sobota

Odnaleźć swą drogę - Aleksandra Ruda

    "Solidna porcja magii i humoru ze szczyptą lubczyku"

    Na książkę "Odnaleźć swą drogę" Aleksandry Rudej, młodej, rosyjskiej mamy nocami lubiącej popisać bajki i pooglądać anime, natknęłam się już jakiś czas temu w okazyjnej cenie, lecz wahałam się i nie kupiłam, bo słyszałam, że ta książka jest zbiorem opowiadań, jednak gdy nadeszła promocja w empiku, dodałam ta książkę do koszyka dość impulsywnie skuszona dużą ilością stron, czyli więcej niż dzień czytania (tak, jasne, szkoda, że ja tą książkę pożarłam w kilka godzin...) oraz ogólnie zachęcającymi opiniami. Zabrałam się za nią tuż po tym jak zadomowiła się na mojej półce. Czy ten spontaniczny zakup należy do tych jak najbardziej udanych, czy może wręcz przeciwnie?

    Ola Lacha to skromna dziewczyna, jednak o dość trudnym charakterku i ciętym języku. Nie chciała tak jak młodsze siostry zostać zmuszona do zostania kurą domową i wyjścia za mężczyznę, którego tak naprawdę nie kochała, więc uciekła z domu prosto na Uniwersytet Nauk Magicznych. Jednak co ma zrobić skoro wszystkie ciekawe i te na których miała szansę się wykazać kierunki były już niedostępne? Jednak nie ma tego złego do by na dobre nie wyszło. Ola po jakimś czasie może się spokojnie nazwać mistrzynią magii wykreślnej, a w towarzystwie wiernego przyjaciela Ottona, przystojnego i irytującego nekromaty Irgi oraz przyjaciółki-uzdrowicielki Lirze nie ma czasu na nudę, każdy zagospodaruje jej czas wymyślnymi wybrykami, alkoholem czy deklaracjami miłości. Ola Lacha, dziewczyna żyjąca z pieniędzy ze stypendium, non stop walcząca z kacem, chodząca w długich spódnicach, ze swoim ciętym językiem i umiejętnością wpadania w tarapaty zdobędzie wasze serca szybciej niż byście się spodziewali!

    Zacznijmy od tego co w każdej innej książce byłoby niemożliwe do zniesienia, a w tej jest... wielkim pozytywem! Książka ma tak świetny klimat i jest naszpikowana humorystycznymi, wciągającymi sytuacjami w taki sposób, że dopiero po przeczytaniu całej powieści orientujemy się, że tak naprawdę nie było w niej nawet tej rzeczy, która pojawia się ZAWSZE, mianowicie walki dobra ze złem. Błędnym stwierdzeniem będzie, jeśli powiem, że nie było tam akcji, po prostu była ona w taki sposób rozłożona, że każdy rozdział był jakąś tam przygodą, skupiającą się wokół tej samej grupy osób. Pani Rudej wszystko w tym temacie wyszło niezwykle dobrze!

    W pierwszym akapicie wspomniałam, że na początku byłam dość przeciwna zapoznawaniu się z tą książką, ponieważ jest zbiorem opowiadań, ale nie byłam tego pewna na 100%, tylko tak słyszałam, i gdy tylko zerknęłam na spis treści, zorientowałam się o co chodziło. Mianowicie o to, że całe 450 stron było podzielone na 4 lata nauki Oli w Akademii, czyli na cztery części: Rok pierwszy, drugi, trzeci, czwarty. Na początku, przed czytaniem, nie uśmiechała mi się wizja, że będą takie przeskoki w czasie itp. Ale jak już skończyłam czytać, zorientowałam się, że tak naprawdę wcale mi to nie przeszkadzało, i myślę, ze niewielu osobom będzie. No i dodam jeszcze (nie wiedziałam gdzie tą informację wcisnąć), że zdecydowanie niezykłe naturalne i humorystyczne dialogi zdecydowanie królują nad opisami.

    Narracja jest pierwszoosobowa, na co również nie zwracałam zbyt dużej uwagi zagłębiając się w treść, i mimo, że preferuję raczej narrację trzecioosobową, tutaj przeszkadzało mi w przemyśleniach Oli tylko to, że była straszną złotówą. Mam na myśli, że non stop kalkulowała wydatki, że nie będzie miała jak żyć, bla, bla, bla, ale oczywiście nie była to rzecz, której nie można przeboleć. Za to Otto! Był po prostu jej księgowym! Non stop tylko wymyślał sposoby na to, żeby się wzbogacić, ale darzyłam tego półkrasnoluda ogromną sympatią, więc nie jestem w stanie powiedzieć o nim wiele złego. A akcja z nim pod koniec książki - po prostu przegenialna, przefantastyczna i wydusiła ze mnie tyle łez śmiechu jak chyba żadna inna scena w żadnej innej książce.

    Czas książki jest totalnie nieokreślony i nie mam pojęcia w jaki sposób mogę go określić... Jednocześnie klimaty trochę przypominały średniowiecze - żadnej wzmianki o elektroniczności, samochodach i normalnych walutach, ale z drugiej strony, język jakim posługiwali się bohaterzy powieści, zdecydowanie nakierowywał na czasy współczesne, no i podczytując już drugą część w nieoficjalnym tłumaczeniu zobaczyłam wzmiankę o prasowaniu, co kojarzę z żelazkiem, wiec naprawdę sama nie wiem... Zapewne jest to po prostu świat magiczny ani nie średniowieczny ani nie współczesny :)

    Teraz możemy przejść do niesamowicie przyjemnej rzeczy, jaką są bohaterowie. Niezwykle barwni i wyraźni, każdy wykreowany na inny charakter, każdy mający swoje poglądy. Zero sztuczności. Główna bohaterka, jak mówi opis z tyłu, jest "dziewczyną o ciętym języku i wyjątkowym wdzięku" i to wcale nie są jedynie puste słowa. Pani Rudej doskonale udało się wykreować główną bohaterkę, na taką, co potrafiła odmówić, kopnąć i się upić. Tylko denerwowało mnie trochę jej zachowanie w stosunku do Irgi kiedy zdecydował się wyznać w końcu jej uczucia... ale jednocześnie było ono niezwykle nieprzewidywalne i jeszcze się z takim potraktowaniem "ukochanego" nigdy nie spotkałam. Otto, bardzo przyjazny półkrasnolud także zdobył moje serce swoimi stosownymi uwagami względem najlepszej przyjaciółki i ogólnie wszystkim. Jego usposobienie było genialne. Irga za to, to bohater książkowy idealny. Jeden z tych męskich facetów, z którymi udziałem rozdziałów nie możemy się doczekać. Po prostu uosobienie męskości i wspaniałości! Jak ja bardzo chciałabym mieć takiego tu, teraz przy sobie! Kolejna postać, którą autorka wykreowała według mnie po prostu idealnie. Na okładce z tyłu mamy jeszcze wzmiankę o "wrednej uzdrowicielce" ale szczerze powiedziawszy, ostatnią rzeczą jaką mogłabym powiedzieć o Lirze jest to, że była wredna. Przyjaciółka od serca, czego chcieć więcej? A o trollach w książce była tylko jedna znacząca scenka. W każdym bądź razie, bohaterowie są bardzo na plusie!

    Okładka jednak nie jest mocną stroną tej książki. W sumie nie najgorsza, mogłaby nawet przedstawiać Olę, ale miecz? Tam nie było nawet najmniejszej wzmianki o mieczu w rękach głównej bohaterki! Okładka wygląda strasznie bojowo, co zdecydowanie nie zaprzecza fabule, bo tam nic tylko bitwy są i na słowa i nie tylko, ale nikt nikomu niczego nie odcina... w każdym badź razie, na półce nie najgorzej sie prezentuje, i nie mam zamiaru zminiejszac ogólnej oceny właśnie przez okładkę. Z resztą, w porównaniu z oryginałem  (którego z powodów technicznych tu nie umieściłam) jest świetna. W środku, jak zawsze przy okazji książek z fabryki słów, mamy bardzo przyjemne oprawy rozdziałów, okładek wewnątrz z przodu i z tyłu oraz wielkim plusem jest także to, co coraz rzadziej pojawia się w książce - mianowicie spis treści. Fajnie mieć chociaż małe przeczucie tego co nas czeka. No i przystępna cena! Za tak wiele stron tak wspaniałej lektury, niecałe 35 zł to grosze!

