~ Znalezione na odwrocie klasówki z francuskiego w klombie koło Clover High
"Niebo jest wszędzie" autorstwa Jandy Nelson chodziło za mną od zawsze. Kiedyś w księgarni ją przekartkowałam, uważałam wówczas za dość oryginalne to, że czcionka w środku jest niebieska i od tamtej pory ta książka mnie dosłownie prześladowała, krzycząc z księgarnianych półek "Weź mnie, przeczytaj mnie!". Dodatkowo różne pozytywne recenzje tej pozycji także mnie zachęcały, wiec w końcu kupiłam tę nieszczęsną książkę i niedługo potem zabrałam się do czytania.
Pewnego dnia, dość niespodziewanie ginie nagle starsza siostra siedemnastoletniej Lennie. Zawsze idealna, zawsze obok, zawsze razem... A teraz pozostało tylko puste łóżko i ciuchy przesiąknięte jej zapachem. Dziewczyna jest naprawdę załamana. Wszystko jej się miesza, bez starszej siostry życie nie ma sensu. Jednak trzeba iść dalej. Niefortunnie, Lennie dobrze się czuje, mniej czuje ból ze straty siostry jedynie w towarzystwie jej chłopaka, który jest równie zdołowany. Jednak czy można nie mieć wyrzutów sumienia, gdy niemalże niczym magnes, jakaś siła ciągnie nas do chłopaka zmarłej siostry? Jednak Toby nie jest jedynym chłopakiem zajmującym ważne miejsce w jej sercu. Do szkoły również przeniósł się pewien nowy chłopak, którym Lennie od razu jest zainteresowana i to z wzajemnością. Czy możliwe jest aby w środku okropnie cierpieć i jednocześnie być szczęśliwą? Czy dziewczyna będzie wiedziała co robić gdy dowie się jeszcze kilku zaskakujących faktów? Czy będzie potrafiła odnaleźć się w całej tej sytuacji?
Przyznam, że czasem potrzebuję więcej czasu, aby zechciało mi się zabrać za książkę, która z natury jest raczej smutna, a na takie zazwyczaj muszę mieć ochotę, bo na co dzień raczej gustuję w lżejszych pozycjach, które specjalnych rozmyślań i analiz nie wymagają. Takie książki, trochę poważniejsze, zazwyczaj też zabierają mi więcej czasu, dłużej je czytam, jednak nie tutaj - "Niebo jest wszędzie" niemalże "pożarłam" łaknąc kolejnych stron. Nawet nie zauważyłam, kiedy do końca zostały mi pojedyncze kartki! Powieść napisana jest takim językiem, że gdy się w nią wciągamy, to nie zwracamy nawet uwagi na to kiedy przewracamy kartki.Lubię takie uczucie.
Jeśli chodzi o bohaterów, to przyznam, że, nie wiedzieć czemu, ale po przeczytaniu opisu książki Lennie - główna postać - nie przypadła mi za bardzo do gustu, czułam, że jej po prostu nie polubię, jednak okazała się być całkiem sympatyczna. Co prawda Chwilami jej decyzje i wybory mnie irytowały, jednak myślę, że gdybym ja straciła siostrę (odpukać), to zachowywałabym się o wiele gorzej niż ona. Dużą sympatią obdarzyłam Gram - babcię dziewczyny, oraz jej wuja - Boba, a także i nowego, hmm... przyjaciela, Joe. Nie przypadł mi do gustu natomiast Toby, czyli chłopak zmarłej Bailey. Jego też można by było usprawiedliwić stratą bliskiej osoby, jednak mimo to nie polubiłam go.
Niestety, ale mimo że książka jest wydana naprawdę solidnie i ciekawie, gdyż ma skrzydełka, a w środku kolor czcionki jest niebieski, a dodatkowo mamy tez różne zdjęcia, wierszyki i inne takie, to okładka nie podoba mi się ani trochę. Niby jest w miarę nastrojowa, jednak przypomina mi dzieło dziecka w paintcie. Oryginalne wydanie także nie wzbudza u mnie "ochów" i "achów", jednak już o wiele bardziej mi się podoba - jest lekko symboliczne, dość oryginalne, estetyczne i przyciągające wzrok, a to lubię.
Tak więc, podsumowując, "Niebo jest wszędzie" okazało się strzałem w dziesiątkę, naprawdę nie sądziłam, że ta książka tak mi się spodoba, mimo paru braków, które może innym bardziej doskwierały, bo mi prawie wcale. Urzekła mnie ta historia i, mimo iż napisana w trochę zbyt młodzieżowym stylu, naprawdę po prostu mi się spodobała, cóż tu więcej mówić? Tak wiec nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić. Jeśli ktoś szuka książki, przy której można się na dłuższą chwilę oddać rozmyślaniom, ale jednocześnie poszukuje lektury, która nie zanudzi go samymi filozoficznymi stwierdzeniami na ten sam temat, to "Niebo jest wszędzie" będzie się idealnie nadawać, tak wiec jeszcze raz polecam. A oceniam na 8/10. za samą historię dałabym więcej, jednak muszę wziąć pod uwagę też inne aspekty :)
Oryginalny tytuł: The Sky is Everywhere
Numer tomu w serii: -
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 08.03.2011r.
