zdołała się nie pogubić.

    Czytając gdzieś recenzje innych użytkowników, spotkałam się z niepochlebnymi opiniami dotyczącymi słownictwa Chłopców, czyli mówiąc delikatnie - łaciną podwórkową. Powiem tylko tak - na kiego czorta ktoś czyta książkę tego typu, skoro przeszkadza mu niemal największa zaleta dająca książce tak zajebisty klimat? Bez Chłopców rzucających mięsem na prawo i lewo, to nie byłoby tak zabawne i sarkastyczne, jak jest w rzeczywistości, a to właśnie ta wszechobecna ironia i czarny humor sprawiły, że tak dobrze mi się czytało! Poza tym no ludzie, Nibylandia Nibylandią, Piotruś Piotrusiem, ale to jednak gang motocyklowy, tak? Jak dla mnie wszystko jako całokształt po prostu rewelacja, klimat oddany idealnie. W dodatku autor też nie stawiał wszystkiego na jedna szalę i zrównoważył to w taki sposób, że w momencie kiedy nic się ze sobą nie kłóciło, były tu nawet trochę przygnębiające sceny, jednak jak już wspominałam - wszystko tak plastycznie uformowane w jednolitą całość, że ja osobiście nie mam się tutaj do czego przyczepić.

    Postaci są tu kolejnym elementem godnym pochwały. Jest to chyba największa zaleta książki. Bohaterowie skonstruowani są naprawdę rewelacyjnie, dialogi po prostu rozbrajające, ich masakryczne pomysły, tak bardzo pasujące do charakterów, chwilami jeszcze lepsze niż wszystkie elementy razem wzięte. Od początku po prostu uwielbiam Kędziora i Milczka, no i to się nie zmieniło. W dodatku również Dzwoneczek w roli Mamy jest po prostu najlepsza. Fakt, że to ona się nimi tak opiekuje, niesamowicie kłóci się z jej wyglądem i sposobem bycia, ale to sprawia, że to wszystko nabiera jeszcze lepszego, bardziej oryginalnego wydźwięku, a nie ma chyba rzeczy, którą bym w książkach lubiła bardziej niż ta właśnie oryginalność.

    Jeśli, natomiast chodzi o oprawę graficzną, to kolejny powód, aby postawić gigantycznego plusa. Zintegrowana okładka prezentuje się naprawdę przyzwoicie, okładka jest moim zdaniem super - charakter powieści oddaje idealnie. W dodatku czerwona wstążeczka, będąca jak dla mnie, nieocenioną pomocą. W dodatku, ogromne brawa należą się też Iwo Strzeleckiemu,który zajął się wykonaniem ilustracji w książce (jedna na rozdział). Są bardzo cieszące oko, postaci na tych rysunkach (które z reszta są tutaj porozrzucane po recenzji) są przedstawione tak, jak opisywane. Naprawdę ogromny plus, w charakter książki owe ilustracje wpasowały się perfekcyjnie.

    A więc co mogę rzec, podsumowując to moje gadanie... Na dobrą sprawę, rozumiem ludzi, którzy po przeczytaniu "Chłopców" są zniesmaczeni i niczym zachwyceni, bo rzeczywiście - autor nie używa pięknego, literackiego języka, nie mówi wszystkiego w metaforach a lektura nie jest pełna życiowych mądrości, jednak moim zdaniem, osoby szukające właśnie takiego filozoficznego gadanie, po prostu powinny omijać tę książkę szerokim łukiem. Bo jak dla mnie - osoby, która oczekiwała tego, co dostała oraz najzwyczajniej w świecie miała ochotę na właśnie coś tak niezobowiązującego i zabawnego - po prostu rewelacja. A więc polecam książkę Jakuba Ćwieka osobom, które przy książce chcą się pośmiać, ie straszna jest im łacina podwórkowa oraz wszechobecny sarkazm, bo do takich właśnie ludzi adresowana jest ta pozycja i wydaje mi się, że ich nie zawiedzie. Jak dla mnie, jak już mówiłam - czyste BANGARANG. 9/10.


"(...) Tak więc gdy Wendy zasłoniła okna, oczywistym było dla Pana, że to po to, by się przed nim ukryć. Nawet gdy mu mówiłam, ze przecież ojciec, śmierć, śmiał się tylko i odpowiadał, że to głupota, bo przecież śmierć...
- ...jest tylko kolejną przygodą - dopowiedział Kubuś.
Wiele razy słyszał to już od Chłopców.
- Największą z przygód - poprawiła Dzwoneczek."


Zagubieni Chłopcy:
2. Chłopcy 2. Bangarang

Oryginalny tytuł: Chłopcy 2. Bangarang
Nr. tomu w serii: II
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 28.08.2013r.
Ilość stron: 306
Cena detaliczna: 29,99 zł

piątek

Legenda. Rebeliant - Marie Lu

    „Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny. Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe. Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz.”

    Jakiś czas temu na naszym rynku wydawniczym, za sprawą zekranizowanych "Igrzysk śmierci", pojawiło się mnóstwo powieści o tematyce postapokaliptycznej.  Lubię takie klimaty w powieściach współczesnych autorów, dlatego chętnie sięgałam po różne tego typu propozycje. Seria Marie Lu od początku, pamiętam, że rzuciła mi się w oczy i przez jakiś czas próbowałam dorwać egzemplarz w swoje ręce, ale jakoś mi to nie wychodziło. W końcu jakoś udało mi się sprawić, że obie części "Legendy" znalazły się na mojej półce, więc niewiele czekając zaczęłam się brać za czytanie pierwszego tomu... I jak zawsze przy takich książkach - żałuję że tak szybko to skończyłam!

    Mroczna przyszłość. Nie ma już Stanów Zjednoczonych, jest jedynie Republika oraz walczące z nią Kolonie. Państwo bezwzględne, zaawansowane technologicznie i militarnie, sprawujące władzę nad każdym obywatelem z osobna, jak i nad wszystkimi ogólnie. Po jednej stronie medalu jest piętnastoletnia June. To dziewczyna uważana za geniusza militarnego. Oddana Republice, prawa i porządna, w młodym wieku jest jedną z najlepszych w jej fachu, bunt to rzecz, która nigdy nie przyszłaby jej na myśl. Jednak gdy obrócimy medal, na jego drugiej stronie mamy całkowite przeciwieństwo. Day. Chłopak jest najbardziej poszukiwanym przestępcą w Republice, a dzięki swojej zwinności, sprytowi i temu, że wiedział, iż od niego zależy przetrwanie rodziny, był nieuchwytny dla organów władzy. Zbieg okoliczności sprawia, iż losy dwóch bohaterów tak bardzo od siebie odmiennych, z całkowicie innych światów splatają się. Co się stanie po połączeniu tak odmiennych światów? Zagłada, czy może nowy początek?

    W "Rebeliancie" poznajemy fabułę z punktu widzenia obu głównych bohaterów - June i Daya. Podobało mi się to. Pozwoliło na utożsamienie się z obiema postaciami, poznanie ich - całkowicie odmiennych - punktów widzenia, oraz sytuacji życiowej. W dodatku autorka pisze tak przystępnym językiem, że czytając, naprawdę nie miałam pojęcia kiedy przewracam kartki. Historia napisana była zgrabnie, z ogładą, niemalże nie da się pogubić, wszystko układa się w logiczną całość, która w dodatku jest rewelacyjna.

    Tak zaczynając pisać tę recenzję przyszło mi do głowy, że na dobrą sprawę głównych bohaterów nie było dwóch, a trzech, ponieważ poza Dayem i June, ogromną rolę odgrywa również sama Republika,bo mimo iż akcja skupia się na konkretnych problemach bohaterów, to w głównej mierze wszystko ma związek z losami państwa w którym żyją. Co do tej dwójki, to zostali wykreowani w dość umiejętny sposób. Są całkowitymi przeciwieństwami, niczym woda i ogień, jednak w pozytywnym sensie. W tej mieszance, ani ogień nie gaśnie, ani woda nie wyparowuje, po prostu zostaje znaleziona równowaga, - chwiejąca się, to fakt - która pozwala na koegzystowanie tych dwóch osób blisko siebie. I to bardzo blisko. Polubiłam ich, jednak to postać Daya bardziej zawładnęła moim sercem, bardziej z nim się utożsamiałam i lepiej go rozumiałam.

    Oprawa graficzna, moim skromnym zdaniem jest  rewelacyjna. Stonowana, symboliczna i estetyczna okładka ze skrzydełkami, w środku bez większych dziwactw - jak dla mnie rewelacja, takie książki aż się przyjemnie czyta,gdy się bierze do ręki i widać, że jest solidnie wykonana i nic się z nią nie stanie od taszczenia w torbie (co ja niestety z książkami robię nagminnie, ech).

