sobota

Zew księżyca - Patricia Briggs

    „Ta powieść pracuje jak dobrze wyregulowany silnik!”

    „Zew księżyca” Patricii Briggs w wydaniu pierwszym ukazał się jako również pierwsza książka tej autorki w naszym kraju już pod koniec 2008 roku. Wiele słyszałam o tej serii, najczęściej same pochlebne opinie i w końcu sama chciałam się przekonać za co ta seria dostaje tyle pochlebstw i naraz (jeszcze przed premierą czwartego tomu) kupiłam wszystkie trzy części przygód Mercedes Thompson. Teraz, po przeczytaniu chociażby pierwszej części już wiem czym książka zasłużyła sobie na dobre opinie.

    Mercedes Thompson jest mechanikiem samochodowym, aktualnie mającym pod opieką auto wampira a mieszkającym w pobliżu seksownego wilkołaka a w dodatku Alfy pobliskiego stada. Mercy bowiem sama do normalnych ludzi nie należy. Jest zmiennokształtną, potrafiącą zamieniać się w kojota, a wychowaną wśród wilkołaków, dlatego traktuje ich jak rodzinę.  Pewnego razu do warsztatu Mercy przychodzi bardzo zagubiony i szukający pracy nastolatek – Mac, młody wilkołak który najprawdopodobniej nie wie nawet, że Mercedes nie jest zwykłym człowiekiem. Od tej pory wszystko zaczyna się komplikować.  Tajemniczy ludzie (czy aby na pewno?) atakują Adama, Alfę i porywają jego nastoletnią córkę. Tylko czego tamci mogą chcieć? Żądania okupu nie zostawili. Mercy, aby pomóc dojść do zdrowia sąsiadowi zawodzi go do Montany, swojego starego domu, gdzie znajome wilki pomagają bohaterce. Co z Samuelem, dawną miłością Mercy? Czy uczucie odżyje? A może Samuel będzie osobą która pomoże im najbardziej? Co zastaną gdy powrócą do domu? Czy Adam wydobrzeje? Co z Jesse, jego córką? Kto okaże się zdrajcą?

    Pierwszy i największy plus. Akcja. Po „Zatrutym tronie” gdzie niestety nie było jej wiele, „Pocałunku demona”, gdzie była beznadziejna i „Nowym wspaniałym świecie” gdzie była za to niezwykle skomplikowana, właśnie czegoś takiego potrzebowałam! Idealne! Nie za wiele rozlewu krwi, a takowego nie lubię, za to walki i starcia – genialne!  Oczywiście mamy też momenty w których przeważają uczucia i spokój, ale jest ich niewiele i dzięki Bogu, bo cały czas tylko czekałam na coraz to nowy zwrot akcji których było tak wiele jak marek samochodów wymienionych w książce.

    Jeżeli już o samochodach wspomniałam, to dodam coś co pomyślałam już po pierwszych kilkudziesięciu stronach. Briggs albo się świetnie znała na samochodach, albo przy pisaniu książki musiała korzystać z ogromnej ilości źródeł, bo ta książka jest po prostu pod względem szczegółów dopracowana do perfekcji (nie tylko jeśli chodzi o marki, roczniki i wyglądy marek). Jeśli czytać chociaż trochę uważnie, nie ma opcji abyś się w nie połapał.

    Narracja tej książki, jak i większości z gatunku urban fantasy jest pierwszoosobowa, a, ze Mercedes jest rewelacyjną narratorką jak i bohaterką, nie mamy wrażenia, że zbytnio nad czymś rozpacza, że zwraca uwagę na błahostki, które mnie nie interesują. Czyta się naprawdę przyjemnie i przede wszystkim (co sama nie wiem czy jest na plus) szybko.