Liczba stron: 368
Cena detaliczna: 35,80 (jednak na empik.com jest stała cena - 24,99:))
Przyznam, że czasem potrzebuję więcej czasu, aby zechciało mi się zabrać za książkę, która z natury jest raczej smutna, a na takie zazwyczaj muszę mieć ochotę, bo na co dzień raczej gustuję w lżejszych pozycjach, które specjalnych rozmyślań i analiz nie wymagają. Takie książki, trochę poważniejsze, zazwyczaj też zabierają mi więcej czasu, dłużej je czytam, jednak nie tutaj - "Niebo jest wszędzie" niemalże "pożarłam" łaknąc kolejnych stron. Nawet nie zauważyłam, kiedy do końca zostały mi pojedyncze kartki! Powieść napisana jest takim językiem, że gdy się w nią wciągamy, to nie zwracamy nawet uwagi na to kiedy przewracamy kartki.Lubię takie uczucie.
Jeśli chodzi o bohaterów, to przyznam, że, nie wiedzieć czemu, ale po przeczytaniu opisu książki Lennie - główna postać - nie przypadła mi za bardzo do gustu, czułam, że jej po prostu nie polubię, jednak okazała się być całkiem sympatyczna. Co prawda Chwilami jej decyzje i wybory mnie irytowały, jednak myślę, że gdybym ja straciła siostrę (odpukać), to zachowywałabym się o wiele gorzej niż ona. Dużą sympatią obdarzyłam Gram - babcię dziewczyny, oraz jej wuja - Boba, a także i nowego, hmm... przyjaciela, Joe. Nie przypadł mi do gustu natomiast Toby, czyli chłopak zmarłej Bailey. Jego też można by było usprawiedliwić stratą bliskiej osoby, jednak mimo to nie polubiłam go.
Niestety, ale mimo że książka jest wydana naprawdę solidnie i ciekawie, gdyż ma skrzydełka, a w środku kolor czcionki jest niebieski, a dodatkowo mamy tez różne zdjęcia, wierszyki i inne takie, to okładka nie podoba mi się ani trochę. Niby jest w miarę nastrojowa, jednak przypomina mi dzieło dziecka w paintcie. Oryginalne wydanie także nie wzbudza u mnie "ochów" i "achów", jednak już o wiele bardziej mi się podoba - jest lekko symboliczne, dość oryginalne, estetyczne i przyciągające wzrok, a to lubię.
Tak więc, podsumowując, "Niebo jest wszędzie" okazało się strzałem w dziesiątkę, naprawdę nie sądziłam, że ta książka tak mi się spodoba, mimo paru braków, które może innym bardziej doskwierały, bo mi prawie wcale. Urzekła mnie ta historia i, mimo iż napisana w trochę zbyt młodzieżowym stylu, naprawdę po prostu mi się spodobała, cóż tu więcej mówić? Tak wiec nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić. Jeśli ktoś szuka książki, przy której można się na dłuższą chwilę oddać rozmyślaniom, ale jednocześnie poszukuje lektury, która nie zanudzi go samymi filozoficznymi stwierdzeniami na ten sam temat, to "Niebo jest wszędzie" będzie się idealnie nadawać, tak wiec jeszcze raz polecam. A oceniam na 8/10. za samą historię dałabym więcej, jednak muszę wziąć pod uwagę też inne aspekty :)
"I wtedy już wiem.
Moja siostra będzie umierać ciągle od nowa przez resztę mojego życia. Żałoba jest na zawsze. Nie odchodzi, staje się częścią ciebie, idzie z tobą krok w krok, oddech w oddech. Nigdy nie przestanę opłakiwać Bailey, bo nigdy nie przestane jej kochać. Po prostu tak już jest. Rozpacz i miłość są zrośnięte, jedno nie występuje bez drugiego. Jedyne, co mogę zrobić, to kochać ją i kochać świat, naśladować ją, żyjąc z odwagą, werwą i radością."
Oryginalny tytuł: The Sky is Everywhere
Numer tomu w serii: -
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 08.03.2011r.
Liczba stron: 368
Cena detaliczna: 35,80 (jednak na empik.com jest stała cena - 24,99:))
Czytałam i również podzielam twoje zdanie. Piękna powieść.
OdpowiedzUsuńza mną ta pozycja także chodzi, i mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten strzał w dziesiątkę :)
OdpowiedzUsuńStrzał w dziesiątkę to jest to, jak wspominam tę książkę :) Warto po nią sięgnąć. Trochę mnie zdziwiłaś tym, że okładka nie przypadła Ci do gustu, mi cała szata graficzna wydała się niezwykle atrakcyjna i zachęcająca do lektury. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA dla mnie własnie wręcz przeciwnie, nie podoba mi się ten napis wepchany "na odczep się" gdzie tylko się dało, cały klimat okładki jest ok, jednak ja ogółem mam negatywne odczucia co do tego ;) Jednak nie zmienia to faktu, że książka była naprawdę przyjemna :)
UsuńMimo ogromnie ciekawej tematyki to jednak główna bohaterka jest dla mnie zbyt młoda.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy zbyt młoda? Wiele bohaterek książek jest w właśnie takim wieku :)
UsuńHmmm ciekawa pozycja - to z pewnością, aż się dziwię, że o niej wcześniej nie słyszałem, jednak wątpię, abym po nią sięgnął w najbliższym czasie. Kiedyś zaś, w przyszłości skonsumuję ją z wielką chęcią ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Ci się ta książka spodoba, bo myślę, że jest adresowana głównie do dziewcząt, chociaż kto wie ;)
UsuńMoże się skuszę, ale raczej nie w najbliższym czasie :D
OdpowiedzUsuńWiele osób już mi polecało tę książkę, swego czasu nawet ją kupiłam, ale nie miałam jeszcze okazji jej przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie ma co zwlekać! ;)
UsuńZakochałam się w tej książce... Wciągnęła mnie do reszty i dała mi niewiarygodnie dużo nadziei :)
OdpowiedzUsuń