    Podsumowując, od pierwszego tomu serii "Legenda" spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego i coś takiego właśnie dostałam. Rewelacyjnie wczytywało mi się w przygody Daya i June, a jedynym, jednocześnie największym i niewybaczalnym minusem był fakt, że egzemplarz miał tak mało stron i pochłaniało się go dosłownie w parę godzin,gdy czytelnik się wciągnął. A w przypadku tej fabuły, zainteresowanie się rozwojem wydarzeń w takim stopniu, aby nie odrywać się od lektury, jest niemalże nieuniknione. Oczywiście jeśli ktoś lubi książki w takich klimatach. Ode mnie 8/10 i polecam, definitywnie! Chociaż, jeśli ktoś nie lubi takich zakończeń, a nie ma od razu pod ręką drugiego tomu - radzę uzbroić się w cierpliwość!
    
Legenda:
1. Rebeliant
2. Wybraniec
3. Patriota

Oryginalny tytuł: Legend
Nr. tomu w serii: I
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Zielona sowa
Data wydania: 07.11.2012r.
Ilość stron: 304
Cena detaliczna: 29,99 zł

poniedziałek

Kroniki Tortallu. Klątwa Opali - Tamora Pierce

    "(...) Może też uznać, że skoro raz jej się udało, to oznacza, że wszystko już potrafi. Wtedy po prostu czeka ją śmierć"

    Pierwszy tom z serii "Kroniki Tortallu" autorstwa Tamory Pierce - "Klątwa Opali", to książka, która długo zalegała na mojej półce. Z jednej strony czytałam na jej temat pochlebne opinie, i chciałam zapoznać się z tą historią, jednak z drugiej, słyszałam o innej serii autorki, która za to zbierała same niepochlebne opinie. Jednakże powiedziałam sobie "Nowy rok, nowe wyzwania!" i tak, jednocześnie postanawiając, że w 2014-tym roku przeczytam więcej niż w roku poprzednim, zabrałam się za tę lekturę, dając się porwać do Niższego Miasta....

    Rebecca Cooper to dziewczyna, która razem z czworgiem rodzeństwa, oraz chorą matką, niegdyś została przygarnięta i potem wychowana przez Jaśnie Pana Gershoma. W momencie gdy jej siostry bardziej interesowały typowo kobiece zajęcia - haftowanie, wyszywanie - Becca bardziej podzielała zainteresowania Jaśnie Pana i tak właśnie w wieku szesnastu lat dołącza jako szkolące się Szczenię do Gwardii Starościńskiej. Zostaje - na jej szczęście, bądź nieszczęście - przydzielona do dwójki Psów, - pełnoprawnych funkcjonariuszy Gwardii - którzy uważani są za najlepszych w swoim fachu - Clary Goodwin oraz Matthiasa Tunstalla. Razem z nimi przemierza ulice Niższego Miasta, ucząc się fachu, jak i wyrabiając na ulicy swój charakter, wraz z towarzyszami, nieodłącznym fioletowookim kotem, jak również bandą gołębi, na grzbietach nieustannie niosących niezaspokojone dusze zmarłych. Jednak jak się okazuje, w tym fachu i w tej konkretnie dzielnicy, coś poważniejszego prędzej czy później musi się stać. Z jednej strony ktoś podpisujący się jako Wąż Cienia - nieistniejący stwór z opowieści - porywa dzieci, żądając zapłaty, a w momencie, kiedy jej nie otrzymuje - rodzice znajdują dziecko martwe. Druga sprawa dotyczy dziewięciu na raz zabitych osób, o którym to przestępstwie Beka dowiaduje się od gołębi. Szczenię Cooper nie spocznie póki obie zagadki nie zostaną rozwiązane, a przecież nie ma opcji, żeby z takim zapleczem przyjaciół, gotowych do pomocy, nie udało jej się tego osiągnąć!

    No cóż, już w połowie czytania wiedziałam, że ta lektura nie była jednym wielkim błędem, czego się tak obawiałam. Czytało mi się dość dobrze, co prawda historia nie zachwyciła mnie na tyle abym czytała książkę pani Pierce z zapartym tchem, ale można spokojnie powiedzieć, że przygody Beki oraz jej towarzyszy naprawdę mnie wciągnęły. Z jednej strony też, czytając, miałam wrażenie, że historia mi się przeraźliwie dłuży, a z drugiej - skończyłam niemalże w jeden dzień (a jednak 500 stron tu jest).

