środa

Zwycięzca bierze wszystko - Aneta Jadowska

    "She's got balls"

    Całkiem szczerze powiem, że nie do końca wiem jak to się stało, że posiadając tę książkę od wakacji i będąc ogromną fanką Dory Wilk, nie była od tamtej pory ona przeze mnie w pełni przeczytana. Doczytałam jakoś tak do połowy, założyłam zakładką i nie wiedzieć jak, odesłałam ją w zapomnienie. Totalnie nie pamiętam dlaczego tak się stało! Widząc jednak, że premiera czwartego tomu zbliża się nie ubłagalnie, stwierdziłam, że muszę się za siebie wziąć. Chwyciłam za "Zwycięzcę..." i zaczęłam go od początku... Jak zaczęłam rano, tak wieczorem czytając ostatnie strony śmiałam się do rozpuku, po lekturze doskonale przypominając sobie za co kocham Dorę i całą jej ferajnę.

    Od dnia kiedy Jezebel została zabita przez Dorę, Miron uratowany a cała ich trójka - oni + Joshua - została związana pierwszym w historii międzyrasowym triumwiratem, mijają dwa dni. Dora i jej dwójka nieodłącznych przyjaciół wyjeżdżają na wieś, aby z dala od zmartwień przejść gorączkę nieuniknionej przemiany, która ich wszystkich dotknęła. Jednak czy istotom takim jak ta trójka pisane jest mieć spokój w jakiejkolwiek sytuacji, w jakimkolwiek otoczeniu? Otóż to. Nie. Najpierw zjawia się Nathaniel - niespodziewany brat Joshuy i Mirona, jednak wie o tym tylko Dora. W dodatku również u wiedźmy rozpoczyna się dość przerażające snowidzenie, które niewątpliwie wskazuje na rebelię w piekle, która nic dobrego by jej nie przyniosła, ani ludziom, których kocha. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że Dora w szczególności przepada za towarzystwem osób, za którymi przepadać wcale nie powinna, jak na przykład siejący postrach anioł zagłady Abaddon, tudzież Karmazynowy Książę - Baal, który wpływa na dziewczynę w zdecydowanie niepożądany sposób... albo właśnie w pożądany jednak niekoniecznie w taki sposób, jaki ona by tego chciała... albo powinna chcieć. Nie zapomnijmy o byłej kochance rudowłosej, która dostaje misję zabicia aniołów, jednak którą wiąże z byłą policjantką przysięga, nie pozwalająca na wywinięcie się.Na koniec, niczym wisienka na torcie, okazuje się, że Rafael wcale nie ma zamiaru "znudzić się" wiedźmą i zostawić ja wreszcie w spokoju, a wręcz przeciwnie. Cóż można rzec na obecną sytuację w świecie Dory, jej aniołka i piekielnika? Normalka.

    Prawdę powiedziawszy, w momencie kiedy przystępowałam do pisania początków tej recenzji, dosłownie parę minut po skończeniu lektury, nie byłam pewna, czy będę stworzyć w miarę sensowne, dające się czytać zdania, które nie będą tak chaotyczne jak moje myśli po przeczytaniu tejże książki! Rany, prawdę powiedziawszy, przeczytałam w ciągu ostatnich, dajmy na to... dwóch tygodni naprawdę sporo rewelacyjnych książek, które mi zaimponowały pod różnymi względami, jednak żadna nie wywołała u mnie tyle emocji ile perypetie byłej policjantki o ognistym charakterze i jej zgrai. Już czas sprawił, że zapomniałam jak dobrze czułam się przy lekturze książki Jadowskiej, a teraz, kiedy sobie to odświeżyłam, mogę jedynie dziękować Panu i Bogini za to, że już za kilka dni czwarty tom tej serii, wpadnie w moje szpony!

    Jedno jest pewne, gdyby wśród książek było wprowadzone oficjalne oznaczenie "Ani grama nudy" na okładkach wydawanych książek, "Zwycięzca bierze wszystko" byłby zapewne cały obklejony takimi napisami! Cholera! Tyle akcji w książce, która nie dość, że nie ma specjalnie porażającej liczby stron, to jeszcze jest napisana z tak epickim rozmachem! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Jak w niektórych - bardzo niewielu, śmiem stwierdzić - momentach, coś mi nie pasowało w sposobie narracji, tak jako całokształt wypadło wszystko rewelacyjnie. Fabuła prowadzona jest z perspektywy Dory i jest to dobrze dopasowane do książki, jednak rany, ile ja bym dała za tę książkę napisanej w trzeciej osobie, aby od innej strony poznać Joshuę, Baala czy Gabriela? Jednak niestety, przywykłam do myśli, że czytając mam taką wiedzę, jak główna bohaterka i jakoś się z tym pogodziłam. Jednak jedno jest pewne - nawet mimo tego, z utożsamieniem się z bohaterami nie miałam najmniejszego problemu. Wręcz chwilami miałam wrażenie, że ja przeżywam niektóre rzeczy bardziej niż oni sami!

    Czy wspominanie o tym, że bohaterowie wykreowani są wprost epicko, naprawdę jest konieczne? Autorka wprost doskonale zróżnicowała ich charaktery, sprawiając, że każdy z nich osobno miał w sobie "to coś", a razem uzupełniali się idealnie, czego przykładem są chociażby Miron i Joshua. Jednak muszę przyznać, że jakkolwiek bym ich obu nie kochała, tak jestem od zawsze i na zawsze będę Team Joshua. Tak, jak lubię "bad boyów", nie wiedzieć czemu, Joshua sprawia, że moje serce mięknie. Uwielbiam go. A jego zdolności empatyczne podczas książki wpływały też na mnie, bo to chyba z nim potrafiłam utożsamić się najlepiej, jakkolwiek bardzo bym się od niego różniła z charakteru. Drugą moją miłością, wychodzącą spod pióra Jadowskiej jest nie kto inny jak Baal, zaszczycający nas udziałem w wielu więcej scenach, niż w poprzedniej książce. Karmazynowy Książę sprawił, że Miron w porównaniu z nim kompletnie poszedł w odstawkę. Ach, Aneto, cóż ty z czytelnikiem robisz, zmuszając go do takiego wyboru?! Tyle ciasteczek, a Dora tylko jedna!

    Okładka to jedyna rzecz w powieści, budząca moje zastrzeżenia. Chociaż z drugiej strony, mimo tego, że najpiękniejsza nie jest, to na półce obok innych tomów prezentuje się naprawdę przyzwoicie, więc mogę napomknąć o tym, że coś mi się nie podoba, ale przyczepić się na dobrą sprawę nie mam prawa. Oczywiście boleję nad brakiem skrzydełek, przez co po trzykrotnym czytaniu stanowi książki daleko do ideału, jednak jestem w stanie ten fakt przeboleć.

    Mogłabym się rozwodzić na temat niejakiej wspaniałości tego co stworzyła Jadowska w tejże książce, w nieskończoność. Prawda jest taka, że po prostu Dora i jej przygody stanowią rozrywkę idealną dla mnie i mojego poczucia humoru. Z takimi książkami właśnie uwielbiam mieć do czynienia, takie czytać lubię najbardziej, dlatego, mimo że pewne grono osób mogłoby powiedzieć, że podobne treści niczego wartościowego nie wnoszą - dla mnie jest to rozrywka najlepsza. Moim skromnym zdaniem, to co wyszło spod pióra Jadowskiej spokojnie można nazwać urban fantasy na naprawdę dobrym poziomie w porównaniu do innymi książkami zagranicznych autorek, z którymi miałam styczność. Myślę, że każdemu, kto uwielbia twórczość autorek takich jak Ilona Andrews czy Patricia Briggs, nie tylko w Polsce, ta lektura mogłaby przypaść do gustu. Ja daję 9/10, i wyrażając się po całości kolokwialnie - propsy za całokształt!

"Może to kwestia tego, że dla mnie nic nie jest czarne albo białe i nie kieruję się stereotypami i uprzedzeniami? Sama nie wiem? Oceniam ludzi po ich czynach, daję im kredyt zaufania. Moim zdaniem świat to różne odcienie szarości, niewiele tu prawdziwej czerni i bieli. Nie lubię dróg na skróty, które wskazują mi: o, to ci źli, a ci są dobrymi kolesiami. Wiedźma, anioł, diabeł, wilk, wampir to tylko etykietki, które niewiele o nas w rzeczywistości mówią."

Seria o Dorze Wilk:
1. Złodziej dusz
3. Zwycięzca bierze wszystko
4. Wszystko zostaje w rodzinie (premiera już 14.03. 2014r.)

Oryginalny tytuł: Zwycięzca bierze wszystko
Nr. tomu w serii: III
Tłumaczenie: - 
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 11.07.2013r. 
Ilość stron: 522
Cena detaliczna: 35,90 zł


7 komentarzy:

  1. Co prawda jeszcze niczego spod pióra Jadowskiej nie czytałem, ale kobieta jest tak sympatyczna (jakiś czas temu odsłuchałem odcinek Masy Kultury z jej gościnnym udziałem), że cały czas obiecuje sobie po coś z jej bibliografii sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również uważam, że jest bardzo sympatyczną osobą, miałam z nią "konfrontację" w zeszłym roku i w tym roku też chyba nadarzy się ku temu okazja :) A książka co prawda chyba nieco bardziej zaadresowana do dziewcząt, jednak myślę, że faceci, których jako taki watek trójkąta nie odstrasza, będą usatysfakcjonowani :D

      Usuń
  2. Mimo, że jeszcze nie zapoznałam się z twórczością Anety Jadowskiej, to już wiem, że będzie jedną z moich ulubionych polskich autorek. Nie mogę się już doczekać sięgnięcia po pierwszą część!

    Pozdrawiam i zapraszam również do siebie:
    http://swiat-w-dloniach.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety twórczość autorki dopiero przede mną, a bardzo żałuję bo świetnie piszesz o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żałuj, wręcz nie powinnaś, bo patrz jak pozytywny jest fakt, że jeszcze to wszystko masz przed sobą! Ja sama ogromnie zazdroszczę.

      Usuń
  4. Lubię takie książki, a po takiej recenzji zwyczajnie muszę się skusić :)

    OdpowiedzUsuń