"Zwiesz siebie kamerdynerem, a nie potrafisz nawet czegoś takiego?"
"Kuroshitsuji" autorstwa Yany Toboso to manga której pierwszy tom ukazał się już 5 października do kupienia po polsku, jednak anime na postawie tej mangi można było obejrzeć w sieci już dużo wcześniej. Zawsze chciałam przeczytać historię o Mrocznym kamerdynerze, ale nie lubię kupować mang przez internet, wolę na spokojnie wybrać się do jeleniogórskiego empiku i tam sobie coś wybrać, jednak kiedy już tak na poważnie zaczęłam się interesować tego typu komiksami, pierwszy tom w zwykłych sklepach już dawno był niedostępny, a nie znoszę mieć jakieś serii nie od pierwszej części, więc na jakiś czas zapomniałam o Kuroshitsuji. Jednak teraz nadarzyła się okazja aby przeczytać tę serię więc nie śmiałam odmówić i zabrałam się w te pędy za czytanie. Jakie są moje odczucia po przeczytaniu pierwszego tomu?
Ten kamerdyner ma talent!
Sebastian Michaelis to kamerdyner rodziny Phantomhive usługujący przede wszystkim swojemu szefowi i jednocześnie głowie tejże rodziny - dwunastoletniemu Cielowi Phantomhive. Jednak Sebastian nie jest takim znowu zwyczajnym kamerdynerem. Potrafi wszystko naprawić, wszystko zrobić, wszystko pokonać a przede wszystkim - przygotowywać najlepsze desery na świecie. Jego umiejętności poznajemy w momencie kiedy pokonuje mistrza sztuk walki sprowadzonego z nie wiadomo skąd przej jego pana Ciela a później gdy pokojówka Mey-Lin, ogrodnik Finnian oraz kucharz Bard mający za zadanie przygotować dom i posiłek na przybycie ważnego gościa, partaczą swoją robotę, Sebastian zmuszony jest wszystko naprawić. Jednak bez mrugnięcia okiem, ze swoim firmowym uśmieszkiem na twarzy sprawia, że wszystko jest gotowe na czas. Jednak co Sebastian zrobi, gdy jego najdroższy pan zostanie uprowadzony?
Ten kamerdyner potrafi wszystko!
Yana Toboso z "Kuroshitsuji" zrobiła coś bardzo ciekawego. Gdy zaczynajmy czytać poznajemy Mrocznego kamerdynera z dość zabawnej strony. Uśmiechamy się do kartek i już większość osób będzie przekonana, że to w takim tonie utrzymany będzie cały tomik. Guzik prawda! Zaczyna się niewinnie ale kończy... Można by nawet rzec, że krwawo. W normalnej sytuacji spowodowało by mój swojego rodzaju niesmak, bo nie lubię mang utrzymanych w tonacji horroru, ale jednak sposób w jaki postać, którą pokochałam od samego początku rozprawiała się ze swoimi wrogami, przysparzał mi tylko uśmiechu na twarzy. Dodatkowo należy także wspomnieć, że, o dziwo, ale akcja "Kuroshitsuji" nie dzieje się w Japonii jak wszystkie mangi, które do tej pory czytałam, a w miejscu które po prostu uwielbiam - W Anglii, w Londynie dokładnie. Jeszcze jeden ogromny plus! Autorka w bardzo ciekawy sposób skontrastowała komedię ze swego rodzaju horrorem, jednak wszystko utrzymane w mrocznym klimacie, tworzy coś co po prostu... Chce się czytać!
Ten kamerdyner jest najsilniejszy!
Postacie tej mangi są dość różnorodne. Oczywiście najbliżej poznajemy Sebastiana oraz Ciela, którzy są swoimi całkowitymi przeciwieństwami. Ten pierwszy - demon wcielony. Dosłownie czy w przenośni? Oj, żeby się tego dowiedzieć, trzeba sięgnąć po tomik. Ciel - niezwykle spokojny i stonowany dzieciak wiecznie z opaską na oku. Ogromny wielbiciel słodyczy i dzieciak, który wcale nie zachowuje się jak dzieciak. Poza nimi oraz dość... dziwną służbą, o której wspomniałam wcześniej - Mey-Lin, Finnianem i Bardem mamy możliwość poznania Elizabeth - narzeczonej Ciela, o której myślę, że więcej będzie w następnych tomach, taką przynajmniej mam nadzieję.
Ten kamerdyner to zło wcielone!
Kreska w Kuroshitsuji bardzo,a le to bardzo mi się podoba. Zaznacza wyraziste kontury, jednak bez przesady i postacie nie są ani patykowate, ani nie maja jakiegoś nie wiadomo jak irytującego elementu, jakim czasem są bardzo szerokie ramiona u męskich postaci. Jeśli chodzi zaś o ogólne wrażenie, gdy weźmie się "Kuroshitsuji" do ręki, to zdecydowanie i okładka i estetyczna, kolorowa oraz w pewnym sensie mroczna pierwsza strona bardzo zachęcają do dalszego przewracania kartek. Na półce egzemplarz także prezentuje się wyśmienicie, a jestem pewna, że gdy już zdobędę pozostałe tomiki, cała seria prezentować się będzie bardzo,a le to bardzo zachęcająco.
Czyżby ten kamerdyner był idealny?
Podsumowując, "Kuroshitsuji" jest mangą, którą naprawdę warto przeczytać, z resztą przy tak małym wyborze mang na polskim rynku jest to niemalże konieczne dla wszystkich fanów japońskich komiksów. Sebastian uwiódł mnie swoim tajemniczym uśmieszkiem na twarzy, a Ciel niesamowitą tajemniczością. Już po prostu drżę z oczekiwania na to co będzie działo się w następnych tomikach, i mimo że wiem, że mogłabym obejrzeć anime i wszystkiego się dowiedzieć, to grzecznie poczekam. Tak wiec Mrocznemu kamerdynerowi dam ocenę 9/10 i z niecierpliwością czekam na następny tom!
Jakoś nigdy wcześniej nie interesowałam się mangą, ale sam zarys fabuły i cała Twoja recenzja zmuszają do ponownego przemyślenia tej sprawy :) Wszystko brzmi naprawdę kusząco i ciekawie. Kto wie... może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTala - uwierz mi, aj tez kiedyś się tym nie interesowałam, ale jak zaczęłam to mogę Ci z ręką na sercu powiedzieć, że przy niektórych mangach bawiłam się o wiele lepiej niż przy normalnych książkach :D
OdpowiedzUsuńlubię mangę - pomimo mojego wieku ;]
OdpowiedzUsuńwięc może skuszę się i na tę :)
Miłośniczka Ksiażek - A czy wiek ma tu coś do powiedzenia? Według mnie nie! :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie czytuję mangi.
OdpowiedzUsuńHmm, chyba jednak wolę anime. Właściwie to nie czytałam Kuroshitsuji, ale wiem że pewnie będą jakieś różnice, a anime bardzo mi się spodobało i póki co, wolę zostać przy nim : ) Ale kiedyś na pewno przeczytam, o tak :D
OdpowiedzUsuńTo niestety książki nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że do tej pory nawet nie słyszałam o takim słowie jak manga, ale na szczęście dzięki tobie już trochę zostałam ,,oświecona''. :-)
OdpowiedzUsuńCo do powyższej pozycji mam trochę mieszane uczucia, ale zaciekawiona jestem jej fabułą i zaryzykuje jednak szansą poznania "Kuroshitsuji".
Pozdrawiam.
Uwielbiam Kuroshitsuji, z mangą jestem trochę do przodu w porównaniu z polskim wydaniem, co nieco czytałam w internecie, ale zdecydowanie chcę mieć tę mangę na półce. :) Obie serie anime oglądałam z 8-9 razy, jest genialne, w dodatku to zdecydowanie moje ulubione anime. Według mnie jeżeli ktoś chce zacząć swoją przygodę z anime to najlepiej zabrać się za Kuroshitsuji (to oczywiście anime dla tych, którzy lubią czarny humor, czasy wiktoriańskie, demony), gdyż od razu poznaje się ten świat od najlepszej strony, bo Kuroshitsuji serwuje to, co najlepsze: przepiękną kreskę, wpadający w ucho opening i ending, ekscytujące wydarzenia i świetnych bohaterów (Sebastian i Undertaker!). No i ten piękny świat epoki wiktoriańskiej, uwielbiam go. :) Teraz muszę tylko zdobyć polskie wydanie mangi, podejrzałam co nieco w empiku i według mnie Kuroshitsuji wydane jest wyśmienicie. ;)
OdpowiedzUsuńLenalee - Kurczę, przez takie komentarze jak Twoje od razu chcę się zabrać za anime! Jednak chcę się trochę podelektować mangą, zazwyczaj jak tylko coś mam i jest to wciągające to połykam z prędkością światła, a tu postaram się powoli przeczytać i nacieszyć się tym uśmieszkiem Sebastiana, ile tylko się da. A co do czasów wiktoriańskich - kocham je, i mimo że nie bardzo przepadam za elementami fantastycznymi w mangach czy anime, to tutaj w połączeniu z czasami wiktoriańskimi wychodzi nam manga niemalże idealna, zapewniająca jeszcze więcej rozrywki i emocji niż oczekiwaliśmy :D
OdpowiedzUsuńcyrysia - bardzo mnie to cieszy, ze zachęciłam kogoś kto nie miał jeszcze styczności z mangami, taki był mój cel! :D
Nigdy nie interesowałam się mangą, ale Twoja recenzja sprawiła, że mam na to niesamowitą ochotę! Mam nadzieję, że uda mi się to przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńA ja zapraszam do przeczytania historii pobocznej ^^
OdpowiedzUsuńwww.kuroshitsujizbior.blogspot.com