    Czytając recenzje innych użytkowników, prawie za każdym razem czytałam że to, iż "Klątwa opali" jest napisana w formie dziennika jest dużym plusem, musiałam się niestety z tym nie zgodzić. Polubiłam główną bohaterkę, naprawdę, jednak ta książka miała całe mnóstwo interesujących postaci! Bardzo chciałabym też w książce poczytać tego co dzieje się za ich drzwiami, w ich głowach, a nie cały czas tylko o tym co Beka myśli, co uważa i co wie. Dla przykładu - moją ulubioną postacią w książce był chyba Tunstall, o którym poza cechami jego charakteru, na dobrą sprawę nie wiemy nic i dlatego jestem taka zawiedziona. Kolejna sprawa to to, że przez całą lekturę liczyłam, że pojawi się chociaż najmniejszy, najsubtelniejszy wątek romantyczny, aby dodać nieco pikanterii książce - w szczególności że Cooper to nikt inny jak po prostu impulsywna szesnastolatka. A tu nic. To też mnie zawiodło, chociaż specjalnie nad tym nie płakałam, bo liczę na coś w tym stylu w następnych częściach.

    Jeśli chodzi o bohaterów, to tak, jak już wspomniałam - polubiłam główną bohaterkę, nawet bardzo, choć chwilami mogłaby być nieco mocniejsza w słowach, jednak to Tunstall zawładnął moim sercem. Miał w sobie po prostu to coś, szkoda tylko, że jego i Bekę dzieli różnica wieku mniej więcej... 20 lat. Goodwin też była niczego sobie. Twarda, harda, bezwzględna, wyszczekana. Lubię takie postacie, dlatego ona też przypadła mi do gustu. Ogólnie rzecz biorąc, to kreacje bohaterów biorę na plus, choć jestem zdania, że gdyby autorka pozwoliła nam chociaż chwilowo poznać pewne wydarzenia z ich perspektywy, byłoby wtedy jeszcze lepiej na tym polu. 

    Mówiąc prosto z mostu, oprawa graficzna nie podoba mi się ani trochę. Moim zdaniem, okładka, jakakolwiek by nie była, ma sprawiać, żeby ktoś nie wiedząc co to za książka, zaintrygowany tym, co widzi na obwolucie, wziął egzemplarz do ręki i kupił. Jednak ja, szczerze powiedziawszy, gdybym nigdzie o "Klątwie opali" nie usłyszała, nigdy bym po jej egzemplarz nie sięgnęła. Kompletnie nie tak wyobrażałam sobie główną bohaterkę jak modelka na okładce, bo w końcu nawet tak opisywana nie była! Mimo tego, iż wizualnie naszą wersję można uznać za atrakcyjniejszą, to okładka wstawiona obok o wiele bardziej oddaje klimat książki i główną bohaterkę zarazem. Ale też nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

     Podsumowując, nie spodziewałam się po tej książce nie wiadomo jak cudownej historii, i dobrze, bo niczego takiego nie dostałam, jednak czuję się... zaspokojona. Miło było zanurzyć się w rzeczywistości całkiem innej niż nasza, mimo tych paru rzeczy, które mi nieco przeszkadzały, mam po lekturze pozytywne odczucia i liczę na to, że drugi tom nie okaże się gorszy, jak i również mam pewność, że także go przeczytam! Czytałam gdzieś, że "Kroniki Tortallu" porównywane są z "Trylogią Czarnego Maga"i, mimo iż rzeczywiście klimat pozycji jest podobny, moim zdaniem Trudi Canavan jest niedościgniona. Jednak, jeśli ktoś lubi taką atmosferę w książkach - dużo zagadek, ciekawych postaci i nieco dreszczyku emocji - polecam. Ode mnie 6/10.

"Nie chciałam mówić, ze strachu, że zawładną mną emocje. Byli ze mnie dumni. Widziałam to w ich twarzach - byli ze mnie dumni."

Kroniki Tortallu:
1. Klątwa opali
2. Magia złota (premiera w Polsce już na początku 2014 roku!)
3. Mastiff

Oryginalny tytuł: Terrier
Nr. tomu w serii: I
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 17.04.2013r.
Ilość stron: 504
Cena detaliczna: 43,99 zł