niedziela

Królestwo czarnego łabędzia - Lee Carroll

    "Co wyjdzie z tej puszki Pandory?"


    "Królestwo czarnego łabędzia" nie jest książką którą planowałam kupić. Bardzo spontaniczny zakup, na dodatek trochę w ciemno, zważając na to, że opis o fabule niewiele nam mówił. Ale słowa "urban fantasy" podziałały na mnie zdecydowanie motywująco, więc niewiele myśląc, kupiłam "Królestwo..." w promocji i niedługo po tym jak znalazło sobie miejsce na mojej półeczce, zostało przeczytane.  Oczekiwałam wciągającej lektury owianej nutką tajemniczości, z wyrazistymi bohaterami, z jakimi to w urban fantasy mamy zaszczyt się spotkać oraz ogólnie wartkiej akcji. Czy dzieło duetu pisarskiego Lee Carroll mnie usatysfakcjonowała?


    Garet James razem z ojcem prowadzą galerię sztuki, którą także zamieszkują, ale ostatnio same kredyty zaczęły im się zwalać na głowę i robią wszystko aby uzbierać sporą sumkę. Akcja książki rozpoczyna się w momencie, kiedy Garet trafia do starego antykwariatu, którego, jak się zorientowała, nigdy nie widziała, mimo, iż znała tą okolicę jak własną kieszeń. Właściciel daje jej do otworzenia srebrną szkatułkę, za co jest w stanie zapłacić tysiąc dolarów, więc dziewczyna z tajemniczym przedmiotem na którym widnieje pieczęć taka sama jak na jej naszyjniku, wyrusza do domu, gdzie otwiera pudełko, jednak nie wszystko jest tak jak przewidywała... podczas otwierania pojawiają się tajemnicze, błękitne linie, a człowiek, którego nazwisko zapisane jest na liście schowanym w szkatułce, to właściciel dużego przedsiębiorstwa, który najwyraźniej także miałby coś ciekawego do powiedzenia w sprawie pieczęci z czarnym łabędziem... Jednak na następny dzień galeria zostaje obrabowana z dużo wartych płócien oraz... srebrnej szkatułki, a gdy Garet odnajduje tamten antykwariat, wygląda on na dziurę do której nikt nie wchodził przez kilka miesięcy... Kim tak naprawdę był właściciel antykwariatu i na co była mu potrzebna szkatułka? Kim okaże się mężczyzna, którego nazwisko się w niej znajdowało? Czy świat magii rzeczywiście istnieje? Czym jest pieczęć, którą dostała od zmarłej matki? Kim dziewczyna tak naprawdę jest?


    Zacznijmy od zdecydowanego minusa, zwanego narracją. Jak dla mnie, w urban fantasy, po prostu nie może być narracji pierwszoosobowej. W Polsce nie mamy wiele książek z tego podgatunku, ale z tych, które jestem sobie w stanie przypomnieć, każda książka posiada narrację trzecioosobową, dzięki której nie mamy za wiele do czynienia z główną bohaterką, a także poznajemy bohaterów pobocznych, co byłoby zdecydowanie na plusie, a nie jest.


    Trzeba zwrócić tu uwagę na bardzo wiele postaci, z których każda jest inna, pochodzi z innego świata. W "Królestwie czarnego łabędzia" mamy do czynienia z sylfami, bohaterami "Snu nocy letniej", odrobiną mitologii a także tak klasycznymi postaciami jakimi są wampiry, po raz kolejny przedstawione w innym świetle. Ta różnorodność postaci niesamowicie mi się podobała, bo uważam, że Carrollowie w świetny i płynny sposób wszystko ze sobą złączyli i wyszła z tego książka bardzo wszechstronna i odpowiadająca pod tym względem chyba każdemu fanowi gatunku, bo wg. mnie, gdyby na przykład bohaterzy "Snu..." się nie pojawili, od książki zdecydowanie wiałoby nudą.  Także fajne jest to, że bohaterka nie jest jakąś kolejną księżniczką wampirów czy elfów, a całkiem kimś innym.


    Co do bohaterów, to tu możemy się trochę pospierać. Dla niektórych główna bohaterka mogła być ciekawą postacią, dla niektórych nudna i nijaka, ja jestem w grupie tych pośrodku. Garet chwilami naprawdę mnie irytowała, ale w sumie była w porządku. Jej sposób radzenia sobie z tym wszystkim co ją spotkało był... normalny. Myślę, że na jej miejscu byłabym zdecydowanie większą panikarą. Willa... polubiłam, aczkolwiek nie bīł na tyle wspaniały aby zawładnąć moim sercem, za dużo rewelacyjnych książek przeczytałam, ale wątek romantyczny z udziałem tej dwójki był naprawdę wciągający, a końcówka... wiele pytań i niewyjaśnionych spraw między nimi. Bardzo ciekawymi postaciami były zwykłe postacie drugoplanowe jak Oberon, Lol (tak, to imię wzięło się od slangu internetowego ;)), Puk czy przyjaciele Garet. Zły charakter także był dobrze wykreowany i ta sprawa z mgłą itp... wszystko bīło naprawdę porządnie przemyślane i wyszło autorom na plus, ale już pod koniec nie wiedziałam co mam myśleć o Oberonie. Wiele książek przedstawia go w różnym świetle... tutaj, na początku był dobry, potem już "mniej" i jego końcowe zachowanie świadczyło o tym, że przejrzał na oczy ale jakoś tak... alej mi tu coś śmierdzi.


