wtorek

Łowca czarownic. Świt demonów - William Hussey

    "Pradawne zło budzi się z uśpienia!"


    Książkę "Świt Demonów", pierwszą część serii o łowcy czarownic polecił mi kolega, który wiedział, że taka książka może mi przypaść do gustu, a czytał ją w większości w oryginale, więc gdy nadarzyła się okazja do zrecenzowania, bardzo chętnie zabrałam się za czytanie powieści nietypowej i oryginalnej, ale czy dobre przeczucia były słuszne? Czy książka w rzeczywistości jest tak dobra jak wskazuje na to opis i rekomendacje, czy znowu wszystko jest wyolbrzymione?


    Jakie Harker ma świra na punkcie horrorów oraz stworzeń których istnienia nie da się udowodnić naukowo. Wampiry, wilkołaki, zombie... ileż on by oddał, żeby jakiegoś poznać? Jednak wszystko się zmienia, kiedy jego matka,pracująca w ośrodku, który badał tajemniczą broń na stworzenia zza światów, zostaje zamordowana w zmasowanym ataku a ojciec Jake'a, musi powiedzieć chłopcu całą prawdę o jego pochodzeniu i przeznaczeniu. Chłopak, razem z trójką przyjaciół - Rachel, Eddiem i Simonem musi zapobiec zbliżającemu się Świtowi Demonów, który umożliwi istotom zza światów przedostanie się na planetę ludzi. Dlaczego to akurat Jake'a wybrano do tej misji, dlaczego nie kogokolwiek innego? Jak poradzi sobie z urzeczywistnieniem jednego z horrorów? Czy podoła zadaniu i nie zawiedzie ludzi, którzy polegają na nim, chociaż nawet o tym nie wiedzą? Bo w końcu kto wie, czy za kilka dni, gdzieś w Polsce nie nastanie Świt Demonów...


    Narracja powieści Husseya jest oczywiście trzecioosobowa i nie wyobrażam sobie, żeby była inna  przy takim gatunku literatury. Dzięki temu a  nie innemu punktowi widzenia, nie widzimy wszystkich zdarzeń następujących jedno po drugim przez pryzmat opinii i uczuć Jake'a, a spotykamy się także z innymi bohaterami. Bliżej poznajemy przyjaciół chłopaka, którzy byli naprawdę przyjaźni i wierni chłopakowi, a wątek romantyczny powoli się rozwijający i pojawiający się już na pierwszych kartkach powieści - pomiędzy głównym bohaterem a Rachel, pozostawia dość wiele do życzenia.


    Bohaterów mieliśmy w "Łowcy czarownic" całą masę, od dobrych przyjaciół głównego bohatera, po najgorszych wrogów. Bardzo polubiłam naszą grupkę przyjaciół towarzyszącą prawie każdej karcie powieści jak i Jake'a oraz jego ojca, który w sumie okazał się kochający swoje dziecko ponad wszystko. Nie pałałam sympatią natomiast od samego początku do Joanny i, oczywiście ojca Rachel oraz H (rany, ja po prostu nigdy nie zapamiętam jak on się nazywał!).


    Oprawa graficzna książki może sprawiać z początku wrażenie, jakby na okładce było wiele "nawalone" wszystkiego, ale po dokładniejszym przypatrzeniu spostrzegamy, że okładka oddaje klimat książki, i jest o tysiąc razy lepsza od oryginalnej, a na półce wśród innej fantastyki myślę, że prezentowałaby się świetnie (niestety wielu książek z tego gatunku na własność nie posiadam).


    Na koniec, tej, niestety, krótkiej dziś recenzji mogę tylko powiedzieć, ze ta książka jest naprawdę warta przeczytania, aczkolwiek nie wpasowała się w mój gust, mimo, że bardzo bym tego chciała i nie mogę zmusić się do głośnego polecania Wam tej książki wszem w wobec. Jestem w stanie dać jedynie ocenę 6/10 i liczyć na to,  że nikogo nie zrażę i niedługo spotkam się jeszcze z recenzją twórczości pana Husseya, gdyż świat który wykreował jest naprawdę świetny. Polecam fanom fantastyki i horrorów ;)


Oryginalny tytuł: Witchfinder. Dawn of the Demontide.
Numer tomu w serii: I
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 07.09.2011r.
Ilość stron: 370
Cena det.: 39.90


Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar!



10 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu, ale ciągnie mnie do tej książki, więc na pewno niedługo przeczytam. Może nie oceniasz jakoś szczególnie dobrze, ale i tak niczego sobie książeczka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam pierwszej części, więc nie wiem jeszcze, przy sięgnę. Jakoś mnie do niej nie ciągnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, okładka zdecydowanie fantastyczna, treść w sumie też ciekawa... Że też wydał to Jaguar a nie Fabryka słów - jestem w szoku ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chciała przeczytać ta książkę, ale po twojej recenzji mój zapał trochę ostygł :) Może i dobrze, zostanie pieniędzy na inna książkę :D

    Bardzo fajna recenzja, szybko się ją czyta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oszczędna recenzja to fakt, ale mnie nie zraziłaś :) Ja bardzo chętnie sięgnę po tę książkę, no i okładka i oryginalna i ta nasza, rewelacyjna!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama nie wiem, poczekam na inne recenzje i może wtedy się zdecyduję. Okładka fajna, ale to nie wystarczy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Emily - dokładnie ;)

    Gosiarella - większość zapewne zniechęciłam, ale ok... XD

    Grafogirl - Eeee... skąd ci się wzięło, że to druga część? Przecież specjalnie po to, żeby nikomu się nie myliło robię to małe podsumowanie na końcu...

    Dusia - jakoś się nad tym nie zastanawiałam,a le teraz jak wspomniałaś... rzeczywiście ;D

    Tala - dziękuję i też uważam, że lepiej wydać pieniądze na jakąś inną pozycję :)

    Fuzja - to dobrze :D

    A - mądrze ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałem jezcze, ale poluję na tą książkę ... Bardzo ciekawa recenzja myślę, że książka jednak mi przypadnie do gustu : ) Zapraszam też na mojego bloga:
    http://percowato.blogspot.com/
    Gdzie już dziś recenzja "Dzieci cienie"!

    OdpowiedzUsuń