"Zakazany owoc smakuje najlepiej"
Chyba każda osoba lubiąca luźną fantastykę słyszała o serii o Mrocznych łowcach. Pierwszy tom - "Rozkosze nocy" został wydany dawno, bo w sierpniu 2010 roku, więc wiele osób miało czas aby się z tą serią zapoznać. Jeśli tego nie zrobiły, to mają problem - będą musiały nadrabiać więcej tomów! Bo koło tej serii każdy fan lekkiej fantastyki nie może przejść obojętnie.
Wulf to wiking, który został "obdarowany" dość nieprzyjemną przypadłością, mianowicie każdy człowiek który go pozna, kilka minut później już nic z tego spotkania nie pamięta. Jednakże Cassandra, spotkana w barze dziewczyna, z którą od razu zaliczył dość bliskie spotkanie, ku jego zdumieniu, pamięta go. Jednakże dziewczyna jest pół- Apollitką, co automatycznie czyni ją zakazaną dla jego rasy, bo zamiast spółkowania z ludźmi jej gatunku, powinien ich zabijać, jednakże ich serca mają inne plany. Okazuje się także, że Artemida też... I zaskakuje obydwojga małą "niespodzianką", która zmieni całkowicie ich poglądy na wszystko inne. Czy miłość Apollitki i Mrocznego łowcy jest stanie znieść przeciwności losu? Co z okrutnym Daimonem chcącym zabić Cassandrę? Czy dziewczyna umrze w wieku dwudziestu siedmiu lat, tak jak powinna? Czy jest sposób na to, aby przekroczyła prób wieku i była ze swoim ukochanym na wieki?
Czym dla mnie charakteryzują się książki Kenyon? Zdecydowanie twardymi mężczyznami, scenami nie dla małych dzieci oraz szczęśliwymi zakończeniami. Czy i tym razem tak będzie? Nie wiem, zobaczycie jak przeczytacie! Jedyna rzecz, która mnie dość irytuje to to, że zawsze mężczyźni miękczeją pod wpływem swoich kobiet no... aż za bardzo! Z twardego faceta robi się nagle taka dzidzia jeśli tylko jest w towarzystwie swojej ukochanej...
Narracja oczywiście jest trzecioosobowa tak samo jak pierwszej części. Mamy trochę przybliżoną sytuację Cassandry, Wulfa a nawet Chrisa czy wroga. Oczy wszechwiedzącego narratora są wszędzie, o wszystkim nas informują, jednakże zachowując pozory tajemniczości i nadając książce smaczku, a oto przecież chodzi.
Tak naprawdę główni bohaterowie mnie nie poruszyli w przeciwieństwie do tych z poprzedniej częc - "Tańca z diabłem", która była o niebo lepsza. Wulf był neisamowicie zdesperowanym facetem, a Cassandra miękką, zrozpaczoną tym, ze niedługo umrze kobietą. Tak naprawdę osobą, która sprawiała, ze się uśmiechałam był Chris i czasami, gdy miała dobry humor, Kat, bo główni bohaterowie na tym polu mnie zawiedli.
Co do okładki to... Nie mam zdania. Jak dla mnie szata graficzna całej tej serii jest dość mocno... przeciętna. Jedynie trzecia część była w miarę blisko klimatu książki, niestety. W dodatku jest tu przedstawiony krótkowłosy brunet i blondynka, a Wulf miał włosy długie, za to Cassandra była ruda, więc nawet pod tym względem się nie zgadza... Wygląda to trochę jakby po prostu ktoś zwykłe zdjęcie rzucił w photoshop i dał na okładkę do książki. dla mnie to jakiś olbrzymi minus nie jest, ale odstraszyć może nowych nabywców serii.
Podsumowując, książkę Kenyon po prostu połknęłam, to trzeba przyznać. Przygoda z tą książką była naprawdę przyjemna, miło było znowu oddalić się myślami w świat Mrocznych łowców, jednakże ta część nie umywa się do swojej pośredniczki. Mam wrażenie, że pani Kenyon, mimo, że stara się za każdym razem czytelnika zaskoczyć, posługuje się w każdej książce bardzo podobnym schematem, jednakże to skutkuje. Polecam tę książkę fanom serii a serię fanom lekkiej fantastyki :) Pozdrawiam i daję ocenę 7,5/10.
Tytuł oryginału: Kiss of the Night
Nr. tomu w serii: IV
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 02.12.2011r.
Ilość stron: 432
Cena det.: 35 zł
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu MAG.
Dobra wzór sprawdza się :)
OdpowiedzUsuńFacet na okładce ma taki grymas, że odstraszył mnie od kupna już na początku ;) Może jednak sięgnę, bo opis mnie zaintrygował.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ta okładka zdecydowanie nie należy do ładnych i przyciągających wzrok, a na książkę jakoś nie mam ochoty.. :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie:
papierowyazyl.blogspot.com
Na mnie czeka jeszcze dopiero tom drugi i zupełnie nie wiem kiedy znajdę czas by go przeczytać, co tu dopiero mówić o czwartym.
OdpowiedzUsuńChoć jeszcze nie czytałam "TzD" i tak po nie sięgnę. Fakt, są schematyczne, ale mimo wszystko fajnie przeczytać takie książki, czyż nie? :>
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do siebie:
http://mangura-manguru.blogspot.com/
oraz
http://in-world-of-books.blogspot.com/
Książka już czeka na półce. Nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę, tym bardziej, że bardzo lubię tą serię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo chętnie się skuszą, bardzo chętnie połknę taką ksiązkę :) W sam raz dla mnie!
OdpowiedzUsuńMam w planach więc na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu. Niewiele pamiętam, jedynie tyle, że nawet mi się podobała. Czyli pozycja "może być".
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie i obserwuję.
Pierwszy raz zetknęłam się z serią o Mrocznych łowcach, ale to pewnie dlatego, że nie interesuję się zbytnio fantastyką. Trzeba przyznać, że główny bohater cierpi na wyjątkowo ciekawą przypadłość :)
OdpowiedzUsuńNiestety, nie miałam okazji zapoznać się z tą serią, ale jeśli nadarzy się okazja, z chęcią nadrobię zaległości. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że ta książka nie jest dla mnie :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuń