„Co się dzieje z aniołami w piekle?”
„Hades” Alexandry Adornetto to długo wyczekiwana kontynuacja „Blasku” – debiutanckiej powieści tejże młodziutkiej autorki. Pierwsza część książki o aniołach z misją w miasteczku Venus Cove dość dobrze przyjęła się wśród polskich czytelników i mi także się dość spodobała, chociaż hymnów pochwalnych nad tą książką nie piałam. „Hades” miał niesamowicie dobrą reklamę, od dawna na youtube pojawiały się różne zachęcające zapowiedzi, dlatego postawiłam książce poprzeczkę dość wysoko. Jednak czy słusznie?
Nadchodzi Halloween. Z tej okazji większość uczniów liceum imienia Bryce’a Hamiltona szykuje się na zapewne niezapomniane przyjęcie. Pojawiają się oczywiście kobiece dylematy opierające się na”W co się ubrać?”, jednak koleżanki ze szkoły także zaskakują Bethany twierdząc, że za wiele czasu spędza z Xavieram – swoim ukochanym. Ale kogo to obchodzi? Ważne, że są razem. W tym samym czasie Beth razem ze swoim rodzeństwem dowiaduje się, że w miasteczku położonym nie tak daleko doszło do paru incydentów, które swoje źródło najprawdopodobniej mają w czymś nie z tego świata. Jednak wszystkie plany Bethany diabli biorą w momencie imprezy Halloweenowej. Koleżanki uparcie chcą zrobić seans spirytystyczny. Dziewczyna doskonale wie, że pomysł jest koszmarny, że z siłami poza ziemskimi lepiej nie zadzierać, ale przegłosowana przez większość siada i bierze się do roboty. Myśli sobie, co ma do stracenia. Jednak wszystko obraca się o 180 stopni, kiedy Molly nie zdając sobie z tego sprawy, przerywa krąg i pozwala na uwolnienie ducha. Jednak przestraszone nastolatki jeszcze nie wiedzą jakie będzie niosło to za sobą konsekwencje. Bethany niedługo później się dowiaduje. Diabelski podstęp powoduje, że anielica zostaje zesłana do czeluści piekielnych, a czy da sobie tam radę? Sama, bez ukochanego, bez rodzeństwa, bez przyjaciół? Czy może niebo przybędzie jej na ratunek? Czy Beth zdoła wypełnić swoją misję?
„- Będziesz dziś u nas na obiedzie? – zapytałam Xaviera, biorąc go pod rękę. – Gabriel chce wypróbować przepis na meksykańskie naleśniki.
Xavier zerknął na mnie z ukosa i roześmiał się.
- Co cię tak rozbawiło?
- Tak sobie tylko pomyślałem, że na obrazach przedstawia się anioły wyłącznie jako strażników tronu niebieskiego, ewentualnie walczące z demonami…. Ciekawe, dlaczego nigdy nie pokazuje się ich w kuchni, przyrządzających meksykańskie naleśniki.
- Dlatego, że odpowiedni wizerunek to postawa.”
Książkę tę zaklasyfikować można tylko do zwykłego, anielskiego paranormalu. Nie jest to powieść nie wiadomo jak kreatywna czy oryginalna, po prostu bardzo miłe i szybko idące czytadło na chłodne wieczory, gorące dni na słoneczku czy też rano jeszcze pod kołdrą. Mamy tu do czynienia z narracją pierwszoosobową, co też zaskoczeniem nie jest, ale nie przeszkadza nie wiadomo jak bardzo. Dobrze wiedzieć co się dzieje w głowie głównej bohaterki, choć nie zawsze była mi ta wiedza niezbędna. Ciekawe także były w książce chwile, kiedy widzieliśmy co się dzieje u Xaviera, Gabriela, Ivy i Molly jej oczami chociaż nie uczestniczyła w tych wydarzeniach.
Jeśli chodzi o bohaterów to myślę, że na niewielu możemy się tu specjalnie skupić za wyjątkiem Xaviera, Bethany, Ivy, Gabriela no i naszego czarnego charakterku bez którego by się nie obeszło – Jacka Thorne’a. Główna bohaterka nikogo swoja inteligencją nie powala, jest wręcz przez część książki nikim więcej jak zakochaną nastolatką, ale na szczęście taki stan nie trwał całą książkę. Xavier jest chłopakiem któremu zdecydowanie mówię TAK. Bardzo go polubiłam, potrafi zażartować w odpowiednim momencie, ale także być poważnym wtedy kiedy trzeba. No i niesamowitą sympatią darzyłam również brata Bethany – Gabriela. Lubujący się w kulinariach, z gitarą w ręku, naprawdę przypadł mi do gustu. Uzdrowicielka, Ivy za to była najpoważniejszą z nich wszystkich. Sprawiała wręcz wrażenie takiej ich matki, opiekunki i jakoś tak… nic głębszego do Niej nie poczułam, ale postacią była ciekawą. W ogóle postacie są mocną stroną tej książki, bo wykreowane zostały znakomicie.
Jeśli zaś chodzi o oprawę graficzną to gdy na przykład wejdziemy na stronę „Blasku” na lubimyczytac.pl to bardzo wiele opinii mówi o przecudownej, zniewalającej okładce, i zgadzam się z tym. Okładka rzeczywiście, to jest to. I pierwsza część i druga idealnie wpasowane w klimat książki, estetyczne oraz tajemnicze. Ogromny plus! W środku za to mamy dobrej jakości papier i skrzydełka, które uwielbiam. Z resztą jak powieść o aniołach może nie mieć skrzydeł ;)
Podsumowując, wymagałam od tej książki sporo i chłamu nie dostałam, a za to bardzo ciekawą, zaskakująca i pędzącą przez kolejne wydarzenia kontynuację, nawet może lepszą niż pierwsza część. Jak do tejże książki usiadłam, przez długą chwilę nie odchodziłam, mogę wręcz rzec, że mimo dość przyzwoitej długości, bo prawie 400 stron, i tak mogła być trochę dłuższa i dłużej pozwalać nam na cieszenie się Xavierem, którego w realnym życiu nie spotkamy ;) Tak więc książkę zdecydowanie polecam tym, którzy czytali „Blask”, a tym, którzy jeszcze nie mieli tej przyjemności polecam zabrać się, naturalnie, najpierw za pierwszą część ;) Moja ocena to będzie jakieś… 6/10.
Oryginalny tytuł: Hades
Nr. Tomu w serii: II
Wydawnictwo Bukowy Las
Data wydania:
Liczna stron: 392
Cena detaliczna: 36,90
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las!
Ooo... chyba się z nią zapoznam;)
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji czytać części pierwszej, ale może w przyszłości się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Blask" i książka mnie zauroczyła a teraz z niecierpliwością czekam aż zdobędę "Hades". Wręcz nie mogę się doczekać. I całkowicie zgadzam się z tym, że okładki idealnie pasują i są świetne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ta seria ma przepiękne okładki, nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZbliżają się wakacje, a co za tym idzie, więcej czasu wolnego, więc może znajdę go trochę dla "Blasku".
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze do czynienia z tą serią, ale zmienię to :D
OdpowiedzUsuńPora nadrobić zaległości :) Na szczęście obie części serii już do mnie zmierzają :)
OdpowiedzUsuńPo beznadziejnej pierwszej części, podziękuję za tę.
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się pociągające, sprawia raczej wrażenie oklepanego jak większość paranormali.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Blask", więc po drugą część również sięgnę. Nie powala, ale czyta się bardzo miło.
OdpowiedzUsuńTylko niektóre paranormale mnie wciągają, a "Blasku" nawet nie zaczęłam, więc sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuńPierwsza część była całkiem całkie, więc po tą także sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam ale na pewno po nią sięgnę przy najbliższej okazji.Twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania tej książki.Dodałam się do obserwowanych ponieważ bardzo podoba mi się Twój język i styl pisania recenzji.Jeśli chcesz dodać się do obserwowanych u mnie będzie mi bardzo miło.Serdecznie zapraszam na:
OdpowiedzUsuńwww.in-world-book.blogspot.com
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejną recenzję.
"Odpowiedni wizerunek to podstawa", nie postawa. A czarny charakter nie nazywał się Jack Thorne, tylko Jake Thorn (tak więc bez Jake'a Throna, a nie Jacka Thorne'a, by się nie obeszło).
OdpowiedzUsuńNie żebym się czepiała, ale pisząc recenzję dobrze jest zwrócić uwagę na takie rzeczy ;).