    Co do bohaterów, to jak już wspomniałam, Mercy jest rewelacyjna. Twarda, walczy o swoje, o przyjaciół i dąży do prawdy.  Trochę zdziwiło mnie, że właściwie, za wyjątkiem Jesse która przez większość książki była porwana, była jedyną żeńską bohaterką. Wszyscy pozostali to faceci. A jeśli zaś chodzi o mężczyzn z ich świata… no właśnie – Sam vs. Adam? Ja od samiutkiego początku stawiałam na tego pierwszego , chociaż wydarzenia z przeszłości mogą wszystko zmienić, ale jeszcze nic nie wiem… i tak jestem za Adamem! Wystąpi w tej książce także wątek, który po „Darach Aniołów” bardzo polubiłam, mam na myśli związek homoseksualny (Warren&Kyle) ale zdecydowanie w tle, nie na pierwszym planie. Geje po prostu… są cholernie mili! Co do pozostałych postaci to urzekła mnie tez jeszcze dziecięce spojrzenie na świat Jesse, ale dziwiło mnie to, że jej matka, sprawująca opiekę nad dziewczyną, nie zainteresowała się co się dzieje, skoro nie dostawała żadnego znaku życia.

    Teraz możemy przejść do okładki. Wydanie pierwsze, z 2008 roku posiadało okładki które okropnie mi się nie podobały (obok) więc cieszę się, że wydawnictwo w drugim wydaniu postanowiło wzorować się na oryginałach, a uważam, że Polakom okładki wyszły jeszcze lepiej! Nie fair moim zdaniem jest tylko to, że jak ktoś jakiś czas temu, w starym wydaniu zakupił dwie pierwsze części a chce kolekcjonować całą serię, to trzecia już jest z nową grafiką i nie będzie się na półce zbyt dobrze prezentowała… ale da się to przeboleć J Dodam jeszcze, że uwielbiam elementy graficzne w środku książki, zaserwowane nam przy okazji spotykania się z książkami z Fabryki słów. Na okładce od wewnątrz znajdziemy łapki wilka, dalej jeszcze jeden, czarno-biały rysunek Mercy a dodatkowo, każdy rozdział jest dodatkowo uprzyjemniony zawijaskami ;D Jedyna rzecz która mi nie odpowiada, to dziwne włosy dziewczyny oraz ilość tatuaży na rękach – Mercy miała tylko trzy (plus łapa pod pępkiem)!

    Podsumowując, jeśli czujesz, ze urban fantasy czy opowieści o wilkołakach to twój typ, Serii o Mercedes Thompson nie może zabraknąć na Twojej półce, czy chociaż w Twojej głowie. Gwarantuję świetnie spędzony czas przy książce aż kipiącej od wartkiej i interesującej akcji. Nie na darmo wydane pieniądze i nie na darmo zajęte miejsce na półce. Jak już wcześniej wspominała, mówiłam, że będę surowsza, ale po prostu nie mogę postawić niczego innego jak tylko 8,5/10. Miałabym wyrzuty siemienia! Polecam! I zdecydowanie uważam, że warto nadrabiać taką ilość tomów ;)

Oryginalny tytuł: Moon Called
Nr. Tomu w serii: I
Wydawnictwo: Fabryka słów
Rok wydania: 2008 (wyd. I), 2010 (wyd, II)
Ilość stron: 424
Cena detaliczna: 34,90 (bardzo zadowalająca! Jeszcze ceny 40 zł żaden tom nie osiągnął, czemu się bardzo dziwię!)


PS: Jeśli już zechce Wam się coś skomentować to moglibyście mi polecić jakąś jeszcze serię urban fantasy wartą przeczytania i kupienia :)? Do tej pory czytałam tylko cykl Ilony Andrews :)

PS2: Trochę późno to piszę, ale chciałabym się pochwalić, ze moja recenzja "Namiętności" Lauren Kate zdobyła pierwsze miejsce na recenzję tygodnia na nakanapie.pl (jest widoczna na stronie głównej) :)

17 komentarzy:

