środa

Wilczy trop - Patricia Briggs

    "Istnieją na świecie rzeczy groźniejsze od wilkołaka"

    "Wilczy trop" autorstwa Patricii Briggs to pierwszy tom nowej w Polsce serii tejże autorki. Poprzednie książki Briggs - przygody Mercedes Thompson uwielbiam i oczywiście przeczytałam to, co tylko ukazało się w naszym kraju. Rozpoczynając drugą serię autorki miałam nadzieję, że z jednej strony historia będzie nieco podobna do serii o Mercy, aczkolwiek mimo tego wniesie coś nowego. Poprzeczka została postawiona dość wysoko, jednak lekkie pióro pisarki, dobry pomysł i niesamowicie wciągająca fabuła, sprawiły, że jakkolwiek wysoko bym nie postawiła wymagań, tak ta lektura spełniłaby moje oczekiwania.

    Anna była dziewczyną całkowicie nie wierzącą w zjawiska nadprzyrodzone, jednak zmieniło się to w chwili, kiedy wbrew własnej woli została przemieniona w wilkołaka. Jako Omega, niesamowicie cenna dla stada, jednak nikt nigdy nie dał jej poczuć tego, jak wyjątkowa jest. Każdy członek stada traktował ją jako niepotrzebną uległą wilczycę, wykorzystywał i kazać spuszczać wzrok, jednak wszystko się zmienia, w momencie gdy Anna zdobywa się na odwagę i wykonuje niezbędny telefon. W momencie, gdy charyzmatyczny wilkołak Charles pojawia się w jej życiu, wszystko zostaje wywrócone do góry nogami. Anna uwalnia się od okrutnych mężczyzn ze swojego stada i zostaje przygarnięta przez stado Marroka w Montanie. Jednocześnie, ucząc się na nowo ufać ludziom, mężczyznom, w górach giną ludzie, a sposób w jaki umierają wskazuje na wilka samotnika, którego mają za zadanie wytropić i sprowadzić do Marroka, razem z Charlesem. Jakie relacje będą łączyły tę dwójkę? Do jakiej konfrontacji dojdzie w górach? Jaką rolę w całej tej sytuacji odegra kilkunastowieczny Maur? I cóż takiego może być groźniejsze od wilkołaka?

    „Musieli nauczyć ja spuszczać wzrok. Uległe wilki robią to instynktownie”

    Styl pisania Briggs oraz to w jaki sposób prowadzi ona fabułę i rozplanowuje akcję sprawia, że nawet nie zauważamy, kiedy czytane strony są przez nas niemalże pożerane. Czytasz, czytasz, spokojnie, po czym orientujesz się, że jesteś już grubo ponad połową i zaraz się ta dobra zabawa skończy i zacznie się czekanie miesiącami, a nawet latami na kolejną część. Jest to uczucie z jednej strony przyjemne, bo świadczy o niewątpliwym talencie autorki oraz po prostu dobrze napisanej książce, jednak z drugiej strony - takie pozycje powinny być po prostu dłuższe, bo taki szybki koniec nie jest rzeczą, którą lubię. Jednak mogę bez cienia skrępowania powiedzieć za to, że tego nieuniknionego oczekiwania wręcz nienawidzę.

    Bohaterowie powieści skonstruowani są po prostu idealnie. Co do głównej bohaterki, to podczas Wrocławskich Dni Fantastyki, na spotkaniu z Anetą Jadowską promującą "Wiczy trop", powiedziała ona o tym, że Anna z tej powieści jest nieco bardziej złożoną postacią niż Mercy. Ma swoje zdanie, jest waleczna, odważna, jednak przez to, że przez długi czas w starym stadzie traktowana była niemalże jak niewolnica, ma całkowicie zrozumiałe problemy z zaufaniem czy pewnością pewnych rzeczy. Jednak podoba mi się to, że została wykreowana w tak... realny sposób - nie wyidealizowana z kompleksem superbohatera, a po prostu żywa. Charles, uosobienie męskości, mimo iż był mężczyzną, jakiego w życiu realnym niesamowicie ciężko znaleźć, to również sprawiał wrażenie wyjątkowo realistycznego. No i nie można tez zapomnieć o tym, że razem z Anną pasowali do siebie tak, że bardziej już nie można. Poza nimi mamy w tej książce okazję bliżej poznać postać, która zaintrygowała mnie już w serii o Mercy, jednak była tam na dość dalekim planie, mianowicie sam Marrok - Alfa wszystkich wilkołaków w Ameryce, ojciec Charlesa. Niesamowicie intrygujący, w "Wilczym tropie", co mi się podobało, poznajemy go lepiej.

