niedziela

Królowa Lata - Melissa Marr

     "Intryga wróżek, miłość śmiertelników, i starcie pradawnych zasad ze współczesnymi pragnieniami..."

     "Królowa Lata" to książka rozpoczynająca serię o wróżkach autorstwa Melissy Marr, która zawładnęła sercami dziewczyn na całym świecie. Po raz pierwszy spotykam się z twórczością tej autorki, ale mam nadzieję, że gdy jeszcze kiedyś coś napisze, dane mi będzie to przeczytać, bo "Królowa Lata" okazała się lekturą bardzo przyjemną, nie rewelacyjną ale zdecydowanie wciągającą i kiedyś wartą powrotu.

     Zapomnijcie na chwilę o wszystkich malutkich, przyjaznych wróżkach wydzielających złoty pyłek. Zapomnijcie o bajkach opowiadanych wam w dzieciństwie. Teraz kolej na bezwzględne, groźne i dokuczliwe, nie przejmujące się ludzkimi odczuciami stworzenia. Wyobraź sobie, że jakby nigdy nic wracasz ze szkoły, siedzisz w autobusie, a koło ciebie stoi wróżka wściekle chichocząca, z grośną miną, szarpiąca cię za włosy i ubrania. No i jak to się dzieje, że ich nie zauważasz? Aislinn od wszystkich innych ludzi w swoim otoczeniu różni właśnie to, że ona zauważa. Widzi wróżki, słyszy je... Wzrok jest w jej przypadku talentem przechodzącym z pokolenia na pokolenie. A jak byście się czuli widząc wróżki i mogąc zmrozić ich od czasu do czasu spojrzeniem bardzo się różni od tego co może Ash. Pamiętaj o zasadzie numer 3. Nigdy nie patrz na niewidzialne wróżki.

     Keenan jest osłabionym przez Beirę, swoją matkę a jednoczesnie niegodziwą Królową Zimy, Królem Lata a do "wyzdrowienia" potrzebna mu jest królowa. Prorocze sny króla naprowadzają go więc na Aislinn. Keenan przybiera postać natolatka i przybywa jako uczeń do liceum O'Connela jeszcze bardziej komplikując życie Aislinn i zagrażając jej niedawno "założonemu" związkowi z ,dotąd przyjacielem z wypercingowaną twarzą, teraz już chłopakiem któremu nawet wyjawia swoje tajemnice. Przybycie Doni i ciągłe pojawianie sie jej gdzie niegdzie także nie ułatwia sprawy. Podczas "napaści" na Aislinn przez nieznajomych chłopków, Donia z postaci wróżki, pod jaką Ash ją widziała, przeszła w ludzką skórę, tak by móc postraszyć chłopaków Saszą, swoim wilkiem, gdzie została złamana zasada numer 1. Nigdy nie przyciągaj ich uwagi. Tak więc czy plan Keenana się powiedzie? Czy uda mu się zdobyć Ash? Czy ta mu ulegnie, czy pozostanie głucha na jego flirty? Co się stanie z Królową Zimy? Co zrobi Donia? Jaki będzie koniec? Przysięgam, że mnóstwo pytań a między innymi na pewno te będą was gnębić już od początku lektury.

     W niewielu książkach skłaniam się z dobrą opinią ku głównej bohaterce, jednak tu nie mogę zrobić niczego innego. Aislinn zawładnęła moim sercem i czasami chciała bym być taka jak ona - twardo stąpająca po ziemi, mimo wyglądu zewnętrzeno pamiętająca, że to co się pod nim kryje może byc jego przeciwieństwem. Ash była związana w równym stopniu i z Keenanem i Sethem, jednak sama nie wiem, po stronie którego z chłopaków jestem - obaj w pewnym sensie mi się przypodobali, ale obaj także mają swoje słabe strony. Bezwzględna Królowa Zimy - typowy zły charakter. Czemu nie? Pani Marr bardzo dobrze przedstawiła nam ją i jej motywy przez co doskonale rozumiało się zdarzenia książki, które głównie miały swoją postawę przy konflikcie właśnie z Beirą. Donia wzbudziła mój... podziw. Nawet nie wiem czemu, ale wydawała mi się bardzo zrównoważoną dziewczyną, która dużo poświęciła, mimo, że wiedziała, jakie mogą być konsekwencje. Nie wiem, czy ja zdobyłabym się na coś takiego.

     Narracja w tej książce jest trzecioosobowa z jaką -dzięki Bogu - ostatnio mam się przyjemność coraz częściej spotykać. Doskonale poznajemy punkty widzenia bohaterów, a ich myśli ujęte są w cudzysłowie, co trochę się wyróżnia w całej treści jednak ładnie komponuje i gdy się wczytamy, nie zwracamy na to większej uwagi. Melissa Marr także nie szczędziła nam opisów, które również pomagały utożsamic się z bohaterami i przedstawić ich, miejsca oraz syuacje tak, aby nadawały książce taki a nie inny klimat.. Bardzo przydatny okazał sie także dziesięcio-stronicowy dodatek na końcu książki składający się z małego wywiadu z autorką, kilku faktów z jej życia, książek jakimi się inspirowała oraz, jak dla mnie najbardziej użyteczna i pomysłowa rzecz - playlista. W niektórych momentach odtwarzałam sobie piosenki z niej przy podanych scenkach i naprawdę ładnie sie wtedy wszystko komponowało.

     Tak więc ogółem rzecz ujmując - co tu dużo mówić? Jak najbardziej polecam "odjechać" na kilka godzin z "Królową Lata" i obiecuję, że na długo zapamiętacie świat wrednych wróżek. Moja ocena to 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz