niedziela

Szaleństwo elfów - Karen Marie Moning

    "W nocy zasady przestają obowiązywać"

    "Szaleństwo elfów" autorstwa Karen Marie Moning to już trzecia część przygód MacKayli - młodej widzącej sidhe, która po śmierci siostry wyrusza do mrocznego Dublina aby ja pomścić. Kroniki Mac O'Connor są jedną z tych serii, gdzie głównie mamy do czynienia z napięciem i oczekiwaniem... Uwielbiam takie klimaty, dlatego od samego początku wiedziałam, że ta książka to będzie coś dla mnie. Jakie są moje wrażenia po trzeciej z pięciu części przygód naszej różowiutkiej bohaterki?

    Niedługo po wydarzeniach z poprzedniej części MacKayla dostaje pocztą kartkę wyrwaną z dziennika Aliny. Dziewczyna jest zaskoczona słowami i przemyśleniami siostry, które w ogóle nie pasowały do tego, jaką była ona osobą. Mac świecie wierzy, że odpowiedzi na wszystkie dręczące ją pytania da jej Sinsar Dubh - mająca miliony laty księga, która powoduje u dziewczyny niesamowite bóle, gdy tylko znajduje się w jej pobliżu. Mac odkrywa, że Sinsar Dubh wcale nie jest zwyczajną książką, którą po prostu można ukraść, a żyjącą istotą. W dodatku niesamowicie przerażającą. Sprawy także nie ułatwia pewien inspektor, który spróbowawszy raz zakazanego owocu, chce go więcej, elf seksualny zabójca na ogonie, tajemniczy Barrons, który czasem ją przeraża, a czasem wywołuje całkiem inne emocje, oraz nie możemy także zapomnieć o Rowenie - przywódczyni widzących sidhe w opactwie, oraz Christian MacKeltar - niesamowicie przystojny wykrywacz kłamstw. Czy Mac sama ze swoją włócznią da radę się ze wszystkim uporać? 

    Autorka zrobiła z tą seria coś, przez co jestem naprawdę pełna podziwu. Ta seria ma 5 części, a przez te wszystkie 5 części ciągnie się ten sam wątek, ta sama historia, autorka jedynie dodaje poszczególne "dodatki". To jest naprawdę godne podziwu, że mimo tego iż prawie nie mamy do czynienia z nowymi wątkami, historia z książki na książkę robi się coraz ciekawsza, kiedy to zazwyczaj jest na odwrót. Pani Moning zdaje się mieć zawsze asa w rękawie, i jakoś potrafi utrzymywać przed czytelnikiem tajemnice i pytania, na które czytelnik jest tak żądny odpowiedzi, że czyta książkę wprost błyskawicznie. Bo ja dosłownie nie mogłam się od "Szaleństwa elfów" oderwać.

    Bohaterowie w tej historii są bardzo różnorodni i dobrani w pewnych momentach na zasadzie kontrastów. Popatrzmy chociaż na Mac i Barronsa. On mroczny, tajemniczy, skrywający sekrety, traktujący Mac jak dzieciaka, zawsze opanowany i profesjonalny. Za to Mac - rozszalała fanka różku, o umyśle dziecka, jednak kiedy trzeba umiała twardo stąpać po ziemi, czas spędzony w Dublinie zdominowanym przez istoty z którymi nikt nie chciałby mieć do czynienia, czegoś ją nauczył. Jednak mimo, że ta dwójka jest swoimi całkowitymi przeciwieństwami, to pasują do siebie idealnie! Im dalej w las, tym więcej postaci, naturalnie. Mamy Vlane'a - elfa seksualnego zabójcę, który także chce zgarnąć Sinsar Dubh z pomocą MacKayli, a przy tym widać, że ma z Barronsem jakieś niewyrównane rachunki. Mamy też do czynienia z przesympatyczną młodą, czternastoletnią widzącą sidhe - Dani, która dla Mac staje się bliska, niczym siostra. Jest także detektyw Jayne, który zaczyna nękać Mac, a jej niespecjalnie się to podoba, oraz Rowena - przywódczyni w opactwie, która w MacKayli widzi wroga i nikogo więcej. Ogólnie rzecz biorąc uważam, że kreacja bohaterów jest bardzo mocną strona powieści, i cieszę się, że autorka solidnie podeszła do tej kwestii, pozwalając nam utożsamiać się z bohaterami, przeżywać przygody razem z nimi i śmiać się z ciętych dialogów, które bardzo często doprowadzają co najmniej do szerokiego uśmiechu.


    Co do okładki to cóż, szału nie ma ale ładnie się prezentuje. Ma ukochane przeze mnie skrzydełka, na półce wygląda wyśmienicie i cała ogólnie wygląda bardzo porządnie. Co prawda wolałabym, gdyby wydawnictwo przynajmniej dało kolorystykę taką jaka jest w oryginale, czyli fioletową, ale nie wiedzieć czemu, zmienili na pomarańcz... No cóż, jak mus to mus.

    Nie podchodziłam do przeczytania tej części z ogromnym entuzjazmem, a to dlatego, że zapomniałam już jak dobrze się bawiłam przeżywając przygody razem z Mac. Tak naprawdę chyba dopiero w tej części wszystko na dobre się rozkręciło, a to zakończenie... No po prostu jakaś masakra! Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem tak bardzo chciałam dorwać jakąś książkę jak czwartą część "Kronik Mac O'Connor". Serię polecam każdemu kto lubi wciągające, nietuzinkowe powieści z rewelacyjnymi bohaterami i niesamowitą atmosferą! A ocena tejże części moi państwo... 9,5/10 :)



Kroniki Mac O'Connor:
1. Mroczne szaleństwo [recenzja]
2. Krwawe szaleństwo [recenzja]
3. Szaleństwo elfów
4. Dreamfever
5. Shadowfever


Oryginalny tytuł: Faefever
Nr. tomu w serii: III
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 27.07.2012r.
Liczba stron: 420
Cena detaliczna: 35 zł


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu MAG!

    

16 komentarzy:

  1. Nigdy jeszcze nie słyszałam o tej serii, ale chętnie przeczytam pierwszy tom, tak na spróbowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji czytać tej serii, ale jak tylko znajdę trochę wolnego czasu, na pewno się za nią zabiorę. Zapowiada się interesująca lektura. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super recenzja :) I widzę, że coraz więcej dobrego o MacKayli na blogach, co mi poprawia humor :D Ja całą serię mam już za sobą i muszę powiedzieć, że jednak Shadowfever jest najlepsze, a najgorsza chyba pierwsza część, kiedy daleko było do przemiany wtedy jeszcze różowej Mac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą całkowicie! Pierwsza część była jeszcze takim no... wprowadzeniem, aczkolwiek już zaczęła intrygować a zwieńczenie tego cyklu... mmm! Wisienka na torcie! To samo tyczy się końcówki ;)

      Usuń
  4. ciekawa recenzja, jednak po książkę póki co nie sięgnę - nie czytałam pierwszej części :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie ta seria jest wybitna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę ją w końcu dorwać! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz słyszę o tej serii. Coś mi się wydaje, że będę musiała poszukać pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś już nie pierwszą osobą, która mówi te słowa... Szkoda, że ta seria jest tak mało popularna :C

      Usuń
  8. Książka dopiero przede mną. I chociaż pierwsze daw tomu, aż tak bardzo mnie nie zachwyciły, to przyznaję, że autorka miała naprawdę niesamowity pomysł na serię. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. też jestem wielką fanką tej serii, już nie mogę się doczekać kolejnej części. Świetna recenzja, mam bardzo podobne spostrzeżenia :)

    OdpowiedzUsuń