    Co do oprawy graficznej to niesamowicie się cieszę, że zostawili w oryginale okładkę Dos Santosa, która jest po prostu cudem i wpasowuje się w klimat powieści po prostu idealnie. Okładka jest kusząca, przyciąga wzrok - i dobrze! Mimo tego, że dużo sie mówi o tym aby nie oceniać książki po okładce, spora część osób i tak tak robi, dlatego dobrze, że w tym wypadku ciekawa okładka zachęca do jeszcze lepszej treści. Oczywiście moje wieczne zastrzeżenie - brak skrzydełek, bo od transportu już mi nieszczęsna folia odchodzi. W środku wszystko pięknie, jak to zazwyczaj bywa u Fabryki słów. Książka podzielona jest na dwie części. Są one w tym egzemplarzu oznakowane o prostu "Część I" i "Część II", jednak w oryginale pierwsza część jest opowiadaniem "On the Powl",które jednak jest od razu kontynuowane powieścią, więc na szczęście ukazało się to w jednym tomie.

    Cóż mogę jeszcze powiedzieć. Spędziłam niesamowicie miłe chwile z tą pozycją, delektując się tym, co zaserwowała mi pani Briggs, nie połykając wszystkiego za jednym zamachem. Teraz pozostaje mi cierpliwie czekać na wydanie kolejnej części. Do tej wiem, że jeszcze kiedyś wrócę, bo to jak pisze Briggs sprawia, że chciałabym nic tylko w kółko czytać jej książki (no, może przeplatane jeszcze kilkoma autorami). A więc dla wszystkich, którzy przepadają za urban fantasy, nie lubią przesłodzonych powieści o dziewczynkach, którym wszystko się udaje, oraz są gotowi czekać kawał czasu na część następną - polecam i to ogromne! Ode mnie 9/10. Książka mnie po prostu porwała bez reszty. Jeszcze raz - bierzcie sie za to, nie czekajcie!

Alfa&Omega:
1. Wilczy trop
2. Hunting Ground
3. Fair Game


Oryginalny tytuł: Cry Wolf
Nr. tomu w serii: I
Tłumaczenie: Dominika Schimscheiner
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 24.05.2013r.
Ilość stron: 440

Cena detaliczna: 37,90zł

11 komentarzy:

  1. Muszę mieć! Byleby tylko nie zaniedbali przez to serii o Mercy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że niestety tak będzie. Z tego co słyszałam to ma się to odbywać w ten sposób: jeden rok - książka o Mercy, drugi rok, książka z serii Ilony Andrews, trzeci rok - książka z tejże serii, co daje nam jedną książkę serii na trzy lata. Mam tylko nadzieję, że to nieprawda.

      Usuń
    2. Co!? :( Jak oni mogą nam to robić?! Wydawało mi się, że te serie są popularne i chętnie czytane a co za tym idzie- sprzedają się... Więc ja tu nie widzę problemu... Za to przy takim planie na pewno ludzie stracą nimi zainteresowanie. Znowu...

      Usuń
    3. No właśnie niestety, z tego co ja słyszałam, to te serie za dobrze się nie sprzedają, a prawa do nich oraz tłumaczenie są za drogie, więc dlatego taka a nie inna sytuacja. Niestety, nic z tym nie zrobimy, pozostaje tylko czekać.

      Usuń
  2. Ogółem mi się podobała, ale liczyłam na coś mocniejszego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na tę książkę ogromną ochotę, aż mnie trzęsie!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety ale ta książka mnie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam! Jest boska :)
    Pozdrawiam - naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem Ci, że mnie ogólnie zraził trochę pomysł z promowaniem książki przez Anetę Jadowską. Lubię jej książki, ale rzeczy w stylu "Aneta wytłumaczy Wam, co Patricia Briggs miała na myśli" mi nie pasują.
    Co do samej książki - cóż, poluję i cieszę się, że wg Ciebie bohaterowie są tak świetnie wykreowani. Doceniłam to u Ilony Andrews i podobnie spodziewam się u Briggs. W sierpniu zabieram się za "Zew księżyca" i już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń