poniedziałek

Kroniki Tortallu. Klątwa Opali - Tamora Pierce

    "(...) Może też uznać, że skoro raz jej się udało, to oznacza, że wszystko już potrafi. Wtedy po prostu czeka ją śmierć"

    Pierwszy tom z serii "Kroniki Tortallu" autorstwa Tamory Pierce - "Klątwa Opali", to książka, która długo zalegała na mojej półce. Z jednej strony czytałam na jej temat pochlebne opinie, i chciałam zapoznać się z tą historią, jednak z drugiej, słyszałam o innej serii autorki, która za to zbierała same niepochlebne opinie. Jednakże powiedziałam sobie "Nowy rok, nowe wyzwania!" i tak, jednocześnie postanawiając, że w 2014-tym roku przeczytam więcej niż w roku poprzednim, zabrałam się za tę lekturę, dając się porwać do Niższego Miasta....

    Rebecca Cooper to dziewczyna, która razem z czworgiem rodzeństwa, oraz chorą matką, niegdyś została przygarnięta i potem wychowana przez Jaśnie Pana Gershoma. W momencie gdy jej siostry bardziej interesowały typowo kobiece zajęcia - haftowanie, wyszywanie - Becca bardziej podzielała zainteresowania Jaśnie Pana i tak właśnie w wieku szesnastu lat dołącza jako szkolące się Szczenię do Gwardii Starościńskiej. Zostaje - na jej szczęście, bądź nieszczęście - przydzielona do dwójki Psów, - pełnoprawnych funkcjonariuszy Gwardii - którzy uważani są za najlepszych w swoim fachu - Clary Goodwin oraz Matthiasa Tunstalla. Razem z nimi przemierza ulice Niższego Miasta, ucząc się fachu, jak i wyrabiając na ulicy swój charakter, wraz z towarzyszami, nieodłącznym fioletowookim kotem, jak również bandą gołębi, na grzbietach nieustannie niosących niezaspokojone dusze zmarłych. Jednak jak się okazuje, w tym fachu i w tej konkretnie dzielnicy, coś poważniejszego prędzej czy później musi się stać. Z jednej strony ktoś podpisujący się jako Wąż Cienia - nieistniejący stwór z opowieści - porywa dzieci, żądając zapłaty, a w momencie, kiedy jej nie otrzymuje - rodzice znajdują dziecko martwe. Druga sprawa dotyczy dziewięciu na raz zabitych osób, o którym to przestępstwie Beka dowiaduje się od gołębi. Szczenię Cooper nie spocznie póki obie zagadki nie zostaną rozwiązane, a przecież nie ma opcji, żeby z takim zapleczem przyjaciół, gotowych do pomocy, nie udało jej się tego osiągnąć!

    No cóż, już w połowie czytania wiedziałam, że ta lektura nie była jednym wielkim błędem, czego się tak obawiałam. Czytało mi się dość dobrze, co prawda historia nie zachwyciła mnie na tyle abym czytała książkę pani Pierce z zapartym tchem, ale można spokojnie powiedzieć, że przygody Beki oraz jej towarzyszy naprawdę mnie wciągnęły. Z jednej strony też, czytając, miałam wrażenie, że historia mi się przeraźliwie dłuży, a z drugiej - skończyłam niemalże w jeden dzień (a jednak 500 stron tu jest).

    Czytając recenzje innych użytkowników, prawie za każdym razem czytałam że to, iż "Klątwa opali" jest napisana w formie dziennika jest dużym plusem, musiałam się niestety z tym nie zgodzić. Polubiłam główną bohaterkę, naprawdę, jednak ta książka miała całe mnóstwo interesujących postaci! Bardzo chciałabym też w książce poczytać tego co dzieje się za ich drzwiami, w ich głowach, a nie cały czas tylko o tym co Beka myśli, co uważa i co wie. Dla przykładu - moją ulubioną postacią w książce był chyba Tunstall, o którym poza cechami jego charakteru, na dobrą sprawę nie wiemy nic i dlatego jestem taka zawiedziona. Kolejna sprawa to to, że przez całą lekturę liczyłam, że pojawi się chociaż najmniejszy, najsubtelniejszy wątek romantyczny, aby dodać nieco pikanterii książce - w szczególności że Cooper to nikt inny jak po prostu impulsywna szesnastolatka. A tu nic. To też mnie zawiodło, chociaż specjalnie nad tym nie płakałam, bo liczę na coś w tym stylu w następnych częściach.

    Jeśli chodzi o bohaterów, to tak, jak już wspomniałam - polubiłam główną bohaterkę, nawet bardzo, choć chwilami mogłaby być nieco mocniejsza w słowach, jednak to Tunstall zawładnął moim sercem. Miał w sobie po prostu to coś, szkoda tylko, że jego i Bekę dzieli różnica wieku mniej więcej... 20 lat. Goodwin też była niczego sobie. Twarda, harda, bezwzględna, wyszczekana. Lubię takie postacie, dlatego ona też przypadła mi do gustu. Ogólnie rzecz biorąc, to kreacje bohaterów biorę na plus, choć jestem zdania, że gdyby autorka pozwoliła nam chociaż chwilowo poznać pewne wydarzenia z ich perspektywy, byłoby wtedy jeszcze lepiej na tym polu. 

    Mówiąc prosto z mostu, oprawa graficzna nie podoba mi się ani trochę. Moim zdaniem, okładka, jakakolwiek by nie była, ma sprawiać, żeby ktoś nie wiedząc co to za książka, zaintrygowany tym, co widzi na obwolucie, wziął egzemplarz do ręki i kupił. Jednak ja, szczerze powiedziawszy, gdybym nigdzie o "Klątwie opali" nie usłyszała, nigdy bym po jej egzemplarz nie sięgnęła. Kompletnie nie tak wyobrażałam sobie główną bohaterkę jak modelka na okładce, bo w końcu nawet tak opisywana nie była! Mimo tego, iż wizualnie naszą wersję można uznać za atrakcyjniejszą, to okładka wstawiona obok o wiele bardziej oddaje klimat książki i główną bohaterkę zarazem. Ale też nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

     Podsumowując, nie spodziewałam się po tej książce nie wiadomo jak cudownej historii, i dobrze, bo niczego takiego nie dostałam, jednak czuję się... zaspokojona. Miło było zanurzyć się w rzeczywistości całkiem innej niż nasza, mimo tych paru rzeczy, które mi nieco przeszkadzały, mam po lekturze pozytywne odczucia i liczę na to, że drugi tom nie okaże się gorszy, jak i również mam pewność, że także go przeczytam! Czytałam gdzieś, że "Kroniki Tortallu" porównywane są z "Trylogią Czarnego Maga"i, mimo iż rzeczywiście klimat pozycji jest podobny, moim zdaniem Trudi Canavan jest niedościgniona. Jednak, jeśli ktoś lubi taką atmosferę w książkach - dużo zagadek, ciekawych postaci i nieco dreszczyku emocji - polecam. Ode mnie 6/10.

"Nie chciałam mówić, ze strachu, że zawładną mną emocje. Byli ze mnie dumni. Widziałam to w ich twarzach - byli ze mnie dumni."

Kroniki Tortallu:
1. Klątwa opali
2. Magia złota (premiera w Polsce już na początku 2014 roku!)
3. Mastiff

Oryginalny tytuł: Terrier
Nr. tomu w serii: I
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 17.04.2013r.
Ilość stron: 504
Cena detaliczna: 43,99 zł

7 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie. Nie słyszałam wcześniej o tej książce i muszę przyznać Ci rację- okładka nie zachęca... Przy najbliższej okazji jednak rozejrzę się za tą książką, bo Trylogia Czarnego Maga akurat bardzo mi się podobała, jeśli ta jest podobna, to czemu nie zajrzeć.. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że skoro lubisz Trylogię, to Klątwa Opali Cię nie zawiedzie!

      Usuń
  2. Hm... Książka wydawała mi się intrygująca od pierwszego spojrzenia, kiedy ją zobaczę w bibliotece to z chęcią poczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba jednak nie dla mnie :/ Książki tego typu niestety niesamowicie mi się dłużą. Raczej sobie odpuszczę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No rozumiem, takie książki to jednak trzeba lubić aby je czytać, bo historie tego typu rzeczywiście mogą się dłużyć. Ale każdy lubi co innego :)

      Usuń
  4. Uwielbiam fantastykę, ale ta książka mi się niestety nie podobała, denerwowały mnie te dziwne nazwy i rzeczywiście szkoda, że nie było wątku romantycznego :(

    OdpowiedzUsuń