    Oprawa graficzna jest miła dla oka aczkolwiek kompletnie nie pasująca do książki tego gatunku. Sugeruje nam tajemnicę i zagadkę, owszem, ale mimo wszystko okładka jest sprawą na minusie. Zdecydowanie bardziej podoba mi się okładka brytyjska (po lewej). Ma nastrój i "to coś" :)


    Podsumowując, "Królestwo czarnego łabędzia" w sumie jest lekturą ambitną i zapewne kiedyś do niej wrócę jak i kupię następne części, które nie mam pojęcia kiedy się ukażą :) Jednak zrozumiałabym, gdyby taki misz-masz jaki sprezentowali nam Carrollowie komuś nie przypadł do gustu, jednak dla mnie ta książka była naprawdę dobra, świetnie spędziłam czas i jestem zdecydowanie skłonna dać ocenę 7,5/10 i mam nadzieję, że kolejna część pojawi się niedługo i chociaż co nieco nam wyjaśni. Polecam! :)


Oryginalny tytuł: Black Swan Rising
Numer tomu w serii: I
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Data wydania: 08.09.2011
Ilość stron: 400
Cena det.: 37 zł

17 komentarzy:

  1. Nie wiem... Raczej nie sięgnę po tę książkę w najbliższym czasie. Jednak nie jestem największą fanką urban fantasy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię kiedy w książkach jej taki mix paranormalnych istot. Lol mnie zaintrygował ;-)Tytułów urban fantasy nie znam wiele (chyba tylko cztery...) I wszystkie mają pierwszoosobową narrację. Jestem jednak zaintrygowana tym gatunkiem, więc byłabym wdzięczna z kilka tytułów :-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, ja z chęcią przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka zapisana na liście:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja, czytając, nie umiem rozpoznać, że to akurat to urban fantasy. Jak można to poznać? A ta książka... Nie wiem, narazie mam co innego w planach

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli znajdę czas to na pewno przeczytam:) Z recenzji wynika, że jest to "coś innego" niż pozycje, które do tej pory czytałam. Zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z wielką chęcią przeczytam, ostrzę sobie na nią zęby już od jakiegoś czasu :) A okładka mi się ogromnie podoba, nawet jeśli rzeczywiście trochę nie pasuje do powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodałam do planów czytelniczych już jakiś czas temu, ale widzę, że ZNOWU mamy tu do czynienia ze "Snem nocy letniej"... Czy naprawdę nie ma innych inspiracji ;/?

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka mnie urzekła i chyba dlatego mam na nią chrapkę. Choć za gatunkiem urban fantasy nie przepadam raczej sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie bym sama po nią sięgnęła. Okładka mnie do tej książki ciągnie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że będę jedną z tych, którym lektura przypadła do gustu :) Książka właśnie czeka na półce. Cieszę się, że Ci się podobała. Bardzo ciekawa recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jestem do końca przekonana, ale może kiedyś... ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że jak na spontaniczny zakup to wybór udany :D Ta książka nie jest na mojej liście priorytetów, ale gdybym kiedyś, tak jak Ty, trafiła na promocję, to pewnie się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też jestem zwolenniczką narracji trzecioosobowej, chociaż jest kilka takich książek, które uwielbiam mimo pierwszoosobowej ;) na pewno jednak dużo to ujmuje... Brytyjska okładka jest przepiękna!

    OdpowiedzUsuń
  15. Patka - Lol to dziewczyna :D Mała wróżka :)

    Dusia - znaleźli dobry temat i nie spoczną póki nie wycisną z niego wszystkiego ;) Ale w tym wypadku te powiązania była... naturalne, a nie takie "na siłę" jak w Oddechu nocy" :)

    Kala - osobiście nie wiem jak można nie przeradać za takimi wspaniałymi książkami :D Kocham bohaterki urban fantasy - takie z charakterkiem :)

    Agnesja - czekam na recenzję!

    tetis - tak samo uważam! :)

    Zachecam do przeczytania i czekam na wasze recenzje!

    OdpowiedzUsuń
  16. Właśnie ją czytam i zapowiada się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń