Jestem jedną z tych osób, które wszystko co niemieckie, a w szczególności ten język, darzą niesamowitą nienawiścią, jednak w przeszłości zdążyłam się już przekonać, że co jak co, ale książki niemieckich autorów zdecydowanie do mnie trafiają. Dlatego tez postanowiłam dać szansę "W Roku Skorpiona", który nie zachęcał mnie szczególnie ani okładką, ani opisem, jednakże widząc okazję do zdobycia i uwzględniając pozytywne recenzje, które czytałam - zaryzykowałam. Opłacało się?
Eleni nie jest traktowana na równi z każdym innym dzieckiem ze swojej wioski. Zawsze traktowana przez innych jako wybryk natury, oskarżana o przyczynienie się do śmierci matki. Nigdy nie miała łatwego życia. Nie nabrało ono także kolorów, gdy zmuszona została do zamieszkania z ciotką, która miała swoje dzieci, swoje życie. Jednak pewnego dnia, wszystko się zmienia. Ciotka, chcąc się jej pozbyć, chce wydać za mąż za starego, wiecznie pijanego mężczyznę, i Eleni tego nie wytrzymuje. Gdy do wioski przybywa tajemniczy wędrowny kuglarz, nie zastanawiając się, ucieka z nim w stronę Tirry - stolicy, miasta jakiego jeszcze nigdy nie widziała, miasta do tej pory poza zasięgiem. Co się wydarzy podczas podróży? Czy Bertot - jej opiekun, zostanie przy Niej do końca, tak jak obiecywał? Czy Eleni naprawdę może mu zaufać? Czy dziewczynę łączy z bezlitosnym Skorpionem cokolwiek poza tym, że urodzili się pod tą samą gwiazdą? Czy w życiu istnieje coś takiego jak przypadek?
Pierwsze co mi się rzuca w oczy po przeczytaniu tej pozycji i napisaniu poprzedniego akapitu to to, że mimo niewielkiej objętości (300 stron) w tej książce naprawdę wiele się dzieje. Co prawda na początku wszystko rozwija się dość powoli, lecz potem idzie naprawdę sprawnie - wypadek za wypadkiem. Na dużą pochwałę zasługuje to, że mimo iż książka jest tak napakowana akcją, to wszystko jest jasne, przejrzyste i opisane ze szczegółami, przez co trudno się pogubić, a lektura niesamowicie nas wciąga.
Bardzo mi się także podobał świat przedstawiony w "W Roku Skorpiona" - średniowieczny klimat, w sumie bez żadnych ubarwień, bardzo realistycznie wszystko przedstawione, czasem ten własnie realizm, świadomość, że coś takiego mogło się stać naprawdę, sprawiał, że chwytało nas coś za serce. Bardzo mi się to podobało, miła odmiana od fantastycznych, często przesadzonych pod względem "cudów" książek, w których bohaterom wszystko się udaje, ze wszystkiego wychodzą bez szwanku, tu - niekoniecznie.

Oprawa graficzna książki nie jest jednak najlepsza, jest to chyba największy z minusów książki, bo mnie przynajmniej okładka "W roku skorpiona" w ogóle nie przyciągnęła, gdy gdzieś kiedyś przewinęła się przed oczyma, dopiero po przeczytaniu jakieś pochlebnej recenzji się nią zainteresowałam i nie żałuję. Oryginalna, mimo że zrobiona na podobnej zasadzie, jakoś bardziej oddaje mi klimat i jest moim zdaniem po prostu ładniejsza. Też cena jeśli o moja opinię chodzi, jest bardzo wygórowana i od razu zniechęca, bo proporcjonalnie do ilości stron - za wysoka.
Tak więc podsumowując, "W Roku Skorpiona" naprawdę warto przeczytać, jest to książka pokazująca uniwersalne, ponadczasowe wartości, jednak jeśli ktoś nie lubi takich klimatów to nie sądzę, aby z początku powolne rozwijanie się akcji było dla takiej osoby atrakcyjne. Ja w każdym bądź razie z lekkim smutkiem rozstałam się z bohaterami, bardzo usatysfakcjonowana zakończeniem i bardzo, ale to bardzo żałuję, że jest to pojedyncza książka, chociaż też nie jest to minus, bo nie trzeba czekać na kolejne części aby poznać dalszy ciąg wydarzeń. W każdym bądź razie, ja zdecydowanie polecam i daję ocenę 8/10.
Oryginalny tytuł: Im Jahr des Skorpions
Nr. tomu w serii: -
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 304
Liczba stron: 26.07.2012r.
Cena detaliczna: 39,90