  1. Chętnie coś bym poleciła, ale w tym gatunku jestem niestety całkiem zielona. Muszę jednak przyznać, że o ile byłam sceptycznie nastawiona do tego rodzaju tytułów, o tyle twoja recenzja niezmiernie mnie zaciekawiła. Tak więc być może w przyszłości sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy to książka w moim guście. A polecić... raczej nie czytuję serii, a tym bardziej fantastycznych. Trudno, na mnie nie licz:/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzadko czytam urban fantasty, przeważnie jak coś mi wpadnie okazjonalnie to wtedy czytam, więc na chwilę obecną ciężko mi coś polecić.
    Gratuluje ponadto wygrania w konkursie na recenzje tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo polecam "Ukąszenie pająka" Jennifer Estep i "Na psa urok" Kevina Hearne'a. Jeśli nie przeszkadzają Ci sceny erotyczne w dużej ilości sięgni też po "Wschodzący księżyc" Keri Arthur. I słyszałam też że "Przynieście mi głowę wiedźmy" Kim Harrison jest świetną pozycją. Co do Mercy to właśnie ją czytam i bardzo mi się podoba. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja sama nie lubię i nie sięgam po książki pokroju tych opisywanych powyżej. Jestem natomiast pełna podziwu dla ludzi wymyślających te nazwy: paranormal romance, urban fantasy... Ach, dla mnie to po prostu niestworzone historie o wampirach, które w ostatnim czasie wyrosły jak grzyby po deszczy, a które sama omijam z daleka.

    Gratuluję natomiast z całego serca nagrody! I życzę dalszych takich sukcesów :)

    Pozdrawiam ciepło,
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  6. Akurat z urban fantasy się nie znam :( I gratuluję pierwszego miejsca!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kala - mam taką nadzieję ;)

    cyrysia - dziękuję :)

    Leslie - Wschodzacy księżyc i Całując grzech przeczytałam i nawet zrecenzowała, Przynieście mi głowę wiedźmy kiedyś zaczęłam ale pewne czynniki nie pozwoliły mi skończyć, Ukąszenie pająka czeka na półce a Na psa urok strasznie chciałabym przeczytać ale niestety...

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam już o tej książce i z ciekawości z chęcią bym po nią sięgnęła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję pierwszego miejsca!
    Jeśli chodzi o serię urban fantasy, to nie znam takiej. Mogę Ci polecić jedną książkę (chodź zakończyła się tak, że pewnie będzie kontynuacja), a mianowicie kryminał urban fantasy - "Mój prywatny demon".

    Nie słyszałam nigdy o książce, którą recenzowałaś i nie wydaje mi się, żebym po nią sięgnęła. Nie wiem, zastanowię się jeszcze nad tym, ale na dzień dzisiejszy znudziły mi się podobne lektury.

    Pozdrawiam :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Obecnie raczej nie mam ochoty na nowe serie, ale tą muszę kiedyś przeczytać, choćby z ciekawości, bo uwielbiam takie bohaterki :))

    Gratuluję pierwszego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję wygranej! Niestety z poleceniem urban fantasy nie pomogę bo nie znam się na gatunkach i czegoś takiego chyba jeszcze nie czytałam... ale trzymam kciuki za poszukiwania!
    Książka wydaje się bardzo ciekawa, więc będę się rozglądać. Dziewczyna zmiennokształtna mechanikiem samochodowym? Ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ala - ja się z Tobą nie zgadzam i koniec ;D I dziękuję.

    Samash - Naprawdę warto :)

    Grafogirl - O "Moim prywatnym demonie" słyszałam ale jakoś nie za bardzo mnie to zainteresowało :)

    Nikki - Mercy to jest to :D

    Soulmate - dziękuję i nie pozostaje mi nic innego jak czekać na recenzję czyż nie? :)

    Dziwię się, że tak mało osób słyszało o tej książce ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Za urbanami jakoś nie szaleję, ale też od nich nie uciekam. Skoro ta seria jest tak dobra, może się na nią pokuszę;)

    Z innych podobnych (chyba no...) mogę polecić Stacię Kane i jej "Nieświęte duchy" oraz Keri Arthur (ale tu jest już bardziej erotycznie^^).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie słyszałam wcześniej, ale chyba dopisze do listy. Ja bardzo lubię paranormale, urban fantasy i inne ksiązki tego typu. Ta wygląda na dośc nietypową:)

    OdpowiedzUsuń
  15. strasznie dużo o niej się czyta, mam ją nawet na liście do kupna w przyszłości :) fajnie że ocena tak wysoka :)

    Mircia

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratulacje na recenzji tygodnia:)
    Co do książki, widnieje na mojej liście do kupienia, więc kwestia czasu jak dostanę ją w moje łapki :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Recenzja rewelacyjna... ale tematyka książki już mi zbrzydła :P:P Sięgnę jak wyleczę się z tej niechęci :P:P
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń