sobota

Miasto zagubionych dusz - Cassandra Clare

    "Miłość jest marą. Miłość jest szatanem, nie ma złego anioła oprócz miłości"*

    "Miasto zagubionych dusz" to piata część cyklu Dary Anioła, który to był jeden z moich ulubionych. Jednakże do czasu. Dary Anioła początkowo miały być trylogią, i po przeczytaniu czwartej części tej serii, która nie bardzo mi się spodobała w porównaniu z innymi częściami, cały czas wyrażałam swoje głębokie zażalenie faktem, że ta seria nie skończyła się na trzecim tomie, w końcu jego zakończenie spokojnie mogłoby zakończyć całą serię! No ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. W każdym bądź razie po tym jak "Miasto upadłych aniołów" mnie zbytnio nie urzekło, nie paliłam się również do przeczytania "Miasta zagubionych dusz", bojąc się, że się zawiodę, jednak zachęcona przez koleżankę w miarę szybko po to sięgnęłam... I odetchnęłam z ulgą, kiedy spostrzegłam jak bardzo tęskniłam za postaciami, a nie jak bardzo mnie one denerwują.

    "Żaden człowiek nie wybiera zła, ponieważ jest zły. On jedynie mylnie bierze je za szczęście, gdy szuka dobra"

    Jace zniknął. A razem z nim Sebastian. I wszystko na tym świecie wskazuje na to, że albo z Jacem coś się stało, albo jest on w trakcie zwodzenia wroga, jednak czy rzeczywiście realizowały jakiś plan nie powiadamiając przyjaciół w żaden sposób? To jednak trochę nie w jego stylu. Wszyscy się martwią i czekają, aż Clave coś z tym zrobi, jednak gdy dowiadują się, że poszukiwania Jace'a i Sebastiana zeszły na drugi plan, postanawiają zadziałać sami aby odnaleźć chłopaka, na którym (prawie) wszystkim tak bardzo zależy. I w dążeniu do tego, najbardziej oddani są w stanie podjąć nawet najbardziej ryzykowne kroki... A w międzyczasie jeszcze Simon uporać musi się ze swoimi uczuciami oraz z tym, że matka go znienawidziła, te dni także nie są najlepsze dla Magnusa i Aleca... Czy uda się rozwiązać wszystkie problemy? Czy uda się sprawić aby Jace był taki jak kiedyś? Czy istnieje sposób na to, aby zabić Sebastiana bez konieczności zabijania kogokolwiek innego? Co na to wszystko powie Clave?

    Jak już wspominałam, byłam zastawiona do tego tomu bardzo sceptycznie ale zostałam naprawdę miło zaskoczona. Po poprzedniej części nie sądziłam, ze jeszcze kiedy "Dary" będą mogły mi się tak podobać, a jednak. Mimo, że nie jest to już to, co było na początku, ta książka w dalszym ciągu do mnie trafia i mnie urzeka. Jednak pani Clare zrobiła tu coś, czego chyba po prostu nie wybaczę, mianowicie sprawiła, że mój ulubiony wątek się rozpadł! Bez tego wątku książka by dla mnie nie istniała, dlatego na szczęście, ten bardzo unieszczęśliwiający mnie zabieg wykonała Cassandra pod koniec książki. Ale i tak nie wiem jak wytrzymam jeszcze ponad rok w niepewności! Jednak to co mi się podobało, to to, że autorka nareszcie połączyła wszystkich w pary, chociaż te wątpliwości nam rozwiała, mimo że to akurat było do przewidzenia ;)

   Wydawałoby się, że w recenzji piątego tomu z serii nie ma za bardzo co napisać o bohaterach, jednak jest wręcz przeciwnie. Gdyby porównać moje opinie co do postaci po przeczytaniu pierwszej-drugiej książki, a teraz, wygląda to całkowicie inaczej. Zdecydowanie główna bohaterka, zaczęła mi okropnie działać na nerwy. W sumie to nawet nie wiem czym, ja po prostu nie lubię takich "papierowych", niemalże nic nie wyróżniających się z tłumu postaci. Jeśli zaś chodzi o Jace'a, którego uwielbiałam, to oczywiście moje uwielbienie nadal trwa, tylko przez to w jaką rolę autorka wcieliła go w tej części, denerwował mnie nawet częściej niż czasami, ale dało się to przeżyć. W "Mieście zagubionych dusz" bardzo, ale to bardzo polubiłam Simona i Isabelle. Simona zaczęłam lubić z czasem, bo w pierwszych tomach go nie znosiłam, a Isabelle lubiłam zawsze, jednak jest w niej coś takiego, że po prostu ją uwielbiam! Jest takim typem postaci, jakie uwielbiam. Co prawda moimi ukochanymi bohaterami na zawsze pozostaną Magnus i Alec, ale nie zmienia to faktu, że innych też darzę dużą dawką sympatii. O dziwo, mimo tego, ze spodziewałam się iż postacią, która będzie mnie irytowała najbardziej będzie Sebastian, nie było tak. Wręcz przeciwnie, jak na czarny charakter to wyjątkowo go polubiłam. Denerwowała mnie za to Jocelyn, oraz za niepotrzebny uważam wątek z Maią i Jordanem, nie przepadam za tą dwójką i nie rozumiem po co zostali wpleceni w książkę skoro niezbyt wiele tam wnoszą... No ale da się to przeżyć ;)

    Jeśli chodzi zaś o oprawę graficzną, to nie ma tu co płakać, jak na szatę graficzną tejże serii, postać przedstawiona na okładce nawet mi się podoba, chociaż ogólnie to szału nie ma. Raczej czytając, nie zwracam za bardzo uwagi na literówki, kiedy wczytuję się w treść, jednak tutaj było ich wyjątkowo dużo. Nawet w imionach zdarzały się błędy! Książka ma dość dużą czcionkę, i w sumie sama nie wiem, czy to właśnie ta czcionka, czy treść, sprawiają, że "Miasto..." pożera się w tempie błyskawicznym.

    Podsumowując, po przeczytaniu czwartej części "Darów Anioła" jednocześnie nie pokładałam w piątej zbyt wielkiej nadziei, ale także jednak prosiłam o to, aby ta książka znów, an nowo pokazała mi za co pokochałam tak kiedyś tę serię i można powiedzieć, że podołała temu zadaniu, po skończeniu lektury jestem usatysfakcjonowana, chociaż myśląc o tym, że premiera za granicą ostatniej części jest przewidziana na marzec 2014r., robi mi się słabo. Jednak co poradzić, można tylko czekać. Naturalnie, książkę polecam każdemu, kto czytał poprzednie części, a jeśli ktoś się nudzi i ma ochotę zacząć lekką serię ze sporą ilością tomów, myślę, że "Dary" będą się nadawały. Moja ocena to 8.5/10.

Na koniec chciałabym zacytować pewien komentarz, któy gdzieś zauważyłam jakiś czas temu. Nie pamiętam go dokładnie ale było co coś mniej więcej "Szósta część musi być GENIALNA, bo autorka musi nam pokazać powód, dla którego nie zakończyła na trzeciej części, kiedy wszystko było tam pięknie i bajkowo zakończone."

Seria "Dary Anioła":

1. Miasto kości
2. Miasto popiołów
3. Miasto szkła
4. Miasto upadłych aniołów [recenzja]
5. Miasto zagubionych dusz
6. Miasto niebiańskiego ognia


* William Szekspir "Stracone zachody miłości"

Oryginalny tytuł: City of Lost Souls
Nr tomu w serii: V
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 28.11.2012r.
Liczba stron: 556
Cena detaliczna: 39,00 zł


Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu MAG!



16 komentarzy:

  1. Z przyjemnością zapoznam się z tą serią :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy polecają tą serię, a ja wciąż nie jestem przekonana do tego, czy mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cóż takiego sprawia, że jesteś niezdecydowana? Ja Ci mówię, że warto, naprawdę. Nie jest to co prawda lektura z najwyższych półek, ale niesamowicie wciąga, z rewelacyjnym humorem :) A pierwsze trzy części, które jeszcze masz przed sobą - wyśmienite :3!

      Usuń
  3. Mam coraz większą ochotę na tą pozycję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I kolejna pozytywna opinia, a ja nawet nie przeczytałam pierwszej części :/ Muszę to koniecznie nadrobić!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że musisz! Chociaż w sumie to zazdroszczę Ci i wszystkim innym, że masz to jeszcze przed sobą :C

      Usuń
  5. Muszę to przeczytać, po prostu muszę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może kiedyś się na tę serię skuszę, jednak jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zupełnie zgadzam się z tym zacytowanym komentarzem, bo chociaż uwielbiam serię, czasami myślę, że lepiej by było, gdyby autorka skończyła na trzeciej części. Dzisiaj właśnie myślałam o tym tomie i zastanawiam się, czy by go nie kupić, czy poczekać, aż będzie w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również się pod nim podpisuję, wiecznie myślę, że zakończenie trzeciej części byłoby idealnym zakończeniem całej serii, no ale cóż... pozostaje nam nadzieja, że pani Clare napisała więcej części nie dla samych pieniędzy, a dla pokazania nam genialnego zakończenia ;) A co do kupna, to myślę, że jak masz wszystkie poprzednie części to tą też przydałoby się mieć, ja wiem, że pewnie będę do tych książek powracała ;)

      Usuń
  8. Seria zdecydowanie nie dla mnie. Nie moje klimaty :) Obserwuje, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, jednak rozumiem ;) Również pozdrawiam :3

      Usuń
  9. cała seria nadal przede mną, ale mam na nią ogromną ochotę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Na tą chwilę jestem dopiero po lekturze pierwszego tomu i szczerze mówiąc z wielką chęcią od razu przeczytałabym całą resztę w jednym ciągu :P Mam nadzieję, że mój zachwyt nie zmaleje w raz z kolejnymi tomami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, znam to, i szczerze powiedziawszy, zazdroszczę Ci, że jeszcze wszystkie tomy przed Tobą :c I nei wydaje mi się aby Twój zachwyt miał zmaleć ;)

      Usuń