piątek

Dziewczyna w czerwonej pelerynie - Sarah Blackley-Cartwright & David Leslie Johnson

    „Pewnego razu…
Była sobie Dziewczyna
i był sobie Wilk.”

   Książka „Dziewczyna w czerwonej pelerynie” kusiła od momentu wydania. Doskonale wiedziałam, że jest napisana na podstawie filmu, którego jednak nie widziałam, ale zbierał wiele dobrych opiń, a na dodatek hasło „historia luźno oparta na czerwonym kapturku” naprawdę przyciągała mnie niczym magnes. Zabrałam się, niestety dość dłuższy czas po premierze, za lekturę z ogromnym zapałem, dodatkowo będąc zachęcana piękną oprawą graficzną w środku…  Czy się nie przeliczyłam? Czy może tym razem to film jest lepszy od książki?

    Valerie to niczym się nie wyróżniająca córka z wioski, którą, gdyby nie comiesięczna ofiara, bezustannie atakowałby Wilk. Ale zazwyczaj jest zaspokojony jakimś młodym jagnięciem, czy jego kuzynem.  Siostra Valerie była mądra i piękna. A teraz nie żyje. Dlaczego? Bo Wilk postanowił zerwać niepisaną umowę, i w jakiś sposób zwabiając niewinną Lucie w pułapkę, zabił dziewczynę. Teraz cała wioska, mimo, że w żałobie, zaczyna się martwić, czy ataków nie będzie więcej, zaś Valerie zaręczona zostaje z kowalem Henrym wbrew swojej woli, bo, mimo, że nie powinna, dalej czuje coś do Petera – drwala przybyłego do wioski kilka lat po niefortunnym wypadku, po którym w efekcie została zabita kobieta. Dlaczego Wilk nie jest już usatysfakcjonowany z comiesięcznego ofiary? Czy Valerie i Peterowi dane jest być razem? Kto jest Wilkiem? Czy któryś z przyjaciół?

    Narracja  jest trzecioosobowa i szczerze powiedziawszy nie jestem nawet w stanie powiedzieć, czy to dobrze, czy źle. Dobrze, bo jak zawsze, poznajemy historię z perspektywy różnych postaci, i nie mamy do czynienia z niewiadomo jak niepotrzebnymi opisami tak mało wyróżniającej się spośród tłumu zwykłych bohaterek dziewczyny. Źle, ponieważ ogrom opisów  ogromnie nużył. A powiązanie z  Czerwonym kapturkiem na czym się opierało? Na tym, że w jednej powieści był Wilk (właściwie to zwykły wilkołak, jak się szło od początku domyśleć) oraz dziewczyna żyjąca w wiosce i posiadająca nieodłączną czerwoną część garderoby, w tym wypadku pelerynę. Zdecydowanie, gdybym nie wiedziała na początku, że spotkamy tu takie powiązanie nawet bym się nie zorientowała.

     Mamy w tej powieści naprawdę sporo postaci, jednak gdyby się dokładniej przyjrzeć, to po pierwsze, nie są ani trochę oryginalne, po drugie, są do siebie okropnie podobne. Nie ma w tej książce tak naprawdę kogoś takiego, kto swoim zachowaniem, swoimi dialogami wzbudzał automatycznie uśmiech na twarzy, a moim zdaniem w każdej książce, bez wyjątku, ktoś taki powinien być. Irytujące było także to, że mamy tu mnóstwo, po prostu niepotrzebnych opisów. Akcja wcale nie dzieje się w ciekawym miejscu, czy czasach, więc te opisy naprawdę były zbędne! Jestem definitywnie fanką dialogów, więc dla mnie to był duży minus.

    Teraz przechodzimy do rzeczy… niesłychanie przyjemnej, mianowicie oprawy graficznej.  Zawsze dla mnie „królem” ładnych grafik w środku książki było wydawnictwo Fabryka Słów, i myślę, ż raczej nadal będzie, ale nie ukrywam, że nigdy się z tak pięknie oprawioną książką nie spotkałam. Okładka sama w sobie nie jest jakoś specjalnie cudowna, ciekawa ale bez przesady, za to, to w jaki sposób ozdobione są rozdziały, podział na części… nic tylko cieszyć oko. Zaczyna i kończy książkę, jakby zarys „rozhasanego” Czerwonego Kapturka z siekierą, a za tą „uroczą” grafiką na początku, znajduje się bardzo, ale to bardzo ciekawy i cudowny wstęp, którego treść widać w tytule recenzji. Ogromne brawa dla grafików!

    Podsumowując, „Dziewczyna w czerwonej pelerynie” , mimo, że sprawia wrażenie jakby była zupełnie czymś nowym, wnoszącym ogromny powiew świeżości do literatury, jednak mnie na tym polu zastał zawód. Historia miała potencjał, ale wszechogarniająca nuda, pomieszana czasami z delikatnym dreszczykiem emocji jest chwilami nie do zniesienia. Dodam jeszcze na koniec tylko to, że moim zdaniem zupełnie bez powodu jest zrobiony szum o to, że wprowadzenie do książki (na nie całe 2 strony) napisała reżyserka Zmierzchu. Kogo to obchodzi?! Nie lepiej na okładce umieścić autora a nie kobietę, która napisała wprowadzenie?! Bezsens moim zdaniem. Aczkolwiek, jeżeli ktoś uparł się już, aby przeczytać tą książkę – życzę miłego czytania, może będziecie mieli lepszą opinię. Ja daję ocenę 6/10

Oryginalny tytuł : Red Riding Hood
Nr. Tomu w serii : I (więcej z tego co wiem nie będzie)
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania:
Ilość stron: 366
Cena det: 34,90

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Galeria Książki, za co bardzo dziękuję.


18 komentarzy:

  1. Książka już od dłuższego czasu czeka na mnie na półce. Na pewno przeczytam :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i osobiście wyżej oceniam tę książkę. Może dlatego iż rzadko czytam fantasty i miałam całkiem inne spojrzenie na ,,Dziewczynę w czerwonej pelerynie'' dając się wciągnąć tej baśni.
    Ale rozumiem, że każdy ma inne gusta...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodziewałam się czegoś lepszego po tej książce. Ale i tak z chcę ją przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ściągnęłam sobie film, ale jeszcze nie obejrzałam. Jeśli przypadnie mi do gustu, zastanowię się nad lekturą

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna mam ochotę przeczytać tą książkę, ale teraz mam pewne wątpliwości. Hmmm... :>
    Przeczytam ją jak będzie kiedyś w bibliotece xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Czeka u mnie grzecznie na swoją kolej ;)
    Widziałam film i mam nadzieje, że książka będzie lepsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja co się dobiorę do tej książki to ją odkładam - już tak 4 razy miałam. Nie dane jest mi ja przeczytać, oglądałam film i mam nadzieję, że ksiażka jest o niebo lepsza, muszę jak najszybciej się za nią zabrać:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Grafogirl - Mam nadzieję, że chociaż Tobie się spodoba : )

    Matt - chętnie przeczytałabym Twoją recenzję.

    cyrysia - no widzisz. Ja tylko fantastykę czytam ; )

    Miravelle - ależ przeczytaj! : )

    Dusia - a nie lepiej najpierw książkę, potem film ;)? Ja się zabieram za niego dzisiaj :)

    RemisikLupin - też chcę mieć ksiązki tego typu w biblio, no!

    Bujaczek - wątpię ;D

    Larysa - tez miałam kilka podejść :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Stanowczo ta książka to jakaś porażka, nie podobała mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli wpadnie w moje ręce to przeczytam z czystej ciekawości, może okaże się dla mnie ciekawa?

    OdpowiedzUsuń
  11. Nawiązanie do czerwonego kapturka- interesujące. Co prawda kilka razy widziałam okładkę tej książki, jednak nigdy nie szukałam opisu fabuły. Teraz wiem że muszę książki poszukać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niedawno recenzowałam, dałam jej 8/10. Spodziewałam się czegoś lepszego, ale tragedii nie było :).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. oglądałam tylko film i nie wiem czy książka mi się spodoba

    OdpowiedzUsuń
  14. Okładka fajna, ale sama nie wiem, czy to coś dla mnie. Jeszcze to przemyślę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdzieś na forum czytałam, że za granicą ostatni rozdział dostępny jest tylko w internecie. Na szczęście chyba nie ma tego w polskim wydaniu bo podejrzewam, że coś byś o tym wspomniała :)
    Oglądałam film, końcówka bardzo mnie zaskoczyła i jednocześnie zasmuciła. Nie spodobała mi się natomiast banalność powodu dlaczego wilk atakował wioskę. Nie wspominam już o pewnych zdarzeniach, które nadal są zagadkami.
    W każdym razie - po książkę raczej nie sięgnę.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tiri - wiem, czytałam Twoją recenzję, chociaż i tak mimo Twoich zastrzeżeń chciałam książkę przeczytać :D

    ~Demismo - może :)

    Catherine - słyszałam opinie, że film lepszy :)

    Agnesja - Nie, tu raczej są wszystkie rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. oglądałam film , który mnie trochę rozczarował. Myślałam, że książka będzie lepsza ale po Twojej recenzji uświadomiłam sobie, że jednak nie.

    Świetna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Film oglądałam, ale książka jeszcze przede mną. Już nie mogę się doczekać:))

    OdpowiedzUsuń