    Podsumowując, "Odnaleźć swą drogę" Aleksandry Rudej to pozycja wydana wcale nie tak dawno, aczkolwiek zapomniana i nie przyjęta na rynek z należytym hukiem. Zdecydowanie polecam tą książkę każdemu wielbicielowi magii (niekoniecznie typowej fantastyki, bo ta książka jest taka... luźna) oraz ludziom lubiącym ciekawych i kolorowych bohaterów, niebanalny humor czy niesamowite osadzenie w świecie magii. Dodam jeszcze, że wiadomo - zawsze gdy się kończy książkę i jest ona świetna od razu chce się przeczytać część następną, której na język polski przetłumaczonej nie ma. W tym przypdku, potrzeba przeczytania o dalszych losach Oli, Ottona i Irgi była tak ogromna, że sięgnęłam po znienawidzone przez siebie ebooki i zaczęłam czytać nieoficjalne tłumaczenie! Mam jednak nadzieję, że Fabryka wyda następne części bo strasznie chciałabym mieć je na półce. Polecam gorąco i daję ocenę 9/10. 

Oryginalny tytuł: Найти свою дорогу
Nr. tomu w serii: I
Wydawnictwo: Fabryka słów
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 464
Cena det: 34.90

16 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale brzmi świetnie :) Na pewno się rozejrzę - ciekawa ta Ola :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę długa recenzja:) Książki nie znałam, ale po twojej recenzji nabrałam na nią ogromną ochotę. Zapowiada się naprawdę ciekawie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat magii niespecjalnie mnie porywa i pewnie po samym opisie nie skusiłabym się, ale po Twojej recenzji już tak :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieczęsto mi się zdarza, żeby po pierwszej recenzji jakąś książkę wrzucić do listy chcę przeczytać, jednak teraz... mam dziwne wrażenie, że zaraz to zrobię. I będzie to w dodatku zbiór opowiadań xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przypomina inną wschodnią autorkę, Olgę Gromyko (Zawód: Wiedźma, Wiedźma opiekunka). Może skusisz się i na jej powieści?

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem interesujące książki są niezauważane bo brak im odpowiedniej reklamy, ale dzięki czytelnikom inni mają możliwość poznania ich

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście wydaje się być bardzo ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż może kiedyś... :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz o tym słyszę i przyznam, że całkiem mnie to zaciekawiło :) także z chęcią do niej zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam tą książkę i równiez jestem zachwycona. Na poczatku nie wiedziałam czego się po tej książce spodziewać ale teraz myślę że dobrze zrobiłam że ją przeczytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Magia, oo...gdzie magia tam i ja więc na pewno po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nieziemska okładka! Mam ogormną ochotę przeczytać tą książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Okładka mnie przyciągnęła, ale opis z tyłu książki trochę ochłodził mój zapał z tego względu, że kojarzy mi się z Zawodem: Wiedźma. Twoja recenzja, mimo że świetnie napisana, również w niczym mi nie pomogła - pozostały te same obawy, które miałam już wcześniej. Może kiedyś sięgnę po tę książkę, ale na pewno nie jest ona w ścisłej czołówce ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo pozytywna ocena ;) Skoro ta, to nie widzę powodu, aby po nią nie sięgnąć. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Soulmate - ciekawa, ciekawa ;D

    Maruda i Mattt - szkoda, ze długa nie znaczy dobra, no nie ;D?

    Nikki - bardzo mnie to cieszy!

    Przepowiednia - bardzo się cieszę! Naprawdę warto, uwierz na słowo :D

    Dusia - odstrasza mnie to, że nie ma dostępnej w księgarniach pierwszej części "Zawodu: Wiedźma", wiec jak wydawnictwo nie chce zarobić (bo ja chętnie bym kupiła) to nie ;) Wiec nie, póki nei wyjdzie dodruk nie tknę tych książek. Bulwers! XD

    Catalina - nie wiem co w tej okłądce jest nieziemskiego XD

    Wiedźma - a "Zawód: Wiedźma" ci się nie podobał? Nie czytałam więc nie mam jak porównać ;)

    OdpowiedzUsuń