środa

Zniknięcie słonia - Haruki Murakami

    "Nic nie poradzisz na to, na co nic nie poradzisz"

    "Zniknięcie słona" to pierwsza książka Harukiego Murakamiego jaką przeczytałam. Gdy tak sobie myślę, to w sumie jest to w ogóle pierwsza książka japońskiego pisarza jaką kiedykolwiek czytałam. Nie bardzo wiedziałam czego mam się spodziewać. Wiedziałam, że pisarz ma grono wiernych fanów, ale nie tylko. Przeczytałam gdzieś, że tego autora się kocha albo nienawidzi, czy ja, po przeczytaniu tej książki mam takie samo wrażenie?

    Opisywana książka, to zbiór 17 opowiadań, z czego żadne nie jest ze sobą w żaden sposób powiązane, każde opowiada o czymś całkowicie innym. Raz czytamy o małżeństwie które w przypływie niewyobrażalnego głodu napada na MacDonalda, innym razem o mężczyźnie, który rozprawiał się na temat koszenia trawników, a jeszcze kiedy indziej mamy do czynienia z kobietą, która próbuje się pozbyć zakochanego w niej zielonego stwora. Od wyboru do koloru.

    Coś czego na pewno nie można odmówić panu Murakamiemu to rozbujana wyobraźnia. W niektórych opowiadaniach mieliśmy do czynienia z naprawdę nierealnymi sytuacjami, ale zostały one przedstawione nie w sposób... paranormalny, ale jako coś powszechnego... Chociaż nie, to chyba też nie jest dobre określenie. Bowiem trudno jednoznacznie określić charakter tych opowiadań. Mamy tam dozę czarnego humoru, morału oraz czasem sytuacje kompletnie bez sensu, które trudno zrozumieć. Nieczęsto się takie lektury zdarzają, chociaż w sumie - może i jest ich mnóstwo ale ja po prostu nie czytuję takich książek?

    W momencie kiedy skończyłam tę książkę i tak zaczęłam sobie nad nią trochę rozmyślać i pomyślałam o pewnych schematach w niej zawartych. Wszystkie 17 opowiadań jest pisane głównie z perspektywy mężczyzny i wszystkie te postacie były dość do siebie podobne, a jednocześnie bardzo różne. Prawdę mówiąc, mimo że każde opowiadanie było o innym bohaterze, czasem myślałam że jest inaczej, jednak był jakiś szczegół, który pozwalał nam się zorientować w sytuacji.

    Jakiś czas temu przeczytałam w jakieś recenzji, że Murakamiego można kochać albo nienawidzić, a "Zniknięcie słonia" jest odpowiednią książka an ten pierwszy raz. Prawdę mówiąc ja jeszcze zdecydowanie nie mogę się określić. Na pewno nie mogłabym powiedzieć, że nienawidzę tej książki, bo podobała mi się, jednakże nie darzę jej też specjalnym uwielbieniem i nie lecę aby zapoznać się z innymi książkami tego autora, choć w przyszłości chętnie to zrobię. 

    Tak więc podsumowując, to spędziłam miłe chwile przy tej książce i myślę, że nie muszę jej polecać fanom autora, ale także zgadzam się z powyższymi przytoczonymi przeze mnie słowami - mimo iż nie znam innych książek tego autora, myślę, że "Zniknięcie słonia" będzie dobre na ten pierwszy raz :) Polecam i zostawiam z ocenką 7/10.

Oryginalny tytuł: The Elephant Vanishies (po ang)
Numer tomu w serii: -
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 07.11.2012r.
Liczba stron: 376
Cena detaliczna: 39,99


Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza!



7 komentarzy:

  1. Jestem bardziej niż podekscytowana, mając tę pozycją następną w kolejce do czytania. A Murakamiego polubiłam nie poprzez jego twórczość, ale książkę-przewodnik po Tokio autorstwa tłumaczki jego powieści.
    Przekonam się, jak to będzie w kwestii pisanej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa co ty będziesz myśleć o tym zbiorze :)

      Usuń
  2. Twórczość autora cały czas jest mi obca. Tyle wiem, co z recenzji wyczytam. Może kiedyś to zmienię, ale póki co nie spieszy mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Murakami jest specyficzny, ale go lubię. Tego zbioru opowiadań nie czytałam, raczej nie przepadam za opowiadaniami, ale dla tego autora zrobie wyjątek. Myślę, że dobrze jest zacząć od np. "Przygody z owcą".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko sie natknę na "Przygodę z owcą", to postaram się ją przeczytać :)

      Usuń
  4. 'Nic nie poradzisz na to, na co nic nie poradzisz' - hm, nawet logiczne :P
    Co do opowiadań- nie słyszałam o zbiorze i nie wiem czy przeczytam, może, w przyszłości, czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, gdybym nie dostała wiadomości od wydawnictwa, też bym nie słyszała, ale na szczęście dostałam :) Polecam